ALE MUSICALE! ZŁOTE STULECIE 1918-2018, Daniel Wyszogrodzki – recenzja

Odsłony: 88

Każdy z nas, nawet jeśli nie jest wielkim entuzjastą teatru muzycznego, to w jakiś sposób otarł się o musical, a to chociażby za sprawą musicalowych piosenek, które zaczynają żyć własnym życiem. Któż nie słyszał i nie nucił na przykład “If I Where a Rich Man”,  “Memory”, „Aquarius/Let the Sunshine In”? Któż nawet spośród największych laików nie kojarzy takich musicali jak “Hair”, “Kabaret”, “Koty”, “Upiór w Operze”, czy nasze rodzime “Metro”? Komu nie obiły się o uszy tytuły “Chicago”, “Moulin Rouge” albo oscarowy “La La Land”?  To tylko tak się wydaje, że nam z musicalami nie po drodze.  Okazuje się, że przed musicalem nie da się uciec. Zresztą, po co? Dla wszystkich miłośników tego gatunku, jak też dla totalnych laików publikacja Daniela Wyszogrodzkiego  będzie skarbnicą wiedzy, źródłem rozrywki oraz inspiracji.

Spektrum moich zainteresowań zarówno literackich jak i muzycznych jest dość szerokie, jednak gdybym miała wypełnić jakąś ankietę na ten temat, to nie sadzę, abym zaznaczyła akurat “musicale”. Nie uważam się ani za fankę, ani tym bardziej za znawczynię tego gatunku, mam o nim zaledwie “blade pojęcie”.  Tymczasem po wydaną przez Marginesy książkę poświęconą złotemu stuleciu musicali sięgnęłam z wielką ochotą i nie mniejszą ciekawością.  Jako odbiorca kultury mam bowiem świadomość, że musical,  współcześnie stanowiący fuzję rozmaitych sztuk, jest w niej mocno zakorzeniony i wszechobecny, chociażby poprzez wspomniane piosenki, czy adaptacje filmowe. Zdobyć i uporządkować wiedzę z tej dziedziny, a jednocześnie czerpać przyjemność z lektury – to założenie zostało zrealizowane w stu procentach.

Daniel Wyszogrodzki, wykładowca historii muzyki rozrywkowej na akademii Teatralnej w Warszawie, wieloletni kierownik literacki Teatru Roma,  dziennikarz muzyczny, autor tekstów piosenek i tłumacz utworów Boba Dylana i Leonarda Cohena, wykonał solidną, niemal mrówczą pracę, by oddać do rąk czytelników wartościowe, interesujące, inspirujące dzieło poświęcone stuleciu musicali.

Ale musicale! stanowi coś na kształt leksykonu, czy też nietypowego podręcznika historii muzyki. To napisane z pasją i polotem profesjonalne kompendium wiedzy o najsłynniejszych musicalowych spektaklach, ich twórcach i wykonawcach, premierach, piosenkach, nagrodach, sukcesach i porażkach. Każdy artykuł poświęcony danemu musicalowi opatrzony  jest odpowiednią “metryczką”, w której podano autorów muzyki, libretta, słów piosenek, daty premier, tytuły piosenek, najważniejsze nagrody. Osobne hasła traktują o wybranych aktorach, kompozytorach, tekściarzach, piosenkach.
Nie jest to jednak typowy leksykon,  bowiem autor  tej pierwszej na polskim rynku, obszernej, aczkolwiek nie wyczerpującej tematu, publikacji, unika suchego, encyklopedycznego stylu, dokonuje subiektywnego wyboru materiału, stara się nie tylko przekazać czytelnikowi mnóstwo wiadomości, ale także go “zaczarować”,  sprawić, by złapał musicalowego “bakcyla”. Oprócz rzetelnej wiedzy znajdziemy tu istną  kopalnię ciekawostek i anegdot, a wszystko podane w lekkim, swobodnym, gawędziarskim stylu, niezwykle przystępnie i zajmująco.
Autor nie oszczędził pewnych złośliwości, czy też kpiarskiego tonu, co absolutnie nie stanowi żadnej wady, wszak z założenia jego praca ma charakter “obiektywno-subiektywny”,  jest  merytoryczna, solidna, a jednocześnie wyrazista i osobista.

Naprawdę wiele można się dowiedzieć z tej książki, jednak nie o zbiór faktów, nazwisk i dat tu chodzi, ale o przybliżenie czytelnikowi historii i wyjaśnienie fenomenu musicali, tudzież zachęcenie do kontynuowania bądź dopiero podjęcia wspaniałej przygody z tym gatunkiem sceniczno-muzycznym.
Zabrzmi to banalnie, ale każdy może znaleźć tu coś dla siebie. Z ukontentowaniem, zainteresowaniem, a niekiedy zdziwieniem wertowałam drobno zadrukowane, miękkie przyjemne w dotyku stronice podczytując a to o ulubionej Mary Poppins (znam ją tylko z książek), a to o “Lakierze do włosów” (przypomniał mi się film), o najbardziej znanym jako choreograf, aktorze i reżyserze Januszu Józefowiczu, o gatunku zwanym “jukebox”, piosence Madonny “Don’t cry for me Argentina” i wiele innych artykułów.
Zaskoczyło mnie, że słynny przebój Bonnie Tyler “Total Eclipse of the Heart” został przez jego  autora, Jima Steinmana wykorzystany w musicalu “Tanz der Vampire”. W sumie sporo mnie zaskoczyło, wszak dotąd o musicalach miałam naprawdę “blade” pojęcie, dzięki Danielowi Wyszogrodzkiemu nabrało kolorów. I zgadnijcie, na co kupiłam bilet…

 Ale musicale! czyta się niemal tak, jakby się słuchało radiowej audycji – muzycznego felietonu. Co więcej, przepysznie czyta się tę księgę “na wyrywki”, czy też “z doskoku”, dawkując sobie stopniowo wybrane treści, wybierając to, co nas akurat interesuje. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że przeczytałam już wszyściutko. Niekoniecznie trzeba pochłonąć całość od deski do deski, bo z tą książką jest jak ze słownikiem – warto mieć na półce i korzystać.

Z pełnym przekonaniem polecam tę książkę wszystkim wielbicielom gatunku, jak też tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z musicalem  – dajcie się porwać i zajrzyjcie na sceny Broadwayu i West-Endu, niech was niesie wyobraźnia i muzyka…

Przeczytaj fragment:/link/

Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi

Tytuł: Ale musicale! Złote stulecie 1918-2018
Autor: Daniel Wyszogrodzki
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: listopad2018
Liczba stron: 592
ISBN 978-83-65973-91-7

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

 

 

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *