
SZPIEG W KSIĘGARNI: „Panna. Gołoborze” Aleksandra Seliga – recenzja
Odsłony: 46
Wybrałam się na Łysą Górę. Nie na miotle! Ten sprzęt (nie)latający zostawiłam w domu. Moim środkiem lokomocji została książka Aleksandry Seligi Panna, pierwszy tom nowej słowiańskiej serii Gołoborze. Przeniosłam się nie tylko na Łysiec, przeniosłam się również w czasie do 1137 roku. Wtedy Słońce przestawało być bogiem, a Święte Gaje były wycinane. Dawna religia była rugowana z Gór Świętokrzyskich przez benedyktynów krzewiących chrześcijaństwo. Przestawała istnieć, choć byli jeszcze jej wyznawcy i obrońcy Starych Bogów. Tak poznałam Nawojkę mieszkającą we wsi Łazy u podnóża Świętej Góry…
Nurt słowiański w literaturze polskiej jest popularny od kilku lat. W różnych gatunkach odnajdujemy ten motyw, różnorodnie jest on przedstawiany. Bardzo lubię słowiańszczyznę ukazującą naszą przeszłość, nasze korzenie, dlatego chętnie sięgam po książki z tym motywem. Zanurzyłam się w powieści z magiczną okładką nawiązującą do tematyki pogańskiej, rozsmakowałam się w niej. Pragnęłam, by akcja trwała i trwała. Takie to było dobre! „Legendę, którą chcę wam opowiedzieć, znacie od pokoleń. A jednak nie znacie jej wcale – co najwyżej słyszeliście wersję opowiadaną wam przez księży. Teraz ja opowiem wam ją na nowo”. (s. 9)
Przeniosłam się w czasy panowania Bolesława Krzywoustego, do 1137 roku w Góry Świętokrzyskie. Na Łysej Górze, gdzie drzewiej znajdowało się sanktuarium Bogini Leli, Lela i Polela, gdzie według legend odbywały się sabaty czarownic, budowane jest opactwo Świętego Krzyża dla benedyktynów. Przybywają mnisi krzewić chrześcijaństwo. Nie rozumieją języka ani zwyczajów i obrzędów lokalnej społeczności. Zabraniają kapłanom Starych Bogów odprawiania pogańskich rytuałów pod groźbą okrutnych kar, a nawet śmierci. „Idą wielkie zmiany”. (s. 196)
Mnichom pierwsza przeciwstawia się czarownica z babki prababki, uzdrowicielka i zielarka – Nawojka. Jako wybranka Welesa staje w obronie świata, który zna. Wnuczka Mieły nie ma lekko po jej śmierci. Sieciech, brat Nawojki, chce zmusić ją do ślubu z wdowcem pijakiem, którego nie chce żadna kobieta. Znachorka ma inne plany. Jednoczy siły z innymi czarownicami, kapłankami, zielarkami z okolicznych wsi, aby walczyć w ukryciu z mnichami, którzy coraz częściej zajmują święte miejsca pogańskich obrzędów, zmuszając je tym samym do przenoszenia się z miejsca na miejsce. „Idą wielkie zmiany”. (s. 196)
Aleksandra Seliga jest historykiem literatury. Do napisania tej powieści znakomicie się przygotowała. Efekty tego widać w każdym słowie – w magicznych opisach świąt i rytuałów pogańskich, w wiarygodności przedstawianych wydarzeń historycznych splecionych z fikcją literacką, zanurzonych w gwarze kieleckiej i stylizacji staropolskiej, oplecionych legendami świętokrzyskimi. Moją uwagę szczególnie zwróciło bogactwo zwyczajów, obrzędów i świąt pogańskich – Sobótka, Święto Plonów, Święto Przodków, Dziady, stado, ślub, pogrzeb, robienie motanek i wiele innych. Cały pogański świat łącznie z mamunami, południcami, strzygami i innymi zjawami „walczy” o przetrwanie z gorliwymi wyznawcami wiary Chrystusowej, mówiących czasami w niezrozumiałym języku, z modlitwami i obrzędami chrześcijańskimi. Nierówna to walka. Ofiar przybywa.
Rozterki prostego ludu, który gubi się, w co i komu ma wierzyć, stają się udziałem czytelnika. Kto ma rację? Który Bóg jest najsilniejszy, najważniejszy? Kolejne rodziny przyjmują nową wiarę. Nawet ci, którzy przeszli na chrześcijaństwo, we własnych czterech ścianach po kryjomu oddają część Starym Bogom. Są chałupy, w których szanuje się wiarę w ojców. Prosty lud zżyty jest z dawnymi praktykami, a Nawojka ma prowadzić ludzi zgodnie z wolą Starych Bogów. Uzdrowicielka ma pełne ręce roboty. Pomaga każdemu. Jej wizje i przepowiednie, także o przyszłości Polski, robią wrażenie. Jej postać przykuwa uwagę, mimo że Nawojka popełnia błędy. Młoda dziewczyna nie może żyć jak zwykły człowiek. Jej miłość do wnuka żercy skazana jest na porażkę. Weles ma nad nią moc.
Panna. Gołoborze to opowieść o rodzimej wierze naszych przodków ukazana z perspektywy przegranych, o oddawaniu czci Starym Bogom, walce o przetrwanie, zmianach światopoglądowych i religijnych. Ścierają się dwa obrządki – stary i nowy. Książkę czytałam z pełnym zaangażowaniem, nawet nuciłam sobie piosenkę Zachodźże słoneczko i cytowałam Pieśń świętojańską o Sobótce Jana Kochanowskiego. Było cudownie, magicznie, słowiańsko i pogańsko. Nie zabrakło emocji i zwrotów akcji. Średniowieczny świat wykreowany przez autorkę jest wiarygodny i pełen detali. Praca chłopów, ich codzienność, relacje w rodzinach i w społeczności to wszystko tworzy barwne obrazy w wyobraźni. Aż się prosi o ekranizację powieści!
I tak się zastanawiam… dlaczego w szkołach promujemy historię starożytną i powszechną? Dlaczego nie uczymy polskiej historii sięgającej czasów słowiańskich, najwcześniejszego okresu związanego z czasami pogańskimi i wiarą w Starych Bogów, z której się przecież wywodzimy? Dlaczego nie mówimy o pogańskich obrządkach, świętach, które w takiej czy innej formie zostały częściowo przysposobione przez chrześcijaństwo? Nie wiem. A szkoda. Gdyby jednak ktoś chciał zgłębić tę tematykę, to powinien sięgnąć po Pannę, pierwszy tom nowej serii słowiańskiej Gołoborze autorstwa Aleksandry Seligi. Z całego słowiańskiego serca polecam.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Autor: Aleksandra Seliga
Tytuł: Panna
Cykl: Gołoborze
Data wydania: 11.05.2022
Ilość stron: 344
ISBN: 978-83-67137-91-1
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.
1 thought on “SZPIEG W KSIĘGARNI: „Panna. Gołoborze” Aleksandra Seliga – recenzja”