
PATRONAT MEDIALNY: “Matka”, M. Gorki – recenzja
Odsłony: 48
Co to znaczy poświęcić się nawet za cenę osobistego spokoju, miłości do ukochanej osoby, wolności, komfortu życia, czasem aż do jego utraty? Jak walczyć o to, co się wierzy? Ile warta jest przyjaźń, szczególnie w czasie próby? Jak obfity w niespodzianki może być los, gdy jest się pewnym, że już nic zaskakującego człowieka nie może spotkać? Dowie się ten, kto sięgnie po powieść wydawnictwa MG „Matka” Maksyma Gorkiego. To książka o buncie, matczynej miłości, międzyludzkiej przyjaźni, wyrzeczeniach na rzecz lepszej sprawy.
Ostatnio na rynku wydawniczym, jako wznowienie, nakładem wydawnictwa MG pojawiła się powieść Maksyma Gorkiego Matka.
W tłumaczeniu na język polski utwór ukazał się pierwszy raz w dwóch częściach w tłumaczeniu Marcelego Tarnowskiego w roku 1929 oraz w całości i pod takim samym tytułem jak oryginał w 1946, przetłumaczony przez Halinę Górską. To ostatnie tłumaczenie znów trafia do rak czytelników. Tym razem jako książka z trafioną w punkt czerwoną okładką z fragmentem obrazu „Matka” Kuzmy Pertova-Vodkina.
Maksym Gorki uważany jest za wybitnego pisarza rosyjskiego modernizmu, twórcę socrealizmu w literaturze. Sam ciężko pracował fizycznie, naocznie zetknął się z nędzą i niedolą rosyjskich robotników i chłopów. Chyba właśnie dlatego tak świetnie rozumiał i potrafił na kartach powieści oddać ich los. Krytyka carskiego porządku, mieszczaństwa, niesprawiedliwości władzy wypływa więc z jego osobistych doświadczeń. Pisarz od wewnątrz napatrzył się na niesprawiedliwość społeczną. Matka to jego osobisty manifest, wydany po raz pierwszy w 1906 r., czyli na jedenaście lat przed rewolucją październikową, której sam – mimo przyjaźni z Leninem i niezgody na nierówności społeczne – się sprzeciwiał.
Akcja powieści toczy się na początku XX wieku. Rozpoczyna się w osadzie robotniczej, w której dziesiątki pracowników, a może raczej wyzyskiwanych niewolników pracy wiedzie ciężkie, jednostajne życie. Dzień podobny jest do dnia: upływa na ciężkiej, jednostajnej robocie od rana do wieczora. „Dzień połknęła fabryka, maszyny wyssały z ludzkich mięśni tyle sił, ile im było potrzeba. Dzień, nie pozostawiając śladu, został wykreślony z ludzkiego życia, człowiek zbliżył się o jeden znowu krok do grobu, (…)”. Jedyną rozrywką chłopów i robotników – wytchnieniem po znojnym dniu jest wizyta w knajpie, gdzie upijają się do nieprzytomności. Potem upojeni alkoholem wracają do domów, w których bez powodu, a może właśnie z powodu tej przygnębiającej nędzy i zemsty za niedolę urządzają bójki i awantury wśród swoich domowników. Tak dzieje się od pokoleń – podły los niczym życiowe powołanie przechodzi z rodziców na dzieci.
„Przeklinali swe dzieci i bili je, ale pijaństwo i bójki młodzieży ludzie starsi uważali za zjawisko zupełnie normalne (…).Życie było zawsze takie samo – równo i wolno płynęło dokądś mętnym strumieniem, rok za rokiem, omotane przez nawyk myślenia zawsze o tych samych sprawach i wykonywania dzień w dzień tych samych czynności. I nikomu nie chciało się podjąć próby jakichkolwiek zmian na lepsze”.
W takiej robotniczej rodzinie żyje Paweł Własow, syn ślusarza Pawła i prostej, niepiśmiennej i głęboko religijnej kobiety – Pelagii Niłownej. Stary Własow, człowiek grubiański i obcesowy słynie z ciężkiej ręki. Przemoc z jego strony w stosunku do żony, syna, ale i obcych ludzi jest czymś na porządku dziennym. Pelagia, choć nieraz jest jej smutno i ciężko nie buntuje się, wszystko tłumiąc w sobie, bo, jak sama twierdzi, takie jej przeznaczenie, jak chyba wszystkich kobiet – wychodzą za mąż, rodzą dzieci i cierpią przemoc.
Życie jednak przynosi jej niespodziankę i totalną odmianę losu. Jej mąż umiera nieleczony na przepuklinę. Gospodarzem zostaje zatem Paweł, który staje się całkowicie inny, niż większość mężczyzn w osadzie – nie pije, nie wszczyna awantur, nie traci czasu na rozrywki właściwe chłopakom w jego wieku, ale zaczyna ukradkiem znosić do domu książki, które namiętnie, choć w ukryciu, czytuje. Matka początkowo nieufnie, pełna lęku przyglądała się zmianom w zachowaniu syna, słuchając go ze zdumieniem, kiedy ten stara się jej wytłumaczyć jej niedolę i wyłożyć przyczyny mentalności prostych ludzi i ich podejścia do życia. Zaczyna działać w partii socjaldemokratycznej.
Od tej pory Paweł staje się gorącym orędownikiem walki o równość społeczną, o wzrost świadomości wśród chłopów i robotników. Wie, że tylko pracując na ich rzecz, ucząc ich, uświadamiając w ich prawach i wartości jako ludzi może przeciwstawić się wyzyskowi. Ich dom staje się miejscem tajnych spotkań towarzyszy. Tu toczą się burzliwe dyskusje, czytuje się zakazane książki, wydaje dyspozycje, odnośnie do drukowania oraz rozdawania materiałów propagandowych i prowadzenia działalności agitacyjnej. Konspiracja, oczywiście nie podoba się władzy i jest przez nią śledzona i tępiona. Działacze muszą się ukrywać, ale wiara w to, co robią jest silniejsza niż strach. Ich idee są dobre i szlachetne. Chcą zmienić stary, niesprawiedliwy porządek świata i wierzą, że im się to uda. Tym bardziej, że wiedzą, iż nie są sami – w innych krajach także podnoszone są podobne postulaty.
Poświęcają nie tylko swój czas i zdrowie, ale również swoje osobiste szczęście rezygnując z miłości do ukochanej osoby, wyrzekając się rodziny jak Sasza, która odcięła się od swojego ojca obszarnika, uważając go za gnębiciela ludu; wolność, gdyż – choć niesprawiedliwie sądzeni – trafiają do więzień i na zesłanie; pozycję społeczną, jak Ludmiła, żona podprokuratora, która rozstała się z mężem i od kilku lat nie ma kontaktu ze swoim jedynym synem, czy Mikołaj Iwanowicz, syn dyrektora fabryki, wyrzucony ze stanowiska nauczyciela i subiekta w księgarni.
Niebagatelną rolę w życiu młodych socjalistów odgrywa tytułowa matka – Pelagia Niłowna – matka Pawła. Prosta kobiecina, która początkowo bardziej sercem niż rozumem zaczyna pojmować ich ideały, staje się całkowicie oddana sprawie, roznosząc ulotki, książki, opiekując się młodymi działaczami. Sama zaczyna w to wierzyć i broni tego nawet za cenę życia.
Co to znaczy poświęcić się nawet za cenę osobistego spokoju, miłości do ukochanej osoby, wolności, komfortu życia, czasem aż do jego utraty? Jak walczyć się o to, co się wierzy? Ile warta jest przyjaźń, szczególnie w czasie próby? Jak obfity w niespodzianki może być los, gdy jest się pewnym, że już nic zaskakującego człowieka nie może spotkać? Dowie się ten, kto sięgnie po powieść Matka Maksyma Gorkiego. To książka o buncie, matczynej miłości, międzyludzkiej przyjaźni, wyrzeczeniach na rzecz lepszej sprawy.
Polecam. Pozycja obowiązkowa, nie tylko dlatego, że – niezależnie od przekonań i poglądów – to pierwszy w pełni socrealistyczny utwór o narodzinach ruchu robotniczego – snobistycznie więc warto, a nawet należy przeczytać. To po prostu całkiem dobra powieść społeczno-obyczajowa.
Książkę najtaniej kupicie TUTAJ
Katarzyna Pękala-Kuchta
materiał chroniony prawami autorskimi
Katarzyna Pękala-Kuchta – z wykształcenia jestem polonistką (typ zdecydowanie gramatyczny) i logopedą. Najczęściej czytuję podręczniki akademickie i książki popularnonaukowe. Literacko gustuję jednak w starych baśniach dla dzieci, ponieważ ich świat jest sprawiedliwy – dobro zawsze zwycięża, zaś zło zostaje ukarane, a dziecko po ich przeczytaniu staje się jakby dojrzalsze, ale nadal pozostaje sobą.
Prywatnie uzależniona jestem od czarnej, parzonej kawy. Moim sposobem na chandrę jest pranie w pralce automatycznej. W wolnych chwilach sama dla siebie robię decoupage i biżuterię w technice soutache.
Tytuł oryginału: Мать
Tytuł: Matka
Autor: Maksym Gorki
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2021-02-10
Data 1. wyd. pol.: 1953-01-01
Liczba stron: 384