Odsłony: 418
Starość nie radość, młodość nie wieczność, śmierć ostateczność – wszystko to prawda. Śmierć jest nieuchronna, przybywa niespodziewanie. Jej nadejścia w wyznaczonym terminie spodziewać się mogli ci, którym wymiar sprawiedliwości wymierzył karę śmierci. Tę ktoś musiał wykonać… Zapraszam do recenzji książki Tomasza Kowalskiego Mędrzec kaźni.
Amerykański dziennikarz Steven Mulford dostał szansę od losu. Jego szef wysłał go wiosną 1939 roku do Europy jako korespondenta zagranicznego. Ma się on zajmować różnymi tematami, lecz najpierw musi przeprowadzić wywiad. Jego rozmówca to emerytowany urzędnik na państwowej posadzie – kat Paryża, Thierry Jakob. Monsieur de Paris, bo tak był powszechnie nazywany kat, pracował do 1870 roku i przez 38 lat pracy dokonał 395 dekapitacji. Ambitny dziennikarz zaplanował scenariusz rozmowy. Na jej podstawie stworzy historię, która amerykańskim czytelnikom postawi włosy na rękach. Nie przewidział, że starszy pan może cokolwiek zmienić w jego scenariuszu…

W mieszkaniu Jakoba intryguje Mulforda czarny parawan stojący w kącie pokoju. Gościnność gospodarza, przygotowane przez niego potrawy i napoje początkowo deprymują reportera, z czasem pojawia się między rozmówcami pewna zażyłość. Reporter z uwagą słucha wyznania osoby, która ma na sumieniu wielu ludzi. Kara śmierci wykonana poprzez ścięcie gilotyną wymagała precyzji i znawstwa tematu. Kunszt kata, jego fachowość i zaangażowanie znalazło uznanie u jego mocodawców. Monsieur de Paris przytacza historię powstania wdowy, czyli gilotyny. Raczy reportera historią, danymi, terminologią, obala mity, a nawet opowiada historyjki ze swego życia, ujawniając przy tym katowskie poczucie humoru. Śmiertelnie poważnie traktuje swój fach, dlatego w czasie wywiadu stwarza odpowiedni klimat do rozmowy i sukcesywnie buduje napięcie w wiadomym sobie celu.
Wywiad zamienia się w rozmowę, intelektualną potyczkę. Starszy pan to wytrawny i wyrafinowany rozmówca, który z czasem zaczyna realizować swój scenariusz. W pewnym momencie to on przeprowadza wywiad. Reporterowi zadaje pytania filozoficzne, egzystencjalne, religijne i zbija Mulforda z tropu. Dekapituje jego odpowiedzi jak kolejnego skazańca. Ideologiczny spór kończy się propozycją eksperymentu ze strony kata… Jaką rolę wyznaczył reporterowi emerytowany kat? Co się wydarzyło w kamienicy na trzecim piętrze?
Paryski kat, ostatnie ogniwo wymiaru sprawiedliwości, to potwór stworzony przez społeczeństwo, które z jednej strony wolało cudzymi rękoma zrobić to, czego się brzydziło, a z drugiej wytykało go palcami i straszyło nim dzieci. Ot, paradoks. Kat – brzmi strasznie, lecz ktoś musiał wykonywać karę śmierci orzeczoną przez sąd. To makabryczny zawód, który jest wypadkową tego, co tkwi w ludziach. Da się to zauważyć na rysunkach i zdjęciach zamieszczonych w książce. Pokazują one gilotyny i wykonywane na nich wyroki na przestrzeni wieków. Przedstawiają także ciała po dekapitacji. Te szokujące zdjęcia dziś są świadkami historii. Dobrze, że są one czarno-białe i w małym formacie, gdyż aż tak nie epatują krwią, bólem i cierpieniem.
Wywiad z Thierrym Jakobem stał się dla autora pretekstem do rozmowy o istocie kary śmierci, społecznym przyzwoleniem na nie, przyczynkiem do dyskusji o ludzkiej naturze, sumieniu, hipokryzji, wiary w Boga, braku empatii. Kara śmierci jako wymierzenie sprawiedliwości, a może jako selekcja naturalna na utrzymanie porządku i ładu w społeczeństwie? Czyżby biblijne „Oko za oko, ząb za ząb” we francuskiej rzeczywistości brzmiało: „Portfel za portfel, życie za życie”? Barbarzyństwo czy artyzm? Zimny drań czy aktor odgrywający tę rolę? Profesjonalista, artysta czy szaleniec? Na te pytania oraz inne każdy czytelnik o mocnych nerwach odpowie sobie sam po lekturze wstrząsającej książki Tomasza Kowalskiego Mędrzec kaźni. Mocna rzecz.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: MG
Autor: Tomasz Kowalski
Tytuł: Mędrzec kaźni
Data wydania: 24.04.2019
Ilość stron: 144
ISBN: 978-83-7779-535-4