SREBRNE MIASTO I ŚPIEWAJĄCE FONTANNY – fotoreportaż Danuty Baranowskiej

fotoreportaż z podróży życie i pasje

Odsłony: 757

 

fot. tańczące fontanny (1)W dniu, w którym wybierałam się do słynnego Taxco zwanego srebrnym miastem nawet mi nie przyszło do głowy, że stanę się posiadaczką przecudnej urody srebrnej, ręcznie kutej bransoletki. Cóż, jak prawie każda kobieta nie mogłam się oprzeć, żeby nie zaglądnąć do sklepów pełnych srebrnych wyrobów. A sklepów jubilerskich w Taxco jest całe mnóstwo, mimo że w mieście nie wydobywa się już dzisiaj srebrnego kruszcu.

Taxco
Taxco

Taxco, niewielkie malownicze kolonialne miasteczko usytuowane na stromych zboczach Kordyliery Wulkanicznej na wysokości około 1800 metrów, jest chyba najpiękniejszym miastem w Meksyku. Czerwone dachy, białe ściany domów, wąskie brukowane uliczki, urokliwe pełne kwiatów zaułki, urzekający rynek zwany jak wszędzie w Meksyku – zocalo zachwycają przybyszów z różnych stron świata. Turyści przybywają do tego magicznego miejsca nie tylko dla jego urody. Przyciąga ich sława srebrnego miasta. Taxco było kiedyś najważniejszym epicentrum wydobycia srebra. Znajdowały się tutaj liczne kopalnie a niektóre sztolnie są do dzisiaj udostępnione dla zwiedzających. I chociaż obecnie złoża są wyeksploatowane w Taxco nadal istnieje mnóstwo sklepów oraz warsztatów rzemieślniczych i artystycznych wyrabiających i sprzedających różnorodne wyroby ze srebra.

Taxco
Taxco

Zwiedzanie takich miasteczek najczęściej rozpoczynam od rynku, gdzie zwykle skupia się całe życie mieszkańców. I tu było nie inaczej. Problem jednak polegał na tym, że w Taxco na zocalo trzeba było w niemiłosiernym upale wspinać się stromo pod górę. Na rynek można się dostać na kilka sposobów: pieszo, taksówkami, których rozpoznanie nie sprawiało kłopotu (wszystkie taxi w Taxco to białe volkswageny garbusy) i miejskimi autobusikami zwanymi combis.

biała taksówka na ulicach Taxco
biała taksówka na ulicach Taxco

Na wspinaczkę nie miałam zbytniej ochoty. Wolałam spokojnie bez zmęczenia i zadyszki zagłębić się w boczne uliczki obserwując życie miasta. Wybrałam więc publiczny transport i zatłoczonym do granic możliwości busem, pośród mieszkańców, kur i koszy z towarem w kilkanaście minut dotarłam na rynek.

Taxco widok ogólny

Widok zocalo i otaczających go wąskich, ukwieconych uliczek był oszałamiający. Nad rynkiem górował kolonialny, zabytkowy Kościół św. Pryski z różowego kamienia z przepięknym ołtarzem. Sam rynek był niewielki, ale posiadał niepowtarzalny klimat. Ozdobne ławki, mnóstwo kwiatów, niewielkie kawiarenki i restauracyjki rozsiane wokół sprawiały, że nie chciało się stamtąd wracać. A zapach kawy i smakowitego jedzenia nie pozwalał przejść obok obojętnie.

zaułek w Taxco
zaułek w Taxco

Wędrując zaułkami Taxco miałam wrażenie, że czas cofnął się tutaj o kilkadziesiąt lat. Powoli schodziłam w dół miasteczka zaglądając od czasu do czasu do jubilerskich sklepików. Aż w jednym z nich utknęłam na dobre. Gabloty ze srebrną biżuterią zajmowały wszystkie możliwe miejsca w salonie wybudowanym w pobliżu nieczynnej sztolni srebra. W podziemiach sklepu znajdowało się wejście do kopalni udostępnionej dla zwiedzających. Czas nie pozwolił mi zagłębić się w mroczne korytarze, ale chociaż przez chwilę mogłam pobuszować wśród niezwykłych, srebrnych cacek.

Wejście do nieczynnej sztolni w Taxco
Wejście do nieczynnej sztolni w Taxco

Do innego równie pięknego miasteczka San Cristóbal dotarłam już wieczorem. Nie dane mi było zobaczyć miasta za dnia, ponieważ wczesnym rankiem ruszałam w dalszą podróż, niemniej i wieczorne San Cristóbal było zachwycające. Kolorowo podświetlone fasady domów i kościołów urzekały swoim wyglądem. Niewielkie kawiarenki na wolnym powietrzu rozbrzmiewały wielojęzycznym gwarem. Zresztą San Cristóbal jak każde miasto w Meksyku rozpoczyna swoje życie właśnie wieczorem.

kawiarenka w San Cristobal
kawiarenka w San Cristobal

Na rynku odbywał się pokaz tańca w wykonaniu młodych dziewcząt. Chwilę patrzyłam na kolorowo ubrane tancerki nie mogąc się nadziwić energii z jaką tańczyły. Ich żywiołowość udzielała się obecnym na zocalo ludziom. Wkrótce obok sceny tańczyło wiele rozbawionych par.

taniec dziewcząt
taniec dziewcząt

Z bocznego zaułka dobiegały dziwne, ale wpadające w ucho dźwięki jakiegoś instrumentu. Nie byłabym sobą, gdybym nie zaspokoiła swojej ciekawości. Harmonijne tony brzmiały coraz bliżej. Na niewielkim placyku ujrzałam się duży instrument, na którym kilku mężczyzn wygrywało rytmiczną melodię. Była to marimba, instrument muzyczny z rodziny ksylofonów, podobny do znanych nam cymbałów. Zdziwienie moje było ogromne. Meksykanie grali znaną melodię z polskiego filmu „Zakazane Piosenki” pod tytułem „Teraz jest wojna”. Okazało się, że melodia do tej piosenki została zapożyczona z tradycyjnej muzyki ludowej Meksyku „Cielito Lindo” napisanej w 1882 roku przez Quirina Mendozę. Tłum ludzi otaczał instrumentalistów, a mnie ten niezwykły, rzadko spotykany instrument przybliżył Polskę pomimo dzielącej nas ogromnej odległości.

nocne San Cristobal
nocne San Cristobal

Po chwili ruszyłam dalej, w kierunku widniejącej na końcu uliczki barwnej poświaty. Kolorowe zmieniające się, co chwilę światła rzucały niesamowite refleksy na pobliskie budynki. Z ciekawością przyspieszyłam kroku, żeby po chwili ujrzeć niezwykłe miejsce. Na niewielkim placu, pośród zieleni i kwiatów znajdowały się tęczowo podświetlone fontanny, których strumienie wody tryskały w takt urzekającej muzyki, sprawiając wrażenie, tańczących i śpiewających wodotrysków.

fot. tańczące fontanny (1)

To spektakularne muzyczno – świetlne widowisko nie pozwoliło mi prędko opuścić placu. Długo jeszcze w tę magiczną meksykańską noc siedziałam na ławce, podziwiając oszałamiający wodny taniec.

San Cristobal zaułek
San Cristobal zaułek
Rynek w San Cristobal
Rynek w San Cristobal
marimba w San Cristobal
marimba w San Cristobal

Tekst i fotografie Danuta Baranowska
materiał chroniony prawem autorskim

danusiaDanuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.

2 thoughts on “SREBRNE MIASTO I ŚPIEWAJĄCE FONTANNY – fotoreportaż Danuty Baranowskiej

  1. Danusiu, kolo najpiekniejszych bransoletek moglabym przejsc bez emocji, ale kolo dobrego jedzenia z pewnoscia juz nie 🙂 Co do tancow, to daje sie porywac, to zawsze byla moja pasja 🙂 Cudnie, jak zwykle, nowa wiedza i piekne zdjecia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *