PATYKI, BADYLE Urszula Zajączkowska – recenzja
Odsłony: 926
Zakochałam się od pierwszego przejrzenia, przekartkowania najnowszej książki z serii EKO wydawanej przez Marginesy pod redakcyjną opieką Adama Pluszki. Nie sądziłam, że można tak zajmująco i poetycko opowiadać o roślinach, o ich budowie, wzroście, ruchu i w ogóle o całej ich fascynującej egzystencji. Urszula Zajączkowska, poetka i botaniczka, czyni to profesjonalnie, perfekcyjnie i przepięknie!
Świat roślin jest równie ciekawy jak świat zwierząt, jednak zdecydowanie mniej znany, bardziej tajemniczy, niedostępny i nieoczywisty dla zwykłego człowieka, nie będącego jego znawcą i badaczem. Tak naprawdę niewiele wiemy o życiu roślin, na co dzień nawet się nad nim głębiej nie zastanawiamy, wystarcza nam podstawowa wiedza, a znajomość nazw licznych gatunków przedstawicieli flory dla wielu z nas stanowi już “wyższą szkołę jazdy”. Niemal każdy w dzieciństwie biegał z jakimś kijem, rysował na ziemi albo rzucał patykami, wspinał się na drzewa, wpadł w pokrzywy, zrywał owoce i zbierał kolorowe liście, jako dorośli też mamy do czynienia z rozmaitą roślinnością, ale pewnie nigdy nie patrzyliśmy na te wszystkie gałęzie, badyle, łodygi itp. w taki sposób jak Urszula Zajączkowska – z wnikliwością biologa i czułością poety. “Czucie i wiara” oraz “mędrca szkiełko i oko” w tym przypadku idą w parze.
Niesamowite, jak całkiem inaczej można postrzegać drzewa, zioła, chwasty… jak uważnie obserwować ich budowę, ruch, wzrost, wszelkie inne aspekty życia i umierania, a przy tym fascynująco opowiadać!
Autorka zajmuje się tym zawodowo, jako adiunkt w Samodzielnym Zakładzie Botaniki Leśnej SGGW w Warszawie bada anatomię, wzrost, ruchy i śmierć roślin, ich aerodynamikę i biomechanikę. Jednocześnie jest poetką, artystką wizualną i muzykiem. W swoim artystycznym dorobku ma poetyckie tomy Atomy i minimum, nominowane do nagród Silesiusa oraz im K. I Gałczyńskiego, projekt “Cambium Killers”, filmy “Metamorphosis of Plants” i „Mów do mnie Polsko, mów”. Współpracuje z “Przekrojem”, pisze felietony dla magazynu dwutygodnik.com Nie boi się eksperymentów i nowych wyzwań, ma ciekawą osobowość.
W Patykach, badylach daje wyraz swojej pasji, będącej przedmiotem naukowych badań, ale forma tej książki uwalnia ją od naukowego dyskursu, pozwalając na swobodę wypowiedzi, literackie ujęcie tematu, zaskakujące metafory, dalekie niemal filozoficzne wycieczki… W postawie badaczki widać pokorę wobec natury, wyrozumiałość wobec człowieka, ogromne pokłady wrażliwości i świadomości, a także wiedzy przyrodniczej i humanistycznej.
“Patyki, badyle, drągi, pędy, gałązki – długie palce, rusztowania dla liści, kwiatów i owoców, pokryte twardą korą, zasłonięte od świata, eksponują jednak swoje intymne priorytety, obnażając kształtem, ukrytym językiem anatomii całą historię swojego życia, którą można czytać jak powieść o nieprzewidywalnej fabule” ( s. 7)
Urszula Zajączkowska tę “powieść” nam tłumaczy z “roślinnego na nasze”. Uzbrojona w mikroskop, skalpel, wiedzę botanika i język poezji odkrywa sekrety skrzypów i mszaków, kroi łodygi, zagląda do włośników, pod korę i w leśne runo, bada rany drzew, obserwuje florę panoszącą się w ruinach i na gruzowiskach oraz rośliny synantropijne.
Opowiada o tym wszystkim z pasją godną Simony Kossak, z niezwykłą czułością, nader wszystko profesjonalnie, jak na zawodowego botanika przystało.
W dwudziestu trzech esejach co i rusz zaskakuje czytelnika. Dwunasty na przykład zawiera tylko spis nazw wybranych roślin – “ten fragmencik niech będzie działem czysto fonetycznym, do wybrzmienia, do czytania na głos i do wysłuchania dla tych wyjątkowych, urodziwych imion” ( s. 127). Naprawdę, cudnie brzmią! Kaldezja dziewięciornikowata, naradka tępolistna, podejźrzon księżycowy, nasięźrzał pospolity….
Rozdział 20 to z kolei zdjęcia nocnego Wołomina: kadry z roślinami plus króciutkie refleksje-impresje.
W opowieść o pokrzywie autorka wykazuje zaskakującą, ale jak się okazuje trafną, analogię do… kota. Takich rewelacyjnych niespodzianek jest więcej. To proza fascynująca, wielce wzbogacająca, “magiczna”, poruszająca wyobraźnię, otwierająca drzwi do mikrokosmosu roślin.
Patyki, badyle to książka popularnonaukowa i poetycka zarazem, nietypowa, wyjątkowa, pięknie napisana. Dostarcza wiedzy, odwołuje się do wrażliwości, porusza czułe struny. Przepiękna! Jedna z tych, o których się nie zapomina i do których się wraca. Mam nadzieję, że zostanie nominowana do Nagrody Nike, życzę jednak nie tylko zasłużonych nagród, ale przede wszystkim, by trafiła pod strzechy. Zaczytajcie się o patykach, badylach, powietrzu, o nas…!
Tę cudną książkę najtaniej kupisz TUTAJ
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Przeczytaj /fragment/
Wydawnictwo Marginesy
Autor: Urszula Zajączkowska
Tytuł: Patyki, badyle
Projekt okładki: Anna Pol
Data premiery: 12 czerwca 2019
Liczba stron: 300
ISBN 978-83-66140-13-4
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.
1 thought on “PATYKI, BADYLE Urszula Zajączkowska – recenzja”