POLOWANIE NA CIOTY – recenzja książki Tomasza Kowalskiego “Nie pozwolisz żyć czarownicy”

literatura historyczna recenzje

Odsłony: 706

Nie-pozwolisz-żyć-czarownicy-500Barbara Zdunk została oskarżona o wywołanie pożaru za pomocą czarów, a sąd miejski w Reszlu na Warmii skazał ją na śmierć na stosie. Tak została stracona ostatnia osoba w Europie, ostatnia czarownica, a działo się to 21 sierpnia 1811 roku. Jednakże wcześniej wiele tysięcy kobiet zostało oskarżonych o czary i zginęło w płomieniach. Czternaście z nich w Doruchowie Roku Pańskiego 1775. Przenieśmy się w czasie…

Nie moja droga panno, to nie żaden wypadek. To wieczny rzeczy początek. (s. 12)

W maju 1835 roku pod kołami fiakra ginie praczka Teresa Puff uciekająca od pijanego męża, który przed chwilą katował ją na oczach ludzi. Jednym ze świadków zdarzenia był starszy mężczyzna, który źle się poczuł. Pomogła mu młoda dziewczyna. Okropny wypadek stał się przyczynkiem do rozmowy i opowiedzenia pewnej historii sprzed sześćdziesięciu lat.

Większość tych rzeczy, o których ci zaraz opowiem, widziałem na własne oczy. Dziecięca ciekawość i nieznajomość życia kazały mi osobiście, na ile to było możliwe, uczestniczyć w wydarzeniach, które dziś napawają mnie smutkiem i odrazą. (s. 14)

W 1775 roku bohater miał zaledwie osiem lat. Mieszkał na plebani u wuja ks. Józefa Możdżanowskiego we wsi Doruchów w starostwie ostrzeszowskim niedaleko Wielunia. Uczył się w wiejskiej szkole, a po naukach razem z kolegami biegał po okolicy. Chłopcy opowiadali sobie różne czarcie historyjki – o świetlikach będących duszami nieochrzczonych dzieci lub pokutujących dorosłych, o utopcach w lokalnym stawie, o diabelskim kamieniu na wzgórzu Pokora-Śmir. Ulubionym miejscem ich zabawy była Łysa Górka. To tu nocą lokalne cioty spotykały się z Szatanem. Tak ludzie gadali.

Cioty, cioty się zalęgły. (s. 48)

Cioty czyli czarownice – młode kobiety w sile wieku, które w czasie miesiączkowania miały najlepszy kontakt z Szatanem. Oddając mu swe grzeszne ciała, stawały się jego oblubienicami. W zamian za oddanie mu duszy, miały moc czynienia szkody ludziom i zwierzętom, mogły sprowadzać na nich choroby i śmierć. A w Doruchowie wiele kobiet było w odpowiednim wieku – gospodarna Dobra, sierota Dorotka, przechrzta Anna, upośledzona umysłowo Andula… Gusła, zabobony, ciemnota, osobiste urazy, nienawiść, zemsta, podłość ludzka, chora ambicja i pożądanie zebrały obfite żniwo, a granica między praktykami służącymi ludziom tolerowanym przez Kościół a tym, co mogło być działaniem Szatana, była bardzo cienka w tamtych czasach. Czternaście kobiet z Doruchowa i okolic oskarżono o czary.

Cioty na rozkaz dziedzica ze wsi wyłapują. (s. 98)

Dziedzic Stokowski stał się lokalnym wielkim inkwizytorem. Oczywiście, sam by niewiele zdziałał, ale miał sojuszników. On sam podlegał władzy człowieka mądrzejszego od siebie, wykształconego i doświadczonego w życiu, cichemu koordynatorowi tych strasznych wydarzeń. Strasznych to mało powiedziane. Opisy zdarzeń momentami są bardzo drastyczne, wręcz makabryczne. Plastyczny język, realizm opisywanych zdarzeń, wprost reporterska relacja z przebiegu polowania na czarownice, rozprawy sądowej i wykonania wyroku, gradacja emocji i bólu to wszystko mocno działa na wyobraźnię czytelnika. Trzeba mieć mocne nerwy.

Zabobon to silna tradycja w Polsce, Najjaśniejszy Panie, tak po dworach, jak i w chłopskich chałupach. (s. 144)

Gdy w Europie rozbrzmiewały hasła oświeceniowe, w Polsce działo się coraz gorzej. Polska w oczach Europy stawała się zacofanym krajem, w którym roi się od czarownic, diabłów, utopców, boginek biegających po lasach czy zmór plączących koniom grzywy. Ludzie zamiast szukać logicznych przyczyn wszelkich niepowodzeń i nieszczęść hołdowali zabobonom, wierzyli w uzdrawiającą moc mikstur wszelakich, świętych obrazków czy psiego sadła! Wiedźma Koczubowa, zażegnicielka, miała co robić. Także u dziedziczki Stokowskiej, która wiarą w zabobony nie ustępowała swoim chłopom.

Nic się nie zmieniło. Polowanie na czarownice trwa i trwać będzie. (s. 159)

Trudno jednoznacznie przyporządkować książkę Tomasza Kowalskiego Nie pozwolisz żyć czarownicy do konkretnego gatunku. Nie jest to ani legenda, ani powieść historyczna, ani rozprawa naukowa, ani thriller. Do fantastyki też nie można jej zaliczyć. Nie jest to również literatura faktu, choć w 1835 roku w tygodniku „Przyjaciel Ludu” ukazał się artykuł podpisany X.A.R dotyczący wydarzeń w Doruchowie z 1775 roku – procesie czternastu kobiet i skazaniu ich za czary przez tamtejszego dziedzica. Tekst był relacją świadka, który wówczas miał zaledwie osiem lat. Wielu historyków sceptycznie podchodzi do autentyczności wydarzeń, a Janusz Tazbir uważa opis procesu i kaźni za fałszerstwo. Jednakże mieszkańcy Doruchowa są pewni, iż 243 lata temu na tzw. Wzgórzu Czarownic zapłonął stos, na którym spalono czternaście niewinnych kobiet. Autor kilkukrotnie odwiedził wieś w poszukiwaniu śladów tych makabrycznych wydarzeń, znalazł kilka ciekawostek z nimi związanych. Jedną z nich zamieścił na końcu książki. I przyznam szczerze, że ta informacja daje do myślenia. Czytelnik zastanawia się nad prawdziwością opisanych wydarzeń, nad wiarą w istnienie sił zła oraz nad tym, kto naprawdę jest ofiarą.

Jesteśmy wolni na tyle, na ile pozwolą nam inni. (s. 116)

Opowieść o polowaniu na cioty, wierze w gusła i zabobony, zacofaniu i ciemnocie, lęku przed Szatanem i czarami, ludzkich emocjach została osnuta wokół szczątkowych informacji, które stały się jej motywem przewodnim. Jej wymowa jest uniwersalna. Już początek powieści pokazuje, że polowania na cioty były, są i będą, a ich oprawcy mogą mieszkać w tym samym domu.
Niewyobrażalny ból torturowanych kobiet, ich jęki i płacz, wysoko strzelający ogień, smród palących ciał w „świątecznej” atmosferze zabawy zgromadzonego tłumu…

Polecam dla czytelników o mocnych nerwach, Marta Korycka

materiał chroniony prawami autorskimi

Nie-pozwolisz-żyć-czarownicy-500

Wydawnictwo: MG
Autor: Tomasz Kowalski
Tytuł: Nie pozwolisz żyć czarownicy
Data wydania: 15.02.2018 r.
Ilość stron: 160
ISBN: 978-83-7779-440-1

martaMarta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *