Odsłony: 1671
Ta książka należy do światowego kanonu literatury dziecięcej. Od prawie stu lat bawi dzieci i uczy szacunku do zwierząt. Osobiście powracam do niej z sentymentem i cieszę się, że dzieła Hugh Loftinga ukazują się teraz także w wersji audio. Każde dziecko powinno je poznać.
Kiedy byłam małą dziewczynką często wypożyczałam z wiejskiej filii biblioteki tomy z serii o Doktorze Dolittle, pióra brytyjskiego pisarza Hugh Loftinga. Polubiłam postać sympatycznego, poczciwego lekarza oraz jego zwariowaną ferajnę: papugę Polinezję, kaczkę Dab-Dab, prosię Geb-Geb, psa Jipa i innych. Do tej pory pamiętam foki w woalkach, które udawały podróżujące damy… Przygody, zabawne wydarzenia, ale przede wszystkim niezwykła umiejętność porozumiewania się ze wszystkimi stworzeniami – to było to, co najbardziej przykuwało moją uwagę i śmiem twierdzić, że właśnie w tym tkwi sekret popularności tego cyklu. Doktor Dolittle stał się symbolem, czy raczej ikoną, na kanwie jego perypetii powstały seriale animowane, musicale i filmy fabularne.
Dziś z sentymentem powracam do lektur z dzieciństwa, próbując zaszczepić je córkom. Czy jednak te – jakby nie było – staroświeckie opowiastki mają współcześnie siłę przebicia?
John Dolittle mieszkał w miasteczku Puddleby, był zwyczajnym lekarzem. Nie wiodło mu się jednak najlepiej. Pewnego razu handlarz sprzedający karmę dla kotów podsunął mu myśl, aby zajął się leczeniem zwierząt, co byłoby znacznie bardziej opłacalne, zwłaszcza, że lubił je i znał jak mało kto. Pomysł podchwyciła papuga Polinezja i ku zaskoczeniu doktora nauczyła go mowy zwierząt. Odtąd życie poczciwego Dolittle’a znacznie się zmieniło, stał się bowiem sławnym, bo wyjątkowo skutecznym weterynarzem. Przybywali do niego po pomoc i poradę przedstawiciele różnych gatunków fauny. Pojawił się nawet krokodyl, który zamieszkał w ogrodowej sadzawce. Prowadząca gospodarstwo siostra doktora miała już dość tej menażerii i wyprowadziła się. Zwierzęta przejęły stery w swoje ręce, pardon, łapy. I tak na przykład kaczka Dab-Dab miała zajmować się praniem, świnia Geb-Geb – ogrodem, sowa Tu – Tu – prowadzić buchalterię, a pies – zamiatać podłogi. Do wesołej gromadki wkrótce dołączyła małpka – Czi Czi, poprzednio źle traktowana u kataryniarza. Z Afryki przyszła zła wiadomość – wśród małp wybuchła epidemia. Dobry doktor wypożyczył więc statek i ruszył na pomoc…
Nie obyło się bez problemów, zarówno podczas wyprawy przez ocean, jak i przeprawy przez nieprzyjazny kraj Jolliginka. Na szczęście udało się opanować chorobę, a wdzięczne małpy obdarowały lekarza… dwugłowcem. To oryginalne, rzadko spotykane i nieśmiałe zwierzę, miało pomóc w zdobyciu funduszy na spłatę zobowiązań. Podróż powrotna do Puddleby jednak okazała się także pełna przygód….
Miło się o tym wszystkim czyta, bądź słucha, w przekładzie Beaty Adamczyk, w interpretacji lektora Macieja Więckowskiego, aktora teatralnego, filmowego i dubbingowego. Niby to taka dość prosta, baśniowa, fantastyczna opowieść, a potrafi zafascynować, śmieszy, bawi, urzeka. Troszkę też wzbudza niepokój, czy wszytko się dobrze skończy, przecież po drodze bohater rozbija statek, siedzi w więzieniu itp. Uszy małego odbiorcy na pewno będą bacznie nastawione.
Fabuła wydawać się może ciut przewidywalna, ale pamiętajmy, że to przecież utwór dla dzieci, w dodatku sprzed niemal stu lat. Zupełnie inaczej dziś też odbieramy opisane przez autora kontrasty – biedę angielskiego miasteczka a wspaniałości dżungli, czy opiekę udzieloną małpom przez lwy, i lamparty… Dla nas to może nic specjalnego, ale wyobraźmy sobie te rozpalone wyobraźnią oczy dziecka czytającego książki Loftinga w czasie wojny…
Nie da się ukryć, że doktor Dolittle to nie jest bohater na nasze czasy. Poczciwy, dobroduszny, ostatnią koszulę oddałby potrzebującemu, nie dba o majątek i to się ceni, ale jednocześnie ten altruista jest niezaradny, bardzo naiwny i wręcz niefrasobliwy, jeśli chodzi o sprawy finansowe. Pieniądze przecież są mu niezbędne, aby zapewnić byt sobie i swoim zwierzętom. Mimo tego, nie sposób nie czuć do tej postaci sympatii. To przede wszystkim bardzo uczciwy i honorowy człowiek.
Ta współczesna baśń pióra Hugh Loftinga, w której łączą się motywy fantastyczne i realne, znalazła się w szkolnych lekturach dla najmłodszych uczniów, bodajże w klasie drugiej. Spokojnie mogą jednak sięgać po nią młodsze dzieci, nawet pięcio- i sześcioletnie, zwłaszcza, jeśli ktoś im “poczyta na ucho”. Opowieść o doktorze Dolittle i jego zwierzętach, choć wydaje się taka trochę “przykurzona” i nudna w porównaniu z powieściami o czarodziejach i magii, ma swój urok i niesie wiele pozytywnych wartości. Uczy szacunku do zwierząt, odpowiedzialności, akceptacji, uczciwości. Ma również walory rozrywkowe, a właśnie tego dzieci oczekują od książek – “żeby była fajna”.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta – ulubiona książka z dzieciństwa, klasyka literatury dziecięcej, dzięki niej być może wiele osób podjęło zawód weterynarza. Dużo można by o tym napisać. Najlepiej jednak posłuchać . Audiobook trwa tylko 2 godziny i 46 minut, na podróż, albo na długie deszczowe popołudnie jak znalazł. Polecam do rodzinnego słuchania.
Tego audiobooka najtaniej kupisz TUTAJ
Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim

Tytuł: Doktor Dolittle i jego zwierzęta
Autor: Hugh Lofting
Czyta: Maciej Więckowski
ISBN : 978-83-8116-253-1
Wydawca: Zysk we współpracy ze Storybox.pl
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.