
SZPIEG W KSIĘGARNI: „Pies, który nas odnalazł” Jagna Kaczanowska – recenzja
Odsłony: 35
„Wy nie wiecie, a ja wiem, jak rozmawiać trzeba z psem, bo poznałem język psi…” – kto pamięta tę piosenkę z dzieciństwa? O przyjaźni człowieka z psem i psa z człowiekiem powstało już wiele książek i filmów. Wystarczy tylko wymienić słynną serię Bruce’a W. Camerona Był sobie pies. W lutym na rynku księgarskim pojawiła się kolejna książka, w której bohaterem jest najwierniejszy z czworonogów. Jednakże ta powieść wyróżnia się na tle innych. Czym? O czym jest powieść Jagny Kaczanowskiej Pies, który nas odnalazł?
Nie będę się rozpisywać o wierności psów ani ich traktowaniu przez ludzi. Łukiem ominę temat bezdomności zwierząt oraz schronisk dla nich. Każdy z nas słyszał o różnych przypadkach albo zna je z własnego życia. Jagna Kaczanowska głównym bohaterem uczyniła psa, który wałęsa się w sylwestrową noc po warszawskich ulicach i ucieka przed hukiem petard. Na jego drodze staje dwunastoletnia Pola, zbuntowana nastolatka, która ma dość wrzeszczącej na nią matki. Dziewczynka postanawia przyprowadzić go do domu.
Fred, bo tak go nazwała, samą swoją obecnością sprawia, że czteroletni chłopiec wypowiada swoje pierwsze słowo w życiu. Cud? Być może. Kaj ma autyzm wczesnodziecięcy. Zapada decyzja, by następnego dnia odwieźć psa do schroniska, ale wpierw wizyta u weterynarza. Okazuje się, że trzeba amputować chorą łapę. Następnego dnia kobieta przyjeżdża do lecznicy, by wypełnić dokumenty, że oddaje psa do schroniska. I wtedy staje się kolejny cud. A może zwykły splot okoliczności… Fred trafia do domu czteroosobowej rodziny, bo tak postanowiła Anna pod wpływem impulsu. „To pies jak każdy inny”. (s. 99)
Jagna Kaczanowska zaczerpnęła pomysł poniekąd z własnego życia. Oprócz kota ma trzy niepełnosprawne psy. Nie wiem, w jakich okolicznościach napisała książkę, w której bohaterem jest pies kaleka. Kaleka – słowo odbierane jako obraźliwe. Kaleką jest też mały Kaj. To zamierzona korelacja. Pokazanie różnych rodzajów niepełnosprawności u… ssaków. „Bo byli inni, odstawali od ogółu”. (s. 32)
Przykład trzynogiego Freda udowadnia, że pies może normalnie żyć bez jednej łapy. Zaakceptował swój nowy sposób poruszania się w sposób naturalny. Pozostaje kwestia akceptacji przez ludzi wokół, bo inne psy nie mają z tym problemu. Podobnie jest z Kajem. On zna tylko swój świat, a wszelkie bodźce ze świata zewnętrznego doprowadzają go do szału. Tak naprawdę jedynie matka traktuje go normalnie. Siostra trzyma się z boku, ojciec w ogóle unika. A są jeszcze inni ludzie. Autorka prostymi słowami opisuje objawy autyzmu. Pokazuje świat autystyka nie tylko w środowisku domowym. Nawet podpowiada, jak pracować z takim dzieckiem, co mnie trochę zdziwiło. Me serducho szybciej biło, gdy czytałam o chłopcu.
Autorka, psycholożka z wykształcenia, odmalowuje przed czytelnikiem bardzo wiarygodny obraz nieszczęśliwej rodziny i skomplikowane relacje między jej członkami. Małżeństwo Anki i Remka przechodzi kryzys. Ona poświęca całą uwagę choremu synkowi, zapomina, że ma starsze dziecko. On cały czas pracuje do późna, rodziną się nie interesuje, zwłaszcza Kajem. Chłopiec żyje w swoim świecie. Pola pozostawiona sama sobie czuje się niekochana. W szkole również jest osamotniona i zaczyna mieć problemy. W pewnym momencie to ona znajduje się w centrum wydarzeń. Niektóre z nich wydały mi się mało realne. Odniosłam wrażenie, że w tej powieści w ogóle jest dużo zbiegów okoliczności, szczęśliwych przypadków, ale to tylko fikcja literacka, chociaż… kto wie!
Piękna to historia, dająca nadzieję na wyjście z mroku, ocalenie rodziny i naprawienie relacji, na odnalezienie sensu i radości życia w rodzinnym gronie. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pies znajda. Przybłęda, który doznał już w swoim krótkim psim życiu cierpienia od ludzi, a mimo to jest ufny i pełen radości. Czy taka historia mogłaby się naprawdę wydarzyć? Nie mnie to oceniać. Życie pisze różne scenariusze, a Jagna Kaczanowska napisała piękną historię. Nie tyle chodzi o prawdopodobieństwo opisanych zdarzeń, ile o przesłanie – mądre, budujące, skłaniające do refleksji. Chusteczki niewątpliwie się przydadzą, gdyż ta opowieść chwyta za serce, zwłaszcza psiarzy. Kilka ostatnich scen mocno mną poruszyło. Ostatnia emocjonalnie rozłożyła na łopatki.
Pies, który nas odnalazł to historia rodziny pogrążonej w głębokim kryzysie, którą ratuje pies przybłęda, w dodatku na trzech łapach. Każdy pokocha Freda. Można się uczyć od niego radości życia i czerpania jej całymi łapami w każdej chwili i akceptowania sytuacji, w jakiej się znalazło. Ta wzruszająca i ciepła powieść obyczajowa to doskonała lekcja miłości, odpowiedzialności oraz tolerancji osób i zwierząt niepełnosprawnych. Dla każdego.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: WAB
Autor: Jagna Kaczanowska
Tytuł: Pies, który nas odnalazł
Data wydania: 9.02.2022
Ilość stron: 256
ISBN: 978-83-280-9272-3
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.