
Odsłony: 6
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Nawet największe pudełko ptasiego mleczka albo kasztanków i także uwielbiana przez wielu czytelników seria o Lichu, Tsadkielu, Bożku, Bazylu i innych postaciach. Niestety, to już naprawdę ostatni tom. Nie zabraknie łez – ze śmiechu i wzruszenia.
Piąty tom “Małego Licha…” Marty Kisiel ukazał się z wydawnictwie Mięta z bajecznymi ilustracjami Marcina Minora. Już sama okładka przenosi nas w magiczną, “narniową” scenerię, a kolejne, kolorowe obrazki przemawiają do wyobraźni. I ten motyw piórka! Pod względem estetycznym, artystycznym – to wydanie to cudeńko. Zostałam fanką tego ilustratora i z przyjemnością sięgnę po inne książki, nad którymi pracował.
Szata graficzna to ważny, ale przecież nie jedyny atut tej książki.
W recenzji poprzedniej części – “Małe Licho i babskie sprawki”, napisałam: “Marta Kisiel znakomicie potrafi wymieszać fantastyczne wątki z prozą życia, napełnić przygodową fabułę prostą mądrością i wykreować postaci, które będą nas ciągle zaskakiwać”. Podtrzymuję to zdanie, także w odniesieniu do piątego tomu. Tym razem jednak dodam, że pisarka doskonale wie, jak mądrze i zgrabnie poprowadzić fabułę, by zamknąć całą serię ostatecznie, ale jednocześnie zostawiając czytelnikom poczucie, że to wszystko nadal trwa… w naszych wspomnieniach, wyobraźni.
Cóż, nie da się ukryć, że Bożek dorasta, a perypetie nastolatka w towarzystwie tego całego fantastycznego grona ludzko-anielsko-potworzastego, byłyby zapewne ciekawe, ale myślę, że w pewnym momencie mogłyby stać się przekombinowane, a to nie o to chodzi. Smutek i rozpacz czytelników są zupełnie zrozumiałe, ale otarłszy łzy trzeba rozsądnie spojrzeć na tę decyzję.
Lepiej postawić na nowe postaci, nowe historie. Kto wie, może jeszcze powstanie jakiś nowy zbiór opowiadań z bohaterami tego uniwersum.
Krótko o fabule. Bożek, już piątoklasista, po dość nudnych feriach znów ma kłopoty z matematyką, jego kumple Tomek, Witek oraz koleżanka z ławki Zmyłka dziwnie się zachowują, cała klasa spędza przerwy z nosami w telefonach. Znak czasów, ech!
Natomiast bliscy w domu popadają w nietypowy stan, mama wspomina o wyprowadzce, Licho z pasją przedłuża bożkowe spodenki, a wujkowie… szarzeją. Wszyscy mają szare, matowe oczy, spowija ich mgła duszy, śniedź… Niewątpliwie tu dzieje się coś złego. Jekiełłek wraz z nieocenionym Tsadkielem przedsiębiorą akcję ratunkową. Anioł zostaje na miejscu rozmyślając nad rozwiązaniem i wciągając krasnoludki do pomocy w bieżących sprawach domowych, a chłopiec, posiadający umiejętność przenikania światów, wyrusza w “zaświaty”. Okazuje się jednak, że za szarą plamą znajduje się… dziwnie znajome miejsce, trwa Boże Narodzenie, są znajome osoby, ale jakby wszystko inaczej, nic się nie zgadza, powtarza się… Gdzieś tu kryje się zło – Bożek wraz z nieustraszonym Hersztem Krasnoludków muszą je przezwyciężyć. Któż by się spodziewał, kto tu się zaczaił i jaką “bronią” go (a właściwie ich) pokonano! To była bardzo niebezpieczna przygoda. Finał zasługuje na owacje.
“Na tym to wszystko polega. No wiesz. To całe bycie człowiekiem. Że ciągle boimy się czegoś, co jest poza nami, i ten strach nas czasem przerasta i zamyka w pułapce bez wyjścia. A czasem wręcz przeciwnie, pcha nas do przodu. W dół schodów albo… do kroku w nieznane”. (s.232)
Jest to piękna, nie pozbawiona elementów wzbudzających grozę oraz tych skłaniających do śmiechu (i to do rozpuku), opowieść o nieuchronności zmian (z którymi wielu osobom tak trudno się pogodzić), o lękach, tęsknocie, dorastaniu, o sile przyjaźni, o poświęceniu i bezgranicznym oddaniu. Znajdziemy w niej humor i ciepło, a także dużo życiowej prawdy i mądre przesłanie. Nie zabraknie motywów słowiańskich, romantyzmu, bamboszków i… przedszkolnego przeboju. Wszystko to połączone tak, jak czytelnicy “Małego Licha…” lubią najbardziej – smakowicie! Spotkamy (lub są wspomniane) chyba wszystkie postacie, jakie tylko przewinęły się przez całą serię, pojawią się nawet Oda i płanetnik Roch. Zatem to takie miłe, wzruszające pożegnanie z czytelnikami. Ale zaraz, jakie tam pożegnanie, do zobaczenia, bo wszak takie książki jak “Małe Licho…” i inne “Dożywocia” z przyjemnością czyta się po raz wtóry.
Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Wydawnictwo Mięta
Tytuł: Małe Licho i krok w nieznane
Autor: Marta Kisiel
Ilustracje: Marcin Minor
Data wydania: 2022
Liczba stron: 256
ISBN: 9788367341370