
Odsłony: 198
Wybrałam się pod koniec sierpnia, jak co roku do Ojcowa. Ale tym razem pogoda nie dopisała. Rankiem świeciło słońce, jednak z każdym kilometrem przybliżającym mnie do tej wspaniałej Doliny Prądnika było posępniej. Ciężkie chmury wisiały na horyzoncie, zrobiło się smutno i szaro. Kiedy zatrzymałam się parkingu u stóp zamku w Ojcowie, pierwsze krople deszczu zaszeleściły po gałęziach drzew. – Cóż tu robić? – pomyślałam. Spacer w deszczu nie był zbyt przyjemny. W lesie mokro i ślisko. Niewielki strumyk obok wyglądał jak spora rzeka, zamulony, bury i rwący. Ptaki zamilkły, a deszcz przybierał na sile…
Zniechęcona patrzyłam na coraz większe kałuże, kiedy nagle przyszło mi do głowy, że przecież w tym uroczym zakątku mogę się wybrać tam gdzie deszcze nie pada. – A więc wyprawa do Jaskini Ciemnej – szepnęłam do siebie i ruszyłam szybko naprzód.
Droga od głównej szosy odchodziła w bok, stromo wspinając się na zbocze górskie. Było zupełnie pusto, spotkałam jedynie dorodnego ślimaka, który między kroplami deszczu wędrował przed siebie. Las i skały wokół, sprawiały niesamowite wrażenie. W górze szumiał deszcz, a wśród skał prawie nie padało. Było jednak ślisko i musiałam bardzo uważać, żeby w przyspieszonym tempie nie znaleźć się z powrotem na dole.




Momentami między drzewami ukazywało się dno Doliny. To wspaniałe miejsce było niezmiernie urokliwe, nawet wtedy kiedy padał deszcz. Po kilku minutach stanęłam wreszcie przed żelazną kratą zamykającą wejście do jaskini. Chwilę potem trzymając w ręce zapaloną świecę zeszłam wraz z przewodnikiem w ciemną czeluść.
Jaskinia Ciemna w Dolinie Prądnika stanowi jedno z najcenniejszych stanowisk archeologicznych w Polsce. Najstarsze pochodzące stąd tutaj znaleziska pochodzą sprzed około 120 tysięcy lat. Jest to jaskinia krasowa jedna z najdłuższych w Ojcowie. Składa się z ogromnej komory i tunelu. Tunel jest tak ciasny, że sprawia trudności w przejściu. Zamieszkują go nietoperze, ćmy, białe wije.
Ciemność rozpraszana tylko nikłym blaskiem świec nie pozwalała zobaczyć piszczących od czasu do czasu mieszkańców jaskini. A ćmy… no cóż dobrze, że ich nie widziałam. Nie lubię tych nocnych motyli, a dotyk ich kosmatych skrzydełek na pewno nie należał do przyjemnych.
We wnętrzu jaskini było wilgotno i zimno. Temperatura przez cały rok wynosi w niej około plus siedem stopni Celsjusza. W pełgającym świetle świec widniały słabo widoczne, osiągające wysokość około jednego metra stalagmity. Strop pokryty licznymi stalaktytami rurkowymi wyglądał niesamowicie, zupełnie jak wytwór fantazji lub skrawek innej planety.





Jest oczywiście legenda o powstaniu stalaktytów w Jaskini Ciemnej, którą opowiadają starzy mieszkańcy Ojcowa i którą w czasie wędrówki opowiadał przewodnik.
Przed wiekami żyła w Ojcowie piękna dziewczyna, która się nieszczęśliwie zakochała. Z powodu miłosnego zawodu, rzuciła się ze skały, prosząc bogów, by zamienili ją w głaz. Prośba dziewczyny została spełniona, ale mimo, że ciało dziewczyny zamieniło się w skałę, jej serce do dzisiaj bić nie przestało. Wciąż płacze, a jej skamieniałe łzy zamieniają się w stalaktyty Jaskini Ciemnej.
Ojcowska Jaskinia Ciemna, była odwiedzana od dawna. Ten malowniczy zakątek wśród lasów i skalnych formacji zwiedził Sebastian Piskorski już w 1691 roku. Bywał tutaj dwukrotnie Hugo Kołłątaj i Stanisław Staszic. A o pobycie w niej króla Stanisława Augusta Poniatowskiego w 1787 roku pisał Adam Naruszewicz w Diariuszu Podróży Stanisława Augusta:
„Powitany Najjaśniejszy Pan około zamku biciem z armat, udał się naprzód do owej sławnej groty o 1/4 mili od Ojcowa leżącej, na jej oglądanie. Wydrążyła natura w pośrodku skalistej góry wielką jaskinię, do której wchodzi się między łomami kamieni i zaroślami chrustów, przez mały otwór ledwo półtora łokcia mający. Na samym jej wstępie daje się widzieć loch na kształt obszernej sklepionej sali, sto kilkadziesiąt łokci dłużyzny, 35 szerzyzny, a do 10-ciu lub więcej wysokości mającej. W tym lochu zwężającym się nieznacznie ciągnie się z boku inna pieczara wąska na kształt korytarza z niższym sklepieniem, która jak daleko w skałę zachodzi mieszkańcom nie wiadomo. Jego Królewska Mość przyjechawszy na górę konno znalazł dla siebie ułatwione wszystkie trudności dla wygodniejszego rzeczonej groty oglądania. Kazali dziedzice uprzątnąć krzaki i kamienie: skopać ziemię na kształt wschodów i wszystkie ścieżki obwarować poręczami. Wszedłszy Najjaśniejszy Pan do owego lochu, zastał całe to podziemne mieszkanie tysiącem lamp oświecone. Na środku stała brama lampami także iluminowana z cyfrą królewską, za którą muzyka na dętych instrumentach odezwała się. Oglądał Najjaśniejszy Pan z ukontentowaniem całe to miejsce, chodząc wszędy po usłanych tarcicach dla uchylenia od upadku ze ślizgoty miejsca do ściekającej ustawicznie kroplami ze sklepienia wody”
Przy wyjściu z jaskini na skalnym dziedzińcu zwanym Ogrojcem znajduje się ważne stanowisko archeologiczne. Odkryto tutaj ślady obozowisk myśliwych z epoki paleolitu. Znaleziska zaliczane są do najstarszych śladów pobytu człowieka na ziemiach polskich. Można zobaczyć tutaj częściową rekonstrukcję takiego obozowiska.
Ogarnęło mnie dziwne uczucie, kiedy spoglądałam na obóz wśród skał i postaci przypominające do złudzenia pradawnych ludzi. A cisza, deszcz, szum wiatru, lekka mgła potęgowały to uczucie.
tekst i fotografie: Danuta Baranowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.
Zabytkowa willa, ciekawe, czy jest użytkowana, czy to tylko muzeum? W USA bylam w wspaniałej wiosce indian, gdzie postacie byly jak żywe. Pokazana wioska, kolejno caly system polowań, indian w canu płynących po rzece. Bardzo ciekawe 🙂
Ja także byłam w Ojcowie, nie raz zresztą.Ale ten raz, który najmocniej zapamiętałam był dniem naszego ślubu, bowiem tak zamierzyłam. Wzięliśmy ślub w ojcowskiej kapliczce na wodzie. Pogody nie pamiętam 😀
Kiedyś dawno tam byłam ,ale pogodę mialam piękną. Pozdrawiam juz prawie świątecznie.