KOBIETY NIEIDEALNE. BAŚKA – Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles – recenzja
Odsłony: 447
Po raz czwarty, niestety już ostatni, zaglądamy do świata czterech przyjaciółek, kobiet nieperfekcyjnych, zwyczajnych i zwariowanych jednocześnie, których życie – zresztą tak jak i nasze – pełne jest cieni, blasków i niespodzianek. Tym razem prym wiedzie Barbara, zmagająca się z trudami macierzyństwa, samoakceptacją i problemami… finansowymi. Autorki jak zwykle nie poszły na łatwiznę, komplikując życie swym bohaterkom uniknęły schematów, banałów i lukru. To powieść “do śmiechu i do łez”. Oczywiście w finale “amicitia vincit omnia”!
Kolorowe czółenka na wysokich obcasach założone nie do pary to znak rozpoznawczy cyklu Kobiety nieidealne, napisanego przez duet pisarek i przyjaciółek, Magdalenę Kawkę i Małgorzatę Hayles. Udowodniły, że “babska” literatura to nie tylko lukrowane i schematyczne opowieści, słodkie bajeczki i pikantne romanse. Postawiły na historie niebanalne, szczere, emocjonalne, mądre, zabawne, prawdziwie życiowe. Wykreowały bohaterki “z krwi i kości”, z wadami, słabościami, takie normalne, fajne “babki”. Pokazały, że da się uniknąć banałów, przełamać schematy, wzruszyć, rozbawić i zaciekawić czytelnika, przeważnie czytelniczkę, która bez trudu utożsami się w całości, czy po części z daną postacią, znajdzie w fabule sytuacje i problemy, które jej też dotyczą.
Naprawdę żal rozstawać się z całym “nieidealnym” towarzystwem: Magdą, Izą, Joanną, Baśką, Gustawem, Jackiem, Hamzą, Tomkiem, Luśką, Kazuo, Tolkiem i Harumim. Gdzieś tam kołacze się iskierka nadziei, że może autorki pokuszą się kiedyś o kontynuację?
Na razie jednak skompletujmy “czwórkę do brydża”. Teraz głos ma Baśka. Przyznam, że z grona bohaterek ją lubiłam najmniej, może dlatego, że świat mody, kosmetyków, botoksów i luksusów, w jakim się obracała, to zupełnie nie moja bajka. Tu jednak autorki znacznie ociepliły jej postać, przedstawiły ją bliżej, od takiej bardziej “ludzkiej” strony. To już nie jest zamożna, modnie ubrana, egoistycznie do życia do życia nastawiona “paniusia” – to pełna lęków i obaw, ale silna, konkretna, przedsiębiorcza kobieta, która – jak się potem okaże – będzie potrafiła przekuć “porażkę” w sukces. Celowo zastosowałam cudzysłów, bowiem nie chodzi tu o porażkę w dosłownym znaczeniu, a o złą sytuację i osobistą kondycję, na które wpływ miały czynniki zewnętrzne.
Ważnym, ale nie jedynym, tematem podjętym w czwartej części jest macierzyństwo. Baśka, która doświadczyła cudu narodzin tuż przed czterdziestką, odczuwa wiele obaw, lęków, nieobcych większości kobiet. Nie umie odnaleźć się w nowej roli, nie czuje więzi z dzieckiem, trochę się go boi, martwi się, czy sobie poradzi, czy jest wystarczająco dobrą matką. Troszczy się o małą Hanię, karmi piersią, ale czuje się odsunięta na dalszy plan, wręcz zdominowana przez pomagającą jej w domu, wszystko wiedzącą Wierę. Gosposia oddałaby im serce, ale na dłuższą metę taki układ jest nieodpowiedni. Gdy pomoc wyjeżdża, o dziwo, świat się nie tylko nie zawalił, ale Basia nabrała wiatru w żagle. I to nie tylko w opiece nad córeczką. Stała się nieocenioną podporą dla męża. Nie chcę wyjawiać zbyt dużo, ale trzeba wiedzieć, że tak jak w prawdziwym życiu bywa się raz na wozie, raz pod wozem, to właśnie teraz Michalikom przydarzyła się ta druga opcja.
Oczywiście Baśka zawsze może liczyć na pomoc niezawodnych przyjaciółek. Nadal spotykają się przy winie tudzież innym napitku, dzieląc wspólnie swoje radości i smutki. U nich też nie zawsze jest “kolorowo”. Dojdzie do pewnego “zgrzytu” z relacjach między Joanną a Baśką. Ale o tym, co było przyczyną konfliktu, nie powiem, aby nie odbierać ciekawości i przyjemności czytania.
Magda, Iza i Joanna też mają swoje troski i kłopoty, ale ich wątki w mniejszym stopniu zajmują miejsce w powieści. Tolek i Harumi znów wywiną numer, Luśka przysporzy matce zmartwień. Dziewczyny wybiorą się także do Kruszynian – tym razem nie będzie to wesoła wycieczka.
Pojawi się też ich dawna koleżanka z liceum, zwana Dzidzią. Jej historia jest szczególnie warta uwagi, pomoże i bohaterkom i czytelnikom zmienić postrzeganie pewnych spraw, a przynajmniej – nie sądzić po pozorach.
Autorki jak zwykle nie poszły na łatwiznę, komplikując życie postaciom uniknęły schematów, banałów i lukru. Sytuacje i problemy z życia wzięte ubarwiły ironią i humorem. Całość napisana jest lekko i zabawnie, ale nie zabraknie ani wzruszeń, ani mądrego przekazu całkiem serio. To taka powieść “do śmiechu i do łez”,;. O tym, że macierzyństwo to ciężki kawałek chleba, a nie lukrowane ciasteczko z reklamy. O tym, że przeprowadzka “Dzielnicy 38” do “Dzielnicy XXL” to “nie powód, by się biczować i kryć pod mostem”, bo nie ważne jest w jakim rozmiarze nosisz ciuchy i jak wyglądasz, ale jakaś jesteś, że można do ciebie zadzwonić albo przyjść po pomoc o każdej porze. O tym, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. To wspaniała opowieść o sile kobiecej przyjaźni, która “podnosi na duchu, rozumie i nie ocenia” ( s. 333).
Ogromne brawa dla autorek za niezmiernie motywującą Baśkę i poprzednie tomy cyklu, za świetne kreacje postaci, znakomite dialogi, za emocje, humor, błyskotliwość, szczerość, realizm, za poczucie, że czytamy niemal o sobie i sprawach nam bliskich. Takich książek powinno być więcej!
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Wydawnictwo Replika
Tytuł: Kobiety nieidealne. Baśka
Autor: Magdalena Kawka, Małgorzata Hayles
Data premiery: 14 maja 2019
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-66217-31-7