POZNAJ SWÓJ KRAJ: “Z WIZYTĄ U NIEDŹWIEDZIA Z KAMIENNEJ” – fotoreportaż Danuty Baranowskiej

fotoreportaż z podróży poznaj swój kraj życie i pasje

Odsłony: 59

 

Kto z nas nie widział w swoim życiu pszczół i uli?
Pasieki są na stałe wpisane w polski krajobraz głównie wiejski, ale ule spotyka się również w miasteczkach i na obrzeżach dużych miast.

Nie mów że pszczoła umiera
powiedz: dokonuje dzieła
na śmierć nie ma już czasu
tak się pracować zawzięła

Zasypia a nie umiera
tak się dla innych trudzi
maleńka nieśmiertelna
wśród nas śmiertelnych ludzi
(ks. Jan Twardowski)

Między Nowym Sączem, a Krynicą wśród gór i lasów leży wieś Kamianna, słynąca ze złocistego miodu, pokazowej pasieki zwanej Barcią im. Ks. Osucha, Muzeum Pszczelarstwa oraz Światowego Centrum Apiterapii.

Jest to taka urokliwa enklawa nieskażonej przyrody, gdzie można znaleźć spokój, a cisza przerywana jest jedynie świergotem ptaków, szumem drzew, pluskiem strumienia i brzęczeniem pszczół.

Takiego wspaniałego miodu jak ten z Kamiannej, pachnącego kwiatami i latem próżno szukać gdzie indziej. Można tutaj kupić miody nie tylko wielokwiatowe, lipowe czy akacjowe ale przede wszystkim moje ulubione, spadziowe. Pasieka położona jest wśród lasów szpilkowych więc spadzi z drzew iglastych nie brakuje. W ośrodku pszczelarskim prowadzi się działalność dydaktyczną, hodowlę matek pszczelich, pozyskuje się oprócz miodu inne produkty pszczele takie jak propolis, mleczko pszczele czy pyłek kwiatowy.

 

Ul dłubany przed wejściem do skansenu w Kamiannej

 

Ul przed domem Światowego Centrum Apiterapii Kamiannej

 

Ul w kształcie kościoła

 

Ul słomiany

 

Ul w skansenie w Kamiannej

 

Ul w skansenie

 

Ule w Kamiannej

 

W Kamiannej znajduje się również niezwykły skansen pasieczny, gdzie odbywają się lekcje pokazowe dla przyszłych pszczelarzy, można obejrzeć laboratorium pszczelarskie, przyjrzeć się pracy  pasieczników i pokłonić się miśkowi pilnującemu pasieki.

Dlaczego właśnie miśkowi? No cóż wszystkim wiadomo, że niedźwiedzie uwielbiają mód i, że beczułka miodu zawsze kojarzy się nam z misiem.

W dawnym bartnictwie, niedźwiedzie dla których miód był zawsze przysmakiem, wyrządzały ogromne szkody. Barć była to wydrążona wewnątrz pnia drzewa wnęka dla pszczół. Często w tym celu były wykorzystywane naturalne dziuple mieszczące się w pniach dębów, sosen, czy buków. Niedźwiedź bez trudu wspinał się na drzewo, odrywał dłużycę czyli deskę przykrywającą otwór barci, wybierał plastry z miodem niszcząc gniazdo. Do ochrony barci służyły tzw. samobitnie czyli kloce drzewa zawieszone na mocnej linie. Niedźwiedź odpychał kloc w bok chcąc dostać się do barci. A odpychany kloc wracał z tym większą siłą im mocniej był odpychany. Jednym słowem… niedźwiedź dostawał potężne lanie i spadał z drzewa z wielkim hukiem.

W dawnych wiekach jedynymi osobami hodującymi pszczoły byli bartnicy. Gospodarstwo bartnika liczyło najczęściej sześćdziesiąt barci. Barcie, czyli ule były wycinane przez bartników w starych ponad stuletnich drzewach odpowiednio grubych na wysokości pięć do piętnastu metrów nad ziemią. Wszyscy bartnicy pracujący na określonym terenie puszczy tworzyli bractwo bartne na którego czele stał starosta. Bractwo posiadało własny kodeks prawny, oddzielne sądy a za zniszczenie cudzej barci, kradzież pszczół lub miodu, prawo bartne przewidywało surowe kary.

 

Ul-niedźwiedź przed Pokazową Pasieką w Kamiannej

 

Wirówka do miodu

 

ramka po odwirowaniu z niej miodu

 

Podkurzacz do odymiania pszczół podczas pracy przy ulu

 

pszczoła miodna

 

Bartnictwo rozwijało się nie tylko w borach i puszczach. W późniejszych czasach bartnicy zapragnęli mieć pszczoły bliżej domu. Wykonywali więc ule samodzielnie, często wspaniale rzeźbione, malowane, kolorowe, kryte słomą, niejednokrotnie bardzo wymyślne.

Pszczoły, dzięki którym zapylane są rośliny to jedne z najbardziej intrygujących owadów na kuli ziemskiej. Wśród wielu tysięcy gatunków różnych owadów tylko jednostkowe, posiadają prawdziwie perfekcyjny wieloletni system społeczny. Należą do nich oprócz pszczoły miodnej także  mrówki, termity i mszyce indyjskie.

Pszczoły robotnice, które w rodzinie pszczelej stanowią większość mają ograniczoną zdolność do rozrodu. To matka pszczela, zwana królową składa jaja, z których wylęgają się kolejne pokolenia pszczół, ale nie jest ona monarchą absolutnym. Całe społeczeństwo ula decyduje o życiu królowej i cała społeczność, która  powołuje do życia matkę, może ją także uśmiercić.

W rodzinie pszczelej żyją również  osobnicy płci męskiej. Rola trutni, ogranicza się jednak do spełnienia tylko jednej funkcji, zapłodnienia matki. Akt zapłodnienia odbywa się na zewnątrz ula w czasie lotu godowego królowej. Po akcie płciowym samiec ginie a matka po powrocie do ula przygotowuje się do składania jaj.

Robotnice zaczynają odżywiać królową bardzo intensywnie mleczkiem pszczelim. Dookoła niej tworzy się tzw. świta czyli krąg robotnic zwróconych ku królowej głowami. Dotykają matkę czułkami i karmią ją w przerwach pomiędzy złożeniem kolejnych jaj. Matka nie składa jaj do pierwszej lepszej komórki plastra. Komórka musi być przez robotnice wyczyszczona i wypolerowana przez powleczenie śliną. Matka sprawdza, czy komórka jest wystarczająco przygotowania na złożenie jaja. Dopiero po tym przylepia jajo cieńszym końcem żądła, mniej więcej pośrodku dna komórki.

Stwierdzono, że pszczoły posiadają umiejętność komunikowania się między sobą. Najbardziej znanym zachowaniem pszczelej komunikacji są tańce pszczół. Zbieraczki, które wracają z nektarem do ula wykonują określone ruchy odwłokiem. Tańce oraz zapach pyłków i nektaru, znoszonego do ula dokładnie informują inne pszczoły gdzie i jak daleko znajduje się pożytek. Naukowcy stwierdzili, że pszczoły zawdzięczają orientację przestrzenną pozornej wędrówce słońca po niebie. W związku z tym tańce zbieraczek różnią się od siebie w zależności od pór dnia.

Ja sama mam duży respekt do pszczół. Mimo uczulenia na jad pszczeli pracowałam kiedyś przez dłuższy czas w pasiece i otrzymałam nawet certyfikat wykwalifikowanego pszczelarza.

Lubiłam bardzo ten zorganizowany owadzi świat. I lubiłam patrzeć jak gęsta, złocista struga spływała do zbiornika po odwirowaniu plastrów z miodem w wirówce. Ale jeszcze bardziej lubiłam miód. A miód z dobrym białym serem? To są już prawdziwe delicje.

SPRAWDŹ, CZY ZNASZ WSZYSTKIE RODZAJE MIODU

A TAKŻE DOWIEDZ SIĘ WIECEJ czytając:

O miodzie
O bartnictwie

Tekst i fotografie: Danuta Baranowska
materiał chroniony prawem autorskim

Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *