POZNAJ SWÓJ KRAJ: “Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo” – fotoreportaż Danuty Baranowskiej

fotoreportaż z podróży poznaj swój kraj życie i pasje

Odsłony: 452

Bujaków, maleńka miejscowość niedaleko Mikołowa, wydawałoby się, że taka jak tysiące innych na Górnym Śląsku, a jednak inna. W każdą sobotę i niedzielę przybywają tu setki ludzi i wtedy niewielki parking koło kościoła pęka w szwach. I cóż takiego jest w tym niepozornym miejscu? Jest tutaj przystań dla duszy, dla zmysłów i dla ciała. Czarowne miejsce, pełne kwiatów, drzew, cichego brzęczenia pszczół i świergotu ptaków.

To ogród parafialny, zwany botanicznym, założony w 1976 roku przez proboszcza bujakowskiej parafii, pełniący dzisiaj rolę wspaniałego miejsca wypoczynku i wytchnienia.

Kiedy minęłam starą plebanię i drewnianą bramę z napisem “Opiekunce Środowiska Naturalnego” odgłosy pobliskiej szosy zostały gdzieś daleko. Wygodne ławeczki wśród drzew i krzewów zachęcały do odpoczynku. Jedna z nich ustawiona w cieniu rozłożystego drzewa sprawiła, że przypomniała mi się fraszka J. Kochanowskiego „Na lipę”

„Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się najwyżej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potem szlachci pańskie stoły”

I choć nie była to lipa, to szum pszczół z pobliskiej pasieki sprawił, że właśnie te słowa wydobyłam z pamięci.
A pasieka pamiętała odległe czasy, kiedy to dłubane w pniach drzew, pięknie rzeźbione barcie były ozdobą niejednego ogrodu.

Tuż za pasieką trafiłam na niewielką pergolę z rozpiętymi na niej pąsowymi różami, która była jakby bramą do dalszej części ogrodu. Na widocznej wśród róż desce wyryto napis: „Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo”

Tam musi być staw – pomyślałam.

I rzeczywiście, niewielki staw zarośnięty liliami wodnymi był jak zaczarowany. Lilie białe, bardzo rzadko spotykane żółte i różowe stanowiły doskonałą kryjówkę dla kaczki chroniącej przed moimi ciekawskimi oczami swoje pisklęta. Dalej na liściu rozsiadła się, niczym królowa tego uroczego zakątka, zielona żaba. Nagle, spłoszona bliskim przenikliwym krzykiem, który prawdę powiedziawszy i mnie przestraszył, gwałtownym skokiem uciekła do wody.

Bramka z napisem Każda kałuża
Budynek klasztorny i krzyż pokutny
ogród parafialny – botaniczny
Kaczka z małymi i żaba na stawie ogrodowym
stare mury probostwa
staw ogrodowy z kwitnącymi liliami wodnymi
zakonny ogród ziołowy

Spojrzałam w kierunku skąd dochodził krzyk i przed budynkiem gospodarczym zobaczyłam przepięknego pawia jak rozpościerał swój olśniewający ogon. Pióra mieniły się wszystkimi kolorami, paw stroszył swój czubek i przejmująco od czasu do czasu krzyczał, powoli obracając się wokół, zupełnie jakby tańczył dla widzów na scenie, ale wokół nie było żywej duszy. Jedynie ja i paw. Wyglądało to niby pokaz przeznaczony tylko dla mnie.

Wtem cichy śmiech zwrócił moją uwagę. Młoda zakonnica, podeszła bliżej.

– On tak zawsze robi na widok obcych. Tak jakby się chciał pochwalić jaki jest piękny. On dobrze wie, że się podoba. To cwane ptaszysko, jeżeli nie dostanie teraz smakołyka, to może panią skubnąć w nogę. Proszę mu dać ten kawałek jabłka. On weźmie z ręki.

Paw złożył pióra, zbliżył się, wziął kawałek jabłka i odszedł wlokąc ogon majestatycznie za sobą.

– Widzę, że pani podoba się w naszym ogrodzie. Proszę pójść na drugą stronę tam za pasieką jest stara część. Tam można zobaczyć wiele ciekawych rzeczy.

I rzeczywiście, w odległej części ogrodu odnalazłam kawał historii. Resztki starego probostwa z 1820 roku, otaczał kamienny mur porośnięty pięknymi różami. Dalej odkryłam studnię z 1604 roku otoczoną piaskowcem.

tańczący paw
ul ręcznie dłubany w pniu
rzeźba św. Franciszka
stara studnia z 1604 roku
kamień prognozy pogody

Szłam wolno wśród wysokich dorodnych białych hortensji i błękitnych ostróżek, a zewsząd patrzyły na mnie świątki i Chrystus Frasobliwy między gałęziami pochylonego drzewa.

Nagle uwagę moją zwrócił schowany wśród drzew, zarośnięty dziką winoroślą budynek niby z romantycznych powieści. Tajemniczy ów dom to Klasztor Sióstr Służebniczek.
W pobliżu klasztoru znajdował się ogród ziołowy a w nim krzyż pokutny z XV wieku. Krzyże takie przed laty stawiali zabójcy jako pokutę w miejscu zbrodni. Tutaj zbrodni żadnej nie było. To zabytek przywieziony z okolic Mikołowa. W całej Polsce do dzisiaj zachowało się tylko kilka takich krzyży pokutnych.

I jeszcze tylko mała ciekawostka, która świadczy o poczuciu humoru mieszkańców plebanii.
To kamień prognozy pogody z wyjaśnieniem, co oznacza zachowanie się kamienia:

Kołysze się – wiatr
Mocno się kołysze – burza
zerwany – trzęsienie ziemi
mokry – deszcz
biały u góry – śnieg
niewidoczny – mgła
zniknął – zgłoś kradzież

Godziny, które spędziłam w ogrodzie, minęły niepostrzeżenie. Słońce chyliło się ku zachodowi. – Trzeba wracać – pomyślałam kierując się ku wyjściu. Na pożegnanie pokłoniłam się drewnianemu św. Franciszkowi strzegącemu tego niezwykłego miejsca i wróciłam do rzeczywistości.

tekst i fotografie: Danuta Baranowska
materiał chroniony prawami autorskimi

Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.

1 thought on “POZNAJ SWÓJ KRAJ: “Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo” – fotoreportaż Danuty Baranowskiej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *