Odsłony: 260
Renata Kosin, podlaska prowincjuszka z urodzenia, a warmińska z wyboru, humanistka z wykształcenia, z zamiłowania niespokojny duch, trudniący się wieloma zajęciami. Obecnie wyłącznie pisze. Pióro Renaty Kosin znam nie od dziś. W swych powieściach obyczajowych łączy ona różne wątki – przygodowe, sensacyjne, historyczne, kryminalne, psychologiczne, czasem wplata romans. Autorka nawiązuje do niezwykłych miejsc czy zdarzeń oraz realnych postaci. W jej powieściach czuć zamiłowanie do skomplikowanych zagadek, tajemnic, także zegarków. Dziś zapraszam na recenzję audiobooka Dziecko z mgły Renaty Kosin.
Poznajcie szczęśliwą singielkę Alicję, terapeutkę integracji sensorycznej i pedagoga specjalnego. Życie młodej kobiety jest poukładane i spokojne. Może aż nazbyt spokojne, ale nie na długo. Los szykuje dla niej niespodziankę. Budzi ją telefon w środku nocy. Niezbyt przytomna słyszy w słuchawce kategoryczny głos. Jakaś kobieta każe jej stawić się na lotnisku i odebrać dziecko. Alicja posłusznie wykonuje „rozkaz”, choć jest sierotą, nie ma rodziny. Na lotnisku nie może dojść do głosu, by wyjaśnić nieporozumienie. Pozornie uprzejma panna Emma Parker twierdzi, że nie ma żadnej pomyłki: „Ależ oczywiście, że jesteś jej rodziną, Alicjo. […] Jesteś jedyną krewną tego dziecka. Obecnie jedyną, jaką ono ma”. Dodaje, że dziecko nazywa się Mia Mor.
Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że panna Parker posiada dokument upoważniający Alicję do opieki nad dzieckiem. Musi ona zaopiekować się sześciolatką urodzoną w Singapurze. Wprawdzie singielka na co dzień pracuje z dziećmi, ale nie zajmuje się nimi przez całą dobę. Jak poradzi sobie z dzieckiem, o którym nic nie wie, którego przeszłości i pochodzenia nie zna? Jedno jest pewne – jej życie zrobiło zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i fiknęło koziołka. Na koniec dostała wyraźne polecenie: „I nie rób żadnych głupot. Najlepiej nic nie rób. Wkrótce ktoś się z tobą skontaktuje, odpowie na twoje pytania i przekaże kolejne wskazówki”. Robi się coraz bardziej tajemniczo i… intrygująco.
Alicja na początku trzyma w tajemnicy fakt pojawienia się dziecka w jej życiu. Szybko zmienia zdanie, gdy na jaw wychodzą kolejne niezwykłe informacje o Mii oraz o niej samej. To panna Parker przypomniała Alicji wydarzenia z jej dzieciństwa. Sytuacja się powtórzyła i trzeba spłacić zaciągnięty dług. Tajemnice z przeszłości splotły się z tajemnicami teraźniejszości. Kobieta zwraca się o pomoc do swego przyjaciela Bartodzieja. Jego prywatne śledztwo przynosi nieoczekiwane efekty – zaskakujące fakty, wątpliwości, niedopowiedzenia, gra pozorów. Pytania się mnożą, a odpowiedzi brak.
Pojawienie się dziecka wywołało lawinę nieoczekiwanych zdarzeń w życiu Alicji. Kobieta nie pamięta wydarzeń z dzieciństwa, ktoś dawno je wymazał. Ma nowy cel – poznać prawdę o swojej przeszłości i człowieku, który pozbawił ją pamięci. Jakby mało jej było kłopotów, pojawia się jej były z USA i ponownie panna Parker. Oboje mają coś wspólnego z tajemniczą fundacją, lokalizującą zamknięte ośrodki z dziećmi, znów jest mowa o Singapurze. Ich słowa i czyny niepokoją, wzrasta strach o dziewczynkę. Alicja, Bartek i ciotka Aniela czuwają i dążą do prawdy. Ta okaże się szokująca.
Mała Mia wydaje się utkana z mgły, gdyż jej delikatność i kruchość przypominają starą, delikatną porcelanę. Coś ważnego, być może bolesnego wydarzyło się w życiu Mii, skoro nie chce się już gubić i ukrywa znamię. Często powtarza: „Dzieci z mgły czasem się gubią”, a Alicja ją poprawia – „we mgle”. Mia jest kimś więcej, jest utkana z mgły, jest dzieckiem z mgły. Alicja prędko przekonała się o niezwykłości dziewczynki. Byłam zaskoczona, w jakim tempie tak małe dziecko pochłonęło mnóstwo książek dla dorosłych. Możliwości i umiejętności oraz nadzwyczajna inteligencja dziewczynki zdumiewały. Do pewnego momentu.
Fabułę powieści autorka osnuła wokół motywu dziecka. Dziecka wyjątkowego, nieprzeciętnie uzdolnionego. „Cudownego” kryształowego dziecka. Dziecka indygo o intensywnej błękitnej aurze. Przedstawia jego zalety i wady, nadzwyczajność i to, do czego może ona zaprowadzić. Nie każda wyjątkowość jest dobra dla tak zdolnych dzieci… Poruszony został też problem rodziców dzieci ogólnie zdolnych i ich (nie)zdrowe aspiracje.
Motyw mgły niejako oplata całą fabułę, czyni ją niezbyt oczywistą, niejasną, niezrozumiałą. Mgła czasem opada i odsłania ukryte w niej tajemnice, aż do całkowitego rozpłynięcia się jej i nieoczekiwanego finału – wyjawienia wszystkich sekretów. Mgła od dawna zasnuwała przeszłość Alicji i jej wspomnienia. Unosiła się wokół kobiety i opatulała ją jak ciepłym szalem. Do czasu. Alicja poznaje własną przeszłość i tożsamość, odkrywa rodzinne sekrety. Tak, przeszłość jest ważna w teraźniejszym życiu człowieka i budowaniu przyszłości. Bez prawdy każdy człowiek będzie jak zagubione dziecko we mgle. Okazuje się, jak łatwo można manipulować ludźmi i jacy są oni naiwni. Czasem trzeba doświadczyć czegoś złego, by docenić obecne swoje życie i mieć oczy otwarte, choćby na pukającą do drzwi miłość.
Dziecko z mgły Renaty Kosin trwa prawie 11 godzin, ale gwarantuje słuchaczowi niebanalną historię z licznymi zwrotami dość wartkiej akcji, w której emocje buzują, napięcie rośnie, a tajemnica goni tajemnicę. Spłacanie zaciągniętego długu i krzywda dzieci zaprowadzą słuchacza z Polski do USA i Singapuru, otoczą mgłą, w której pojawi się błękitna aura. Poznajcie niezwykłe dziecko utkane z mgły.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Tytuł: Dziecko z mgły
Autor: Renata Kosin
Czyta: Anna Krypczyk
Czas trwania: 10 h 54 minut
Wydawca: Storybox.pl
ISBN: 978-83-8146-877-0