PATRONAT MEDIALNY: „Marysieńka Sobieska. Autoportret malowany nocą z 17 na 18 czerwca 1696 roku” Janina Lesiak – recenzja

Odsłony: 310

„Ja, Maria Kazimiera d’Arquien, primo voto Zamoyska, secundo voto Sobieska, królowa Polski, Francuzka z urodzenia, Polka z przypadku” tak się przedstawia ukochana żona króla Polski Jana III Sobieskiego, Marysieńka znana z listów miłosnych. Czy tylko z tego? Zdecydowanie nie! Poznajcie najbardziej kochaną i wielbioną przez męża, niepospolitego mężczyznę, królową Polski, która przygotowuje się na pierwszy poranek bez małżonka. Zapraszam na recenzję książki Marysieńka Sobieska. Autoportret malowany nocą z 17 na 18 czerwca 1969 roku pióra Janiny Lesiak.

Magnat Jan Sobieski „w miłości i rozpuście nie miał sobie równych”, w jego życiu było wiele kobiet, ale to Marysieńkę pokochał, gdy ta miała czternaście lat. Aż korci zapytać – dlaczego? O tym mówi sama Maria już jako jego żona i królowa. Z jej słów wyłania się obraz kobiety ponad przeciętnie inteligentnej, sprytnej, bystrej, o analitycznym umyśle, chłodnym temperamencie i zniewalającej urodzie, ukrywającej swoje myśli i cechy, pragnącej hołdów i zaszczytów, mistrzyni taktyki i różnych planów, doskonałego stratega świetnie wyszkolonego przez królową Marię Ludwikę. To ona uczyła swe dwórki: „Broń na wszystko macie zawsze pod ręką, a właściwie między nogami – powtarzała. – Użyjcie jej, a wygracie każdą wojnę!”. (s. 22)

Jachniczek nauczył swą Marysieńkę, czym jest ciało kobiety. To cud, cenne naczynie, świątynia pełna skarbów, instrument muzyczny do wygrywania różnych melodii. W odpowiednich miejscach miękkie, dopasowane do twarzy i ust mężczyzny, w którym można się zmieścić. Z jednej strony poddaje się najdelikatniejszym pieszczotom, a z drugiej dźwiga ciało dużego mężczyzny, a król Jan do takowych się zaliczał. Był wytrawnym kochankiem. „Kto inny umiałby tak cudnie tęsknić za moją tyteńką, muszeczką, pajączkiem i ślicznymi nóżeczkami całowanymi gorąco, podniecająco i pomysłowo od najmniejszego palca, do końca ud schodzących się w kędzierzawy trójkąt”. (s. 110)

Tym razem Janina Lesiak śmiało zagląda do królewskiej alkowy i zdradza intymne sekrety Marysieńki i Jachniczka. Przygląda się ich pieszczotom. Erotyzm pulsuje. Akt seksualny ma różne oblicza i nazwy, choćby konfitury. Brzmi pysznie, apetycznie, aż chce się… „Król Jan tylko narzekał, że chce częściej i więcej…”. (s. 53). A który mężczyzna by nie chciał?!

Królowa uchodziła za piękną kobietę – wysoka, postawna, czarne, gęste, włosy. Miała ciało stworzone do miłości, wygody, rozkoszy, rozpusty, do… eksploatowania, jak sama mówi. Była z niego dumna, dopóki go choroba nie zniszczyła. W tamtych czasach syfilis zbierał obfite plony. Rozwiązłość seksualna sprawiała, że choroba rozprzestrzeniała się w Europie. Para królewska chorowała na syfilis. Marię zaraził pierwszy mąż Jan Sobiepan Zamoyski, którego często źle wspomina, jak również odziera z majestatu Ludwika XIV. Ujawnia prawdziwą naturę swego męża o wielkim temperamencie seksualnym. Wprost mówi o jego wigorze i chuci, zdradza jego perwersje, przytacza wszeteczne dykteryjki i nieobyczajne historie. Opowiada o zaletach i wadach męża, przypadłościach i chorobach toczących jego ciało, ostatnich dniach i godzinach życia. Smutny to obraz naznaczony wielkim bólem, ciągłym cierpieniem i świadomością zbliżającego się końca żywota.

Niejako przy okazji królowa uczy kolejne pokolenia Polek, jak akceptować swoje ciało, jego niedoskonałości i braki. Wskazuje lustro do oglądania prawdziwej swojej urody. Daje wskazówki, jak przekonać mężczyznę do siebie i jak go zatrzymać. Podpowiada, co najbardziej może ją uszczęśliwić. Podkreśla rolę wyglądu. Uczy pięknego i wdzięcznego omdlewania. Radzi uczyć się od wrogów i poznać kobiety z rodziny męża.

Ta książka może niektórych czytelników szokować, a nie powinna. Wystarczy pamiętać, że król i królowa byli zwykłymi ludźmi, takimi jak my, którzy tyli, tracili urodę, chorowali, starzeli się. A że historia włożyła na ich głowy koronę… Autoportret Marysieńki nasycony jest realizmem i naturalizmem, namacalnością, dosadnością. Tu widać, słychać i czuć ciało w jego każdym ludzkim aspekcie. Tu się je smakuje niczym najwykwintniejszą potrawę i tu się go brzydzi. Nie powinno to nikogo mierzić ani odstręczać, bo tacy jesteśmy my, ludzie. Takie jesteśmy my, kobiety. Nic co ludzkie, nie powinno być nam obce. „Sama miłość nie wystarczy”. (s. 72)

Joanna Lesiak przepięknie pisze o miłości, urodzie kobiety, szczęściu i akceptacji własnego ciała mimo ułomności pozostawionych przez chorobę. Obok wysublimowanych opisów kobiecego ciała przystosowanego do pieszczot, pojawia się literacki opis najsekretniejszego punktu w ciele mężczyzny, miejsca między nogami. Autorka karmi zmysły czytelnika literackimi, barwnymi opisami. Okrasza je ostrymi przyprawami w postaci opisów chorób, ułomności ciała, zmarszczek, starości, bólu, trudów periodu, poronień, połogu. Współtworzy prawdziwy wizerunek Marysieńki Sobieskiej jako zwyczajnej kobiety, która była kochana, ale i poniżana, która doznała wielu krzywd, ale i wiele szczęścia; która cierpiała po stracie dziecka, ale i radowała się narodzinami zdrowego.

Marysieńka, starzejąca się kobieta, nocą maluje swój autoportret i pokazuje „parę piórek ze swoich skrzydeł”. Maluje go długo i cierpliwie, kreska po kresce. Sama weryfikuje prawdy i plotki na swój temat. Przygotowuje się do nastania świtu i wypełnienia obowiązku królowej wdowy. Jej ukochany Jachniczek zmarł tej nocy, a ona musi dać radę. Z pomocą Janiny Lesiak po kolei nakłada kolejne warstwy farby – jasne zalety, radości i ciemne wady, smutki. Gra półcieniami, by ukazać współczesnym czytelnikom złożoność swej osobowości, charakter i „marysieńskość”. Nie bawi się w subtelności. Jest szczera do bólu. Krytycznie odnosi się do siebie i ról pełnionych w życiu.

Marysieńka Sobieska. Autoportret to przegląd życia królowej Polski, rachunek sumienia wystawiony samej sobie, w który wkradają się filozoficzne rozważania i prawda o świecie rządzonym przez mężczyzn. Czy pani na Wilanowie była niezwykła? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.

Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim

Wydawnictwo: MG
Autor: Janina Lesiak
Tytuł: Marysieńka Sobieska. Autoportret malowany nocą z 17 na 18 czerwca 1696 roku
Data wydania: 12.02.2020
Ilość stron: 192
ISBN: 978-83-7779-599-6

Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.

Author: Marta Korycka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *