SZPIEG W KSIĘGARNI: “Apokalipsa psa” Adam Leszkiewicz – recenzja

poezja i dramat recenzje

Odsłony: 257

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Zaintrygowała mnie najpierw okładka tego zbioru poezji – pies w takim jakby kimonie, czy też kontuszu, z aureolą (?), ale dość diabelski z wyglądu. Czy to pies, czy to bies? Tytuł również wzbudził ciekawość, ale dopiero za trzecim razem go “usłyszałam” i muszę przyznać, że to właśnie jego brzmienie przekonało mnie do końca, by zmierzyć się z poezją Adama Leszkiewicza. Zastanawiało mnie, co niebanalnego zaoferuje poeta, który potrafi bawić się słowem?

 

Otworzyłam, zaczęłam czytać, przepadłam.  Adam Wiedemann twierdzi, że wiersze Leszkiewicza są “jak karma dla kota, w którą wmieszano antybiotyk lub truciznę”, o tak, coś w tym jest. Niby to takie lekkie, rytmiczne, rymowane, wpadające w ucho teksty, gotowce do rapowania, w modnych ostatnio wyzwaniach, ale tkwi w nich sedno jak orzeszek w czekoladzie. Świetne brzmienie to jedno, a ciekawa treść to drugie.

Kim w ogóle jest Adam Leszkiewicz? To krakowski poeta, urodzony w 1988 r w Opolu, za tom Fantomowa głowa ( 2016) otrzymał III nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Artura Fryza na najlepszy poetycki debiut książkowy. Był redaktorem kwartalnika “Pressje”. Apokalipsa psa to jego drugi opublikowany zbiór wierszy.

Co tu znajdziemy? Coś, co tygrysy lubią najbardziej, czyli mnóstwo kulturowych nawiązań, cytatów i odniesień, celowe powtarzanie wątków i motywów,  grę słów, ironię oraz mocne osadzenie w znanych nam, współczesnych realiach.

Na które wiersze szczególnie warto zwrócić uwagę? Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie.
“Król Lear: serce remix” – to utwór ułożony z wersów Króla Leara, które w oryginale zawierają słowo “serce” ( w przekładzie L. Ulricha).
Szekspir powraca jeszcze w monologu  “Makbet ogląda mundial” – o przemijaniu i krótkotrwałej sławie.
“Mara” – pod tym tytułem  kryje się cykl 15 sonetów, o klasycznej budowie, ale splecionych ze sobą: ostatni wers poprzedniego sonetu  pojawia się znów na początku kolejnego utworu, a w ostatnim wierszu zebrane zostają wszystkie te “końce i początki” tworząc jeden zgrabny sonet. Przewijają się tu motywy snu. Rozpoznać można cytay m.in. z “Pana Tadeusza”, “Boskiej komedii” , wierszy Ezry Pounda, czy przemówienia J. Piłsudskiego.

“Dziwy, sentymenty” są poetyckim zapisem podróży sentymentalnej do czasów dzieciństwa za sprawą sprytnie “zmajstrowanego” serialu.

“Sos tysiąca wysp” smakuje wyliczeniem wielu słów, haseł, skojarzeń, rozbrzmiewa muzyką Brahmsa, Mahlera, ale  pierwsze skrzypce przejmuje Vivaldi – w utworze “A śmierci już nie będzie”  pada piękne sformułowanie: “Soundtrack pierwszej wiosny, której nie dożyję”

Apokalipsa psa  nie tylko  zaskakuje  echolalicznym brzmieniem tytułu, ale  treścią stawia odbiorcę do pionu, konfrontując  nasze wirtualne zajęcia z prawdziwym życiem, przypominając, że cokolwiek się dzieje, życie toczy się dalej….

“Pewnego dnia pochowała psa. Z ogrodu
pojechaliśmy na Pustynię Błędowską.

Zamiast kochać – wysyłałem serduszka.
(…)
Dzięki aplikacji patrzyłem na starego siebie.
Gdy płonęła katedra, brałem prysznic po piłce.
Gdy tonęła Wenecja, przypalałem crème brûlée.”

Mój ulubiony tekst z tego tomiku to melodyjny “Sterowiec”, w którym podmiot liryczny płacąc zbliżeniowo za chleb, w myślach lata sterowcem, odrywa się od prozaicznej czynności, dzięki treningowi mózgu.

Autor operuje plastycznym językiem i dba o słuchowe wrażenia. Stosuje instrumentację głoskową,  rymy (okalające, parzyste, czasem niedokładne), często posługuje się przerzutnią.  Jego wiersze są dynamiczne, rytmiczne, melodyjne, wbijają się najpierw “w ucho”, a potem wwiercają w umysł.
Leszkiewicz śmiało zestawia naszą  codzienność (kupowanie hot-doga, składanie stołu, jazda samochodem, kupno doniczkowej rośliny) przepełnioną medialnym szumem (telewizor w stanie oświecenia, aplikacje itp.) z kulturowymi odniesieniami (np. Szekspir, Rilke, Vivaldi) i refleksami o pięknie, przemijaniu, życiu i śmierci. Miesza popkulturę z klasyką, doprawia ironią.

Tak jak nie streszczam powieści, tak też nie przeprowadzam analizy i interpretacji poszczególnych wierszy, czy zbiorów. Dociekanie “co autor miał na myśli” stało  się już tematem internetowych memów. Tak naprawdę ważne jest  to, co myśli i czuje odbiorca, a z wierszy Adama Leszkiewicza można wynieść wiele subiektywnych wrażeń.
Apokalipsa psa pobudza wyobraźnię, mobilizuje do szukania odniesień i skojarzeń, skłania do różnorakich przemyśleń oraz nieco innego, bardziej uważnego spojrzenia na siebie, nasze relacje, zachowania, otoczenie.

Poleciłabym ten zbiorek tym, którzy chcieliby oswoić współczesną poezję na swój własny użytek,   słuchowcom wrażliwym na niuanse języka, a także wszystkim tym, którzy lubią “dłubać” w słowach i przez poetyckie okulary przyglądać się światu.
Nie umiem pisać o poezji, wolę ją czytać.  Was też do tego zachęcam, spróbujcie!

Tę książkę najtaniej kupisz TUTAJ

Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi

Wydawcy: Instytut Literatury i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi
seria: Biblioteka Literacka Kwartalnika “Nowy Napis”
Autor: Adam Leszkiewicz
Tytuł: Apokalipsa psa
Projekt okładki: Stefa Marchwiówna
Ilość stron: 52
Data wydania: 2020
ISBN: 9788366359246

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *