
Odsłony: 38
Książki tej pisarki, choć często opowiadają o sprawach trudnych i smutnych, stanowią literacki balsam dla duszy, jest w nich dużo subtelności, refleksyjności i radości życia. Staram się w miarę możliwości czytać każdą, jaka tylko się ukaże. Teraz przyszła kolej na “Siłę rzeczy”.
To piękna, łącząca teraźniejszość i przeszłość opowieść o samotności, niepokoju, przemijaniu, pamięci, sile wspomnień, znaczeniu rzeczy, którymi się otaczamy.
Z powodu pandemii Roma Ligocka utknęła na jakiś czas w Nicei, dokąd się wybrała, by podążać śladami swojej babki, która właśnie w tym mieście spędziła wraz z mężem swoje wspaniałe i jedyne zagraniczne wakacje w 1938 r.
To przymusowe “uwięzienie” sprawiło, że znacznie zmieniło się jej postrzeganie otoczenia. Zawsze pragnęła znaleźć się sama na pustej plaży, nad wielkim morzem, bez tłumów, uwielbiała ciszę, spokój. Gdy tego doświadczyła w dość ekstremalnym stopniu, okazało się, że wcale się nie cieszy – “szczęście nie zawsze jest wtedy, gdy jest dobrze” (s. 21)
Zyskała dużo czasu, ale nie jest on ważny, “ten czas jest chory i obcy, nie mój” ( s.23) Wypełniają go pozorne zajęcia, niepokój, niepewność, poczucie samotności i zagrożenia, oczekiwanie na telefon. Z jednej strony rzecz materialne (ubrania, szminki, kolczyki itp.) stają się nieważne i niepotrzebne. Z drugiej – nabierają wyjątkowego znaczenia: “to są moje rzeczy. Dobre rzeczy bliskie. Nagle czuję ich obecność, ich siłę (…) Chwalę je za to, że są tu ze mną. Jesteśmy tu razem: one i ja – i nie ma nic więcej. Siła rzeczy” ( s. 32).
Autorka wyznaje, że zawsze kupowała rzeczy dobre, droższe, choć z poczuciem winy. Chciała, żeby były przyjazne , “Chciałam je lubić i żeby one mnie lubiły”( s. 32), dba o nie, szanuje. Radzi: “Nigdy nie żałuj, jeśli kupisz coś, co ci się naprawdę podoba – wybierz to coś, uznaj za swoje i już potem nie żałuj”
(s. 34)
Daleka jest od materializmu, chodzi tu raczej o posiadanie mniejszej ilości, ale takich wybranych, szczególnych, “naszych” rzeczy. Zresztą należy do ludzi, którzy wolą dawać niż dostawać. Poza tym rzeczy dają nam, może i złudne, ale niezbędne, poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji.
Po powrocie z zagranicy do Krakowa Ligocka musiała odbyć domową kwarantannę. Chciała napisać kalendarium minionych miesięcy, ale stwierdziła: “Nie mogę być kronikarzem własnego życia w obliczu katastrofy. Mogę być może tylko kronikarzem mojej codzienności” ( s. 239)
I przyznam, że w moim odczuciu autorka pięknie tę codzienność opisuje. Prosto, szczerze, z czułością, doceniając każdą chwilę, celebrując np. posiłki, przykładając wagę do małych rzeczy. Ukwiecony balkon, mały grill, kolacja z bliskim człowiekiem.
“W kieliszkach jeszcze odrobina prosecco, w nas – odrobina szczęścia” ( s. 245).
To wszystko wyraża ogromną radość życia, ideę carpe diem, jakże aktualną w pandemicznych czasach.
“Powrót do domu, radość, że było, że się udało. Zatrzymaj w sobie całą tę zieloność, iluzję wakacji, pozwól chwili trwać – i nie pytaj, czy będzie następny raz” ( s. 246)
Doświadczenia ostatnich miesięcy skłoniły Ligocką do konkluzji, że naprawdę lubi swoje życie, mieszka w prostej i przyjaznej przestrzeni, jest “u siebie i ze sobą”. Dla siebie ma więcej pobłażania, nic już nie musi. Pogodziła się ze sobą, z tą “tajemniczą istotą, z którą przyszło mi żyć”, poznała ją na tyle, iż wie, że może na nią liczyć i szkoda byłoby się rozstawać.
Ważną, wręcz kluczową częścią tej książki są pamiętniki z lat 1938 i 1939 Anny Abrahamerowej, babki Romy. Jeśli byłyby autentyczne, to wiadomo byłoby, po kim Roma odziedziczyła literacki talent.
Abrahamerowa, żona właściciela słynnych piekarni, matka czwórki dzieci, opisywała w dzienniczku swoją codzienność, domowe zajęcia, spotkania towarzyskie, sprawy rodzinne (narodziny wnuczki, ślub średniej córki itp.), przygotowania do wymarzonej zagranicznej podróży i wspaniały pobyt w Nicei, swoje radości, marzenia, zachwyty, problemy, zmartwienia, troski… Cały przedwojenny świat, który przeminął bezpowrotnie.
Na podstawie tych notatek sprawia wrażenie osoby rozsądnej, gospodarnej, troskliwej, dobrej, dla której rodzina i tradycyjne wartości są najważniejsze. W pamiętniku nie brakuje odniesień do ówczesnej sytuacji politycznej, traktowania społeczności żydowskiej, narastającego niepokoju, obaw przed wojną, niepewności, ale też wiary w to, że jednak będzie dobrze, że przetrwają. Niestety, ich nadzieje okazały się płonne. Spotkał ich tragiczny los. Z całej rodziny ocaleli jedynie rodzice kuzynki Róży oraz Tosia z córką Romą.
Roma ocaliła pamięć o nich.
“Siła rzeczy” – to książka smutna i piękna, głosząca radość życia, ale też pełna lęków i niepokojów towarzyszących ludziom w czasach realnego zagrożenia. Opowieść o przemijaniu, tęsknocie, pamięci, o ludziach i rzeczach. O tym, co trwałe i co ulotne. Sentymentalna i subtelna podróż w czasie, do świata i do ludzi, po których pozostał nieuciszony płacz, echo wspomnień.
Zamieszczone fotografie z rodzinnego albumu Abrahamerów, przedwojenne pocztówki, fotosy i plakaty przybliżają nam dodatkowo przeszłość.
Za takimi książkami jak ta, tęsknię najbardziej.
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.
Wydawnictwo Literackie
Autor: Roma Ligocka
Tytuł: Siła rzeczy
Liczba stron: 296
Data wydania: 2021
ISBN:9788308073766