Odsłony: 565
Być w Birmie i nie zobaczyć Baganu, to tak jakby nie było się w Birmie wcale. Bagan czyli starożytne miasto Pagan słynące z ogromnej ilości pagód, świątyń i klasztorów płożone jest środkowej Birmie nad rzeką Irawadi. Miasto zostało założone przez króla Anawrahtę I i od jedenastego do trzynastego wieku było stolicą Pierwszego Imperium Birmańskiego…
Zanim jednak dotarłam do Baganu spędziłam fascynujący dzień w Mandalay, które jest drugim co do wielkości miastem Birmy, słynącym z dużej ilości wartych zobaczenia zabytków. I rzeczywiście nie żałowałam chwil spędzonych w tym jakże niezwykłym mieście, bowiem w granicach miasta znajdowała się Amarapura – dawna stolica Birmy zwana Miastem Nieśmiertelności i stąd też zaczęłam swoją przygodę z historią.
Amarapura została założona pod koniec osiemnastego wieku i była stolicą Birmy z przerwami, przez ponad sześćdziesiąt lat. W wyniku pożaru i trzęsienia ziemi nastąpił upadek tego wielkiego ośrodka przemysłu jedwabniczego i rzemiosła, zwłaszcza wyrobów z brązu. Po okresie świetności miasta pozostały bogato zdobione drewniane klasztory buddyjskie, ruiny zamku królewskiego, świątyń i pałaców.



Ogromne wrażenie zrobił na mnie buddyjski klasztor Shwenandaw Kyaung z 1878 roku, wybudowany w całości z drewna tekowego. Klasztor będący jednym z najpiękniejszych przykładów drewnianego budownictwa birmańskiego stanowił pierwotnie część starego pałacu królewskiego w Amarapurze i został na obecne miejsce przeniesiony przez króla Thibawa w 1880 roku. Drewniane rzeźby jak również zdobienia na ścianach i dachu przedstawiały różne motywy wierzeń buddyjskich oraz przepiękne wizerunki z życia Buddy.



Kiedy minęłam mistrzowsko rzeźbione wrota, znalazłam się zupełnie w innym świecie. Na zewnątrz gwar i codzienny hałas miasta, w środku cisza, spokój i zadziwiająco pozytywna energia. Zapachy drewna, kadzidełek i kwiatów tworzyły niezwykły klimat a tekowa podłoga wygładzona tysiącami bosych stóp przyjemnie chłodziła nogi.
Niezbyt chętnie opuszczałam ten zachwycający przybytek. Nie wiedziałam jednak, że tekowy klasztor to dopiero przedsmak tego co mnie jeszcze czekało.
Pagoda Kuthodaw to buddyjska świątynia zawierająca największą książkę na świecie. Na jej terenie wybudowano 729 małych stup (jaskiń) posadowionych w trzech rzędach. Wewnątrz każdej stupy znajdowała się duża marmurowa płyta, na której po obu stronach złotym tuszem namalowano około sto linijek Tipitaka czyli zbioru nauk buddyjskich spisanych w języku palijskim (martwym języku średnioindyjskim). Tipitaka określana jest kanonem palijskim i zawiera piętnaście ksiąg buddyzmu składających się z trzech części zwanych pitaka (kosz).

Część pierwsza to Vinaya Pitaka i dotyczy zasad mnichów i mniszek. Część druga to Sutta Pitaka czyli dyskursy autorstwa Buddy i jego uczniów. I część trzecia zwana Abhidhamma Pitaka zawierająca rozważania filozoficzne, psychologiczne i metafizyczne.
Cała świątynia robi ogromne wrażenie, zwłaszcza palijski język, które zdaje się być niemożliwy do odczytania a tym bardziej napisania.
Moja droga do Baganu stawała się coraz dłuższa. Już wiedziałam, że nie dotrę tam przed wieczorem i nie zdążę tego dnia na, spektakularny podobno zachód słońca w mieście tysiąca pagód. Wszystko wokół jakby sprzysięgło się, żeby opóźnić moją podróż. A to wodne bawoły zaprzątnęły moją uwagę, a to na postoju, zatrzymały mnie na dłużej stragany z rękodziełem, potem posiłek w przydrożnej garkuchni ale przede wszystkim widowiskowy, niezwykły najdłuższy na świecie most tekowy nad jeziorem Taungthaman.

Wybudowany w połowie dziewiętnastego wieku most U Bein, wykonany w całości z drewna tekowego, wsparty na ponad tysiącu palach ma długość tysiąca dwustu metrów. Most jest poprowadzony lekkim łukiem, żeby mógł swobodnie opierać się podmuchom wiatru i do dzisiaj posiada kilka ruchomych elementów, które podnosząc się w górę umożliwiają drogę wodną większym barkom. Na moście znajdują się zadaszone altany w których można schronić się przed palącym słońcem i odpocząć. U Bein łączy dwa brzegi jeziora i umożliwia mieszkańcom przedostanie się na drugą stronę w czasie monsunu, kiedy poziom wody podnosi się i uniemożliwia bezpieczną żeglugę. Ale przekazy ludowe mówią, że most został wybudowany dla króla, żeby ten mógł pod osłoną nocy odwiedzać damy swojego serca w pobliskich wioskach.


Obecnie most jest ośrodkiem życia towarzyskiego. Tutaj spotykają się młodzi ludzie, tutaj przychodzą rodziny z dziećmi, spacerują mnisi i turyści. W pobliżu mostu znajdują się stragany, niewielkie garkuchnie, stoiska z jedzeniem, owocami i pamiątkami. W altanach wypoczynkowych na moście odpoczywają i spożywają posiłki całe rodziny z dziećmi.


Kiedy przeszłam most tam i z powrotem nie pozostało mi już wiele czasu do zachodu słońca.
– Trzeba ruszać do dalej – uświadomiłam sobie.
– Jutro czeka mnie równie ciekawy dzień w strefie archeologicznej. Filmy z ujęciami tysięcy starożytnych stup i pagód na tle zieleni widywałam w telewizji, a jutro mogę zobaczyć je na własne oczy – rozmyślałam w drodze do Baganu.
Ciąg dalszy nastąpi …
tekst i fotografie Danuta Baranowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.
Piękne trochę mnie oderwalo od mojej rzeczywistości. Mam teraz ciezkie chwile to chociaz u ciebie cos miłego. Pozdrawiam