
POZNAJ SWÓJ KRAJ: “Tajemnicza Biała Dama z Tworkowa”, fotoreportaż z podróży Danuty Baranowskiej
Odsłony: 62
Jakiś czas temu wpadł mi w ręce szkic historyczny o zamkach i pałacach na ziemi śląskiej. Zaintrygował mnie opis zamku w Tworkowie, miejscowości leżącej w pobliżu Raciborza. Któregoś więc pięknego dnia, postanowiłam wybrać się do Tworkowa i zobaczyć na własne oczy ruiny średniowiecznego zamku noszącego w sobie znamiona finansowego oszustwa z początków dwudziestego wieku.
Droga upłynęła szybko i wkrótce zatrzymałam się na niewielkim parkingu tuż obok ruin ogromnego pałacu. Zanim minęłam wrota prowadzące na zadbany dziedziniec postanowiłam zwiedzić otoczenie i zamkowy park. Decyzja o spacerze do parku przed zwiedzaniem ruin zaowocowała ciekawą znajomością, a co za tym idzie mnóstwem wiadomości o samym zamku, parku, stawach pałacowych i Białej Damie.
Aleja Hroza położona na dawnej grobli (hroza to grobla w języku morawskim) prowadząca do malowniczego stawu to miejsce wyjątkowe. To historyczny trakt prowadzący z Tworkowa do przygranicznej wsi Bieńkowice charakteryzujący się unikalnym starodrzewem. Aleja wysadzona jest cennymi okazami wiekowych drzew jak lipy, kasztanowce, buki czerwone i dęby szypułkowe.




Kiedy zbliżałam się do niewielkiego wzniesienia natknęłam się na starszego pana na wózku inwalidzkim, który miał duże trudności w pokonaniu przeszkody. Zaoferowałam pomoc i w dalszą wędrówkę ruszyliśmy już razem. Mężczyzna okazał się być przemiłym towarzyszem, emerytowanym nauczycielem historii i kopalnią wiedzy na temat zamku i okolic.
– Dzieje zamku w Tworkowie sięgają czternastego wieku, kiedy w miejscu dzisiejszych ruin znajdowała się położona na skarpie ponad korytem rzeki Psiny średniowieczna warownia. Dobra tworkowskie nabył w szesnastym wieku sędzia ziemski Kasper Wiskota von Wodnik – opowiadał nauczyciel.
– Zamek został gruntownie przebudowany i rozbudowany. Powstało skrzydło zachodnie z wieżą i obszerny dziedziniec. Po śmierci Kaspra Wiskoty von Wodnika właściciele dóbr zmieniali się często i wszyscy oni coraz bardziej rozbudowywali pałac i modernizowali wnętrza. Byli to Wilhelm Boreck, Wacław Reiswitz, Zofia Eleonora von Reiswitz, hrabiowie von Tracht, a także von Curschwanowie. W 1772 r pałac kupiła rodzina Eichendorff. Wtedy to wokół zamku został założony park w angielskim stylu oraz powiększono położone w pobliżu stawy – ciągnął niestrudzenie mężczyzna.






– Ostatnimi właścicielami dóbr tworkowskich byli hrabiowie von Saurma- Jeltsch. Nowy właściciel całkowicie przebudował swoją rezydencję. W tym celu zatrudnił wybitnego architekta Karla Heydenreicha. Poszerzono wówczas i podwyższono północno – zachodni narożnik i wzniesiono nową czworoboczną wieżę z zegarem na fragmentach poprzedniej z 1567 roku. Zmieniono pokrycie dachu, wybudowano liczne wieżyczki i facjatki a dziedziniec otoczono arkadami. Pałac przybrał styl neorenesansowy.
Nauczyciel umilkł, ale po niedługiej chwili opowiadał dalej.
– Legenda mówi, że pałac ten ma swoją Białą Damę, która ukazywała się jako zapowiedź nieszczęścia. Po raz ostatni widziano ją w Wigilię 1930 roku, a jej ukazanie powiązane jest z pożogą, która strawiła zamek w styczniu następnego roku. Ogień objął prawie cały pałac wraz z wieżą. Pożar od samego początku był wydarzeniem niezwykle zagadkowym. Podejrzewano, że było to umyślne podpalenie w celu wyłudzenia odszkodowania. Świadkowie tego zdarzenia ginęli podobno w niewyjaśnionych okolicznościach, a śledztwo wykazało, że dach został zaimpregnowany łatwo palnym środkiem. Towarzystwo Ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty odszkodowania. Właściciel zamku zwrócił się do sądu i w ostateczności otrzymał dużo niższe odszkodowanie niż to, na które liczył. Po tragicznych wydarzeniach właściciel opuścił Tworków, a pałacu nigdy już nie odbudowano tylko przykryto prowizorycznie dachem. W czasie działań wojennych w 1945 roku pałac spłonął ponownie, a to co pozostało z wielkiej rezydencji coraz bardziej niszczało.


– I tyle lat nie można było czegoś zrobić? – zapytałam.
– Od kiedy ruiny są własnością gminy, trwają prace zabezpieczające – odpowiedział nauczyciel i dodał – Po gruntownej modernizacji i częściowej rekonstrukcji murów, wieży zamkowej i wozowni, pałac w formie trwałej ruiny udostępniono dla zwiedzających. Potem spojrzał na zegarek i powiedział.
– O jak późno się zrobiło. W miłym towarzystwie szybko mija czas. Dziękuję bardzo za udany spacer ale muszę już wracać do domu. Proszę jeszcze kiedyś mnie odwiedzić. Mieszkam tam w tym domku za Ośrodkiem Zdrowia.
Pożegnałam się z sympatycznym historykiem i powędrowałam na obszerny dziedziniec zamkowy. Ruiny były rzeczywiście imponujące i jak zwykle w takich miejscach zdawało mi się, że stare mury szepcą o minionych czasach a zagadkowy pożar i postać Białej Damy sprawiały, że ruiny stawały się tajemnicze.
Pałac za sprawą wspaniałego podświetleniu ruin wieczorami, prezentuje się jeszcze bardziej zachwycająco, natomiast widok na okolicę z ponad dwudziestometrowej wieży sprawia, że miejsce staje się niezwykle wyjątkowe
tekst i fotografie: Danuta Baranowska
materiał chroniony prawem autorskim
Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.