SZPIEG W KSIĘGARNI: EILEEN GRAY.DOM POD SŁOŃCEM” Charlotte Malterre- Barthes, Zosia Dzierżawska – recenzja komiksu
Odsłony: 87
Nie słyszałeś, Drogi Czytelniku, dotąd o Eileen Gray? Nic dziwnego. Przez wiele lat była skutecznie ignorowana w kanonie nowoczesnej architektury, niedoceniana, pomijana w branży, także przez najwidoczniej zazdrosnego o jej talent Le Corbusiera. Chciała być zapamiętana dzięki swoim pracom. Przeciętny “zjadacz chleba” o niej nie tyle nie pamięta, co nawet nie ma pojęcia o jej istnieniu. Dzięki komiksowi francuskiej architektki i polskiej ilustratorki postać Eileen Gray powraca z niebytu niepamięci. Warto zainteresować się bliżej tą nietuzinkową postacią.
Przyznaję się śmiało, że dotychczas nie wiedziałam kim była i czym się zajmowała Eillen Gray. Gdyby pytanie o nią padło w popularnym teleturnieju, zgadywałabym i pewnie poległabym z kretesem. O niej nie uczono mnie w szkole, ani na wykładach z zarysu historii sztuki, nie zetknęłam się z tym nazwiskiem nigdzie. A szkoda.
Wydawane od niedawna przez Marginesy komiksy nie tylko prezentują ciekawe historie w formie graficznej, ale przywołują sylwetki wspaniałych, genialnych, niebywale utalentowanych, wyprzedzających swoją epokę, ale często zapomnianych ludzi, przypominają ich życiorysy i dokonania. Do tego grona należą malarka Artemizja, przyrodnik Audubon i właśnie Eileen Gray – architektka – samouk, projektantka wnętrz, specjalistka wyrobów z laki. Autorka projektu słynnego domu E-1027 na Cap Martin, białego budynku przypominającego jacht, który został wybudowany jako lokum dla niej i jej ówczesnego partnera Jeana Badoviciego. Kiedy nieproszony Le Corbusier namalował tam swoje murale, zepsuł integralność i charakter domu. To był, można rzec, początek końca.
Opowieść przedstawiona na kartach komiksu jest nie chronologiczna. Najpierw mamy 1965 r. Roquebrune: tragiczny wypadek Le Corbusiera. Potem przenosimy się do Irlandii, roku 1888r. oto sceny z życia “małej Eileen”. Jej matka to baronessa, ojciec, malarz wyjeżdża do Włoch. Dziewczynka jest niepokorną, psotną indywidualistką. Przeskok do 1933r. – sielanka z ukochanym w ich “gniazdku”, pływanie… “Uważam, że zawsze powinno się okazywać joye de vivre”, mówi Eileen. Kolejny rozdział zatytułowany “Miłość do laki” przedstawia bohaterkę pobierającą nauki u pana Sugawary, pełną pasji i determinacji w tym, co robi. Znów skok w czasie i powracamy do Eileen i Jeana w ich domu na Cap Martin. “Uwielbiam dywany. Są elementem zmysłowego doświadczenia zamieszkanej przestrzeni” – twierdzi projektantka. Uważa że “ubóstwo współczesnej architektury wynika z braku zmysłowości”, nie zgadza się z modernistyczną ideą “machine a habiter”, według niej dom to nie maszyna do mieszkania, a przedłużenie swego gospodarza, jego emanacja. Dla niej liczyły się nie same inżynierskie umiejętności lecz także niezbędne ludzkie potrzeby, instynkt. Domy mają być dla ludzi. A poprzez oświetlenie, fakturę, umeblowanie itp. można oddziaływać na zmysły.
Dzięki retrospekcji dowiadujemy się, że 1922 r Eileen, nosząca stroje w męskim stylu, pod pseudonimem założyła sklep – Jean Desert, bywała na salonach u Nathalie, gdzie spotkała się aktorką Djuną Barnes. Zanim jednak rozgościmy się w towarzyskich klimatach lat 20. XX znów autorki przenoszą nas dalej, opowiadają jak się poznali Eileen i Jean Badovici, jak powstał projekt ich wspólnego domu. “Meble i styl muszą przystosować się do zmian” – to kolejna “złota myśl” Gray. Ostatni rozdział “Murale” to sceny z 1938 r, kiedy t Le Corbusier “upiększył” po swojemu dom E-1027, ale tym samym odebrał mi charakter budowli stricte funkcjonalnej. Eileen odeszła – od Jeana, od domu…
W latach 50. w prasie pisano już o budynku Badoviciego, w pobliżu wybudowano domki letniskowe.
Z posłowia dowiadujemy się, że po rozpadzie związku z Badovicim, Eileen Gray zaprojektowała i wybudowała nowy dom Tempe a Pailla na wzgórzach pod Mentoną. Stopniowo wycofała się z życia publicznego. Niedoceniona przez swoich współczesnych, zmarła w 1976 r., dziś jest uznawana za nowatorską projektantkę, wyznaczającą kierunek nowoczesnego designu.
Słynny “Dom pod słońcem” trafił w prywatne ręce kilku kolejnych właścicieli, dopiero w 1996 roku wpisano go na listę zabytków, trwają prace nad przywróceniem jego pierwotnego staniu, można go zwiedzać.
To ciekawa, choć smutna historia, znana dotychczas zapewne tylko pasjonatom architektury. Autorki przedstawiły kadry z życia Eileen Gray umiejętnie mieszając retrospekcje i teraźniejszość fabuły, ukazując dość minimalistycznie a wręcz pobieżnie to, co najważniejsze, nie odkrywając wszystkiego. Zdecydowanie odczuwam niedosyt, chętnie poczytałabym więcej o nietuzinkowej, utalentowanej i niepokornej Eileen Gray, o jej konflikcie z Le Corbusierem i przede wszystkim o jej pasjach, projektach. Kto wie, może kiedyś doczekamy się na polskim rynku wydawniczym jej biografii?
Zamieszczone na końcu krótkie biogramy najważniejszych postaci występujących w tej opowieści i związanych z postacią głównej bohaterki., stanowią istotne uzupełnienie treści komiksu. Są też notki o autorkach.
Na wyklejkach możemy podziwiać rysunki mebli i sprzętów domowych w stylu Eileen Gray.
Nie do końca kreska i styl Zosi Dzierżawskiej trafia w mój gust, ale jestem z niej naprawdę dumna. Wiele osiągnęła jako ilustratorka, należy do grona założycieli pracowni ilustracji i projektowania graficznego w Mediolanie, jest autorką ilustracji do wielu książek dla dzieci, czasopism. Znalazła ciekawą formę, by “ubrać” graficznie tekst Charlotte Malterre-Barthes, architektki, urbanistki, działającej na rzecz równouprawnienia płci w architekturze.
Mam jeszcze taką małą uwagę. Otóż występują w tekście słowa i zwroty po francusku, o ile takie np. “C’est tragique” jest raczej zrozumiałe dla każdego, to już “C’est le dernier cri! ” niekoniecznie, nawet z kontekstu. Nie każdy bowiem miał okazję, czy też obowiązek zetknąć się z językiem francuskim na ścieżce swojej edukacji. Nie każdy podczas lektury ma ochotę szperać po słownikach. Mnie akurat tłumaczenie nie było potrzebne, ale w trosce o innych czytelników, uważam, że przydały by się przypisy odnośnie wtrąceń obcojęzycznych.
Mimo drobnych mankamentów, to całkiem niezła publikacja, która ocala od zapomnienia nietuzinkową, ważną dla historii architektury i wzornictwa postać, nie wyczerpuje tematu, a raczej rozbudza ciekawość i inspiruje do dalszych poszukiwań. Cieszę się, że poznałam Eileen Gray, jej wizję projektowania i designu oraz jej słynny dom. Polecam, przyjrzyjcie się bliżej temu komiksowi.
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Autor: Charlotte Malterre-Barthes, Zosia Dzierżawska
Tytuł: Eileen Gray. Dom pod słońcem
Przekład z języka angielskiego: Jacek Żuławnik
Tytuł oryginału: Eileen Gray: A House Under The Sun
Projekt okładki: oryginalna (adaptacja M. Leśniak)
Data premiery: 2 października 2019
Oprawa: twarda
Format: 190×215
Liczba stron: 162
ISBN 978-83-66335-15-8