TOP DOGG, Jens Lapidus – recenzja
Odsłony: 258
Trzy lata przyszło nam czekać na najnowszą powieść szwedzkiego pisarza, który po sukcesie mocnej i mrocznej “trylogii sztokholmskiej” z powodzeniem zabrał się do tworzenia kolejnego cyklu, którego głównymi bohaterami uczynił prawniczkę Emelie i Teddy’ego – byłego gangstera o bałkańskim pochodzeniu. Trzecia część dostarcza równie wielu intensywnych wrażeń jak poprzednie Vip room i Sztokholm delete, a moim zdaniem, jest spośród nich najlepsza, choć wcale nie idealna. Top dogg to znakomity, sensacyjno-obyczajowy, niesamowicie wciągający thriller. Na lato i nie tylko!
Jens Lapidus z wykształcenia jest prawnikiem, przez ponad 10 lat pracował jako obrońca sądowy, mieszka w Sztokholmie. Zna więc bardzo dobrze, wręcz jak własną kieszeń, świat adwokackich kancelarii, sądów, policji, potrafi przekonująco i barwnie opisać gangsterskie ‘podziemie’, a skomplikowaną fabułę trzymać w ryzach i solidnie osadzić w topografii miasta i okolic. Ma świetne wyczucie językowe, umie pisać dobre dialogi, odpowiednio dawkować napięcie, sugestywnie kreślić sytuacje i konstruować dynamiczne opisy. Nie znajdziemy tu dłużyzn, nużących “opisów przyrody” czy zbędnych epizodów nabijających tylko objętość książki. U Lapidusa wszystko jest konkretne i potrzebne. Nie bez kozery zwą go szwedzkim mistrzem thrillera, a w moim prywatnym rankingu stoi tuż obok ulubionego Henninga Mankella.
W Top Dogg autor zgrabnie wychodzi poza ramy gatunkowe typowego dreszczowca, czy kryminału. Wplata sporo wątków obyczajowych, psychologicznych, społecznych, dodaje nawet coś bardzo romansowo-melodramatycznego, ale to w sumie wychodzi książce na dobre. Czytelnik może złapać chwilę oddechu od szybkiego tempa akcji i zastanowić się, np. co dla niego oznacza honor albo przyjrzeć się życiu młodego pokolenia mieszkańców Szwecji. Kadry społeczno-obyczajowe wychodzą pisarzowi znakomicie, zresztą kreacje postaci i inne elementy też ma opanowane niemal do perfekcji.
Równolegle, na przemian prowadzone są trzy linie fabularne.
Zaczyna się od dziwnej akcji włamywania się do mieszkania, następnie mamy młodzieżową imprezę. Na scenę wkraczają nowe postaci: Roxana, Zet oraz ekscentryczna Billie. W wynajmowanym lokum znajdują schomikowane narkotyki, robią z nich użytek dla własnej korzyści i przez jakiś czas są “królami życia”. W końcu jednak dopada ich “boss”, trzeba oddać “hajs”. Ha, ale skąd tyle wziąć? Roxie okazuje się niezwykle przedsiębiorczą osóbką, udało jej się skombinować pewien “materiał” do pewnej , oczywiście nielegalnej, produkcji, a potem zorganizować wielkie muzyczne wydarzenie. Zebrana kasa jednak przepada… Zaczynają się poważne kłopoty, moralne dylematy…
Wątek Roxany wydaje mi się najciekawszy, zarówno tematycznie (to nie tylko sprawa narkotykowa, ale i poprawianie wyników egzaminu, by dostać się na studia, relacje z rodziną – są emigrantami z Iranu, marzenia, pragnienie zaistnienia w towarzystwie itp.), jak też językowo (szczególnie zwróciłam uwagę na ekspresyjny, dynamiczny opis – s. 307/308 – z charakterystycznymi powtórzeniami, oddający rutynę czynności i jakby trans)
Główni bohaterowie cyklu, czyli Emelie – prawniczka, która opuściła kancelarię Leilon i teraz pracuje na własny rachunek i pomagający jej w śledztwie były gangster, który “przeszedł na dobrą stronę mocy”, Najdan Maksumowic – Teddy pozornie nieco schodzą na dalszy plan.
Sprawa Matsa Emmanuelsona i szokującej zawartości pewnego dysku komputerowego powraca.Pojawia się szansa, aby wykryć, kto za tym całym bagnem stoi i ukarać tych, którzy “pociągali za sznurki”. Do adwokatki zgłasza się Katja… Jej zeznania, choć dla kobiety stanowią powrót do traumy, są szczególnie cenne dla wydziału policji. Niestety, komuś wyraźnie zależało na uciszeniu tej osoby…
Tu zaczyna się bardzo skomplikowana seria wydarzeń, która prowadzi po nitce do kłębka, ale to wyjątkowo poplątana, brudna i śmierdząca nić.
Przed Emelie – życiowe wyzwanie, a Teddy znów musi sięgnąć do swoich nielegalnych sposobów i skorzystać z pomocy nieocenionego Dejana oraz honorowego Kuma. Będzie się działo!
Nikola, siostrzeniec Teddy’ego pracuje, ma szanse zdobyć certyfikat elektryka i jak to się mówi: wyjść na ludzi. Pewne wydarzenia w kręgach Chamona, Yusufa i Isaka, diametralnie zmieniają jego życie. Chłopak chce dociec prawdy, pomścić przyjaciela, stąpa przy tym po wyjątkowo kruchym lodzie…
Cały wątek Nikoli, związany z jego poczuciem tożsamości, odpowiedzialnością, honorem, podejmowaniem decyzji, wątpliwościami itp. jest bardzo ważny, ciekawy, skłaniający do refleksji.
Oczywiście te wszystkie linie fabuły (tu przeze mnie tylko powierzchownie wspomniane, w powieści znacznie bardziej zagmatwane i szerzej rozbudowane) w końcu się przecinają. Powstanie mieszanka, nomen omen, wybuchowa. Nicola stanowi tu najważniejszy ich łącznik.
Zakończenie to prawdziwy rollercoster emocji, choć i po drodze czytelnik musi się musi mocno trzymać na zakrętach. Nic nie jest tak, jak mogłoby się wydawać. Nie każdy jest taki, za jakiego go uważają. Nie wiadomo, kto za czym stoi, kto wróg, kto przyjaciel. Niczego nie można być pewnym. Jednak co nieco można przewidzieć, czy też się tego spodziewać. Ta przewidywalność pewnych faktów jest minusem powieści. Do minusów też można zaliczyć pewien motyw, którego nie wyjawię, żeby nie spoilerować, ale z drugiej strony, można to potraktować jako “minus dodatni”, coś co jednym się nie spodoba w thrillerze, a drugim wcale nie będzie przeszkadzać. Brzmi zagadkowo, dalej już jednak nie będę brnąć w mówienie ogródkami, odsyłam do lektury.
Ekstremalne pościgi, narkotykowe jazdy, gangsterskie porachunki, szemrane interesy, wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę. Zaskakujące zwroty akcji. Dużo emocji. A do tego humor i czyżby, przynajmniej w pewnym wątku, happy end? Za to właśnie uwielbiam Jensa Lapidusa. Każda jego książka to jajko z niespodzianką i puszka Pandory w jednym.
Aż żal rozstawać się z Emelie, Teddym i pozostałymi postaciami, żal opuszczać ten mroczny Sztokholm. Na szczęście pisarz raczej nie zamierza zawiesić pióra na kołku i na pewno uraczy nas jeszcze niejedną książką i jeszcze nie raz nas zaskoczy…
Tymczasem polecam całą trylogię tym czytelnikom, którzy poszukują mocnych wrażeń i dobrej prozy sensacyjnej, wykraczającej poza ramy gatunku. Tych, którzy już znają poprzednie części, raczej nie trzeba namawiać do lektury powieści zamykającej cykl.
polecam, Agnieszka Grabowska\
materiał chroniony prawami autorskimi
Dla przypomnienia – recenzje poprzednich tomów:
VIP ROOM
a tu /fragment TOP DOGG/ na zachętę
Wydawnictwo Marginesy
Autor: Jens Lapidus
Tytuł: Top Dogg
Przekład: Agata Teperek
Data wydania: 17 lipca 2019
Liczba stron: 512
ISBN 978-83-66140-94-3
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.