W KUCHNI Z KSIĄŻKĄ: “QMAM KASZE. DO OSTATNIEGO OKRUSZKA” Maia Sobczak – recenzja
Odsłony: 639
Uczta dla zmysłów! Piękne opowieści, prześliczne fotografie oraz inspirujące przepisy – tak można podsumować tę niezwykłą publikację, którą można umieścić nie tylko w dziale “kulinaria”, ale także “styl życia”.
Przepięknie i solidnie wydana książka Mai Sobczak, autorki bloga qmamkasze.pl, wpisuje się w modny ostatni o trend “zero waste”. To akurat bardzo dobra i mądra “moda”, która tak naprawdę nie jest żadną nowością, bowiem już nasze matki, babki, i prababki prowadziły oszczędną kuchnię, w której robiły “coś z niczego”, w pełni wykorzystywały trudno dostępne produkty. Szacunek do pożywienia zresztą od zawsze był nam wpajany, to nasza tradycja, nasza cecha narodowa (“do kraju tego, gdzie kruszynę chleba, podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba, tęskno mi, Panie…” ( C. Norwid “Moja piosnka”)
Współcześnie mamy “za dobrze”, niestety, spore ilości żywności marnujemy, kupujemy za dużo, gotujemy w nadmiarze, a potem to ląduje w koszu na śmieci. Kto jest bez winy, niech pierwszy….
Zostają wam w lodówce skrawki wędliny, kawałeczki sera, nędzne resztki rozmaitych warzyw, a w słoikach produktów tyle, co kot napłakał? Owszem, komu nie zostaje! Co robicie z okruszkami ciastek, które zostają w opakowaniu? Wyrzucacie. Ja też. Co robicie z liśćmi kalafiora, obierkami z marchwi, czy selera? Jak to, co robimy – do kosza na odpadki marsz! A czy wiecie, że one mogą się przydać i wcale nie chodzi o paszę dla świnek?
Tymczasem można sprytnie wykorzystać resztki, które pozornie są “do niczego”. Oczywiście nie chodzi o spleśniałe, czy nadgniłe części, tylko o niewielkie ilości, wręcz okruszki.
W kuchni trzeba być… kreatywnym. Tak najkrócej można podsumować ideę tej publikacji. Nie sądzę, by zamieszczone przepisy były wykorzystywane przez czytelników tak 1:1, bo nie o to tu chodzi. Każdy ma przecież inne zasoby spiżarni i nie będzie kombinował nagle pół plasterka imbiru, czy łyżkę granoli, bo tak w przepisie widnieje. Chodzi ogólnie o inspirację, o podpowiedź, o konkretne przykłady, że da się zrobić coś z czegoś, co pozornie do siebie nie pasuje i pozornie na nic nie wystarczy.
W książce Mai Sobczak nie znajdziemy jednak samych przepisów, bo to nie jest książka kucharska sensu stricto. Autorka snuje prześliczne gawędy, wspomnienia, które zawsze stanowią wstęp i punkt wyjścia do poszczególnych rozdziałów. Przypomina sobie smaki dzieciństwa, rodzinne historie, w których goszczą bliscy, przyjaciele, a także zwierzęta ( piękna opowieść o koniu Mirabelle). W tych tekstach oczywiście także mowa o jedzeniu, o wyjątkowych zapachach, smakach, ale wyziera z nich jeszcze “pasja życia”.
Natomiast przepisy, ach, same tytuły to już poezja! Pączki z warzywami i gorzką czekoladą, panierka działająca cuda, sos pieprzowy, dla którego można stracić głowę, budyń na sto dwa z granolą, zapiekanka tysiąca pytań, sałatka na szybko ze słodkim tofu i jeżynami, suptarator cioci Gosi, bajgiel za który mąż odda wszystko… Smaków tu bez liku, znajdziemy zupy, przekaski, dania główne, napoje, desery…. Zdecydowanie wege.
Od czytania człowiek robi się głodny, a jeszcze jak obejrzy zdjęcia – po prostu ślinka cieknie…
Niektóre dania są owszem, wymyślne, ale całkiem osiągalne w przygotowaniu, zresztą, pamiętajmy, że to ma być inspiracja, nie podręcznik gotowania.
Na końcu znajdziemy praktyczny indeks potraw i produktów.
Qmam kasze. Do ostatniego okruszka to książka, a raczej księga, wydana z ogromną starannością, szyta, w twardej oprawie, z tasiemkową zakładką. Oprócz wartości merytorycznej niesie też walory estetyczne. Zachwyca, uczy, inspiruje. Idealna na prezent, nie tylko dla pasjonatów gotowania, ale dla wszystkich , którzy chcą żyć zdrowo, jeść smacznie, gotowi są na zmiany i szukają pomysłów.
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Wydawnictwo Marginesy
Tytuł: Qmam kasze. Do ostatniego okruszka autor: Maia Sobczak
Data wydania: 2018
Ilosć stron: 312
ISBN:978-83-65973-15-3
1 thought on “W KUCHNI Z KSIĄŻKĄ: “QMAM KASZE. DO OSTATNIEGO OKRUSZKA” Maia Sobczak – recenzja”