POCZYTAJ MI NA UCHO: “Śluby panieńskie” Aleksander Fredro – recenzja audiobooka
Odsłony: 698
Za oknem szaro, ponuro i jakieś takie dziwne myśli przychodzą nam do głowy. Czekając na wiosenne słońce (a może jednak na prawdziwą śnieżnobiałą i mroźną zimę?) spróbujmy się choć odrobinę uśmiechnąć, a na pewno od razu lepiej się poczujemy. Powodów do śmiechu może być dużo. Na pewno dostarczy go nam jedna z najlepszych komedii Aleksandra Fredry Śluby panieńskie, do której wysłuchania serdecznie dziś zapraszam.
Tak, tak, do wysłuchania, gdyż czasem trzeba dać odpocząć oczom, a najlepiej je w ogóle zamknąć (oczywiście pod warunkiem, że nie prowadzimy właśnie samochodu), ułożyć się wygodnie na kanapie i myślami przenieść się na wieś do ziemiańskiego dworku z początków XIX wieku. Spotkamy tam panią Dobrójską i Radosta, którzy – jak to było wówczas w zwyczaju – przejęli rolę swatów. Niestety, nie było to po myśli Klary i Anieli, które nie chcąc być uzależnione od swoich mężów, złożyły tytułowe śluby:
„Przyrzekam na kobiety stałość niewzruszoną,
Nienawidzić ród męski, nigdy nie być żoną”.
No moi Państwo, jak myślicie, co stało się dalej?
Przyrzeczenie złożone przez młode kobiety pobudza męską ambicję Gustawa, który nagle uświadamia sobie, że on jednak … kocha Anielę. Zaczyna knuć intrygę, wciągając w nią również Albina. Mówi do niego:
„Nie kochaj ją tak poddanie
A wzajemną ci się stanie (…)
Nie nudź płaczem i żałobą,
A zwyciężysz jak mężczyzna”
Czy Albin, jeden z zakochanych młodzieńców, który od swojej wybranki usłyszał, że ma … pójść sobie, zastosuje się do rady Gustawa, beztroskiego młodzieńca, spędzającego całe wieczory (a nawet noce) na licznych hulankach? Do gry zostaje wciągnięty również niczego nieświadomy Radost. Robi się naprawdę gorąco. Intryga goni intrygę …
Nie ma tu jednak dynamicznych zwrotów akcji ani typowo romantycznych, tragicznych przeszkód. Wszystko utrzymane jest w atmosferze pełnej ciepła i serdeczności.
Na szczególną uwagę zasługuje również język komedii. Błyskotliwe, skrzące dialogi zawierają wiele sentencji, aforyzmów i przysłów, które są niewątpliwym atutem utworu. Nie bez znaczenia jest również fakt, że utwór napisany jest wierszem.
Dodajmy do tego bardzo przyjemny głos Jacka Kissa (aktora lalkowego i teatralnego, który na co dzień związany jest z Teatrem Guliwer w Warszawie) mającego duży talent lektorski. Świetna dykcja, połączona z umiejętnością modulowania głosu i lekkością sztuki sprawi, że od razu poprawi nam się humor i z większą pogodą ducha spojrzymy na otaczającą nas rzeczywistość.
Serdecznie zapraszam do … słuchania.
Sprawdź, GDZIE kupisz najtaniej tego audiobooka
Beata Grzywacz
materiał chroniony prawem autorskim
ALEKSANDER FREDRO W NASZYCH RECENZJACH
LEKTURY: DAMY I HUZARY
LEKTURY: PAN JOWIALSKI
LEKTURY: PAN GELDHAB
Wydawca: Storybox
Autor – Aleksander Fredro
Tytuł – Śluby panieńskie
Czyta – Jacek Kiss
Czas trwania – 3 godziny 25 minut
Beata Grzywacz – absolwentka filologii polskiej na UJ, wieloletnia nauczycielka, liderka kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom, pomysłodawczyni Szkolnego Klubu Przyjaciół Książki, który prowadzi od 3 lat, autorka bloga „Tarnobrzeskie kobiety”. Lubi, gdy się coś dzieje, dlatego wciąż podejmuje nowe wyzwania – im trudniejsze, tym lepiej.
2 thoughts on “POCZYTAJ MI NA UCHO: “Śluby panieńskie” Aleksander Fredro – recenzja audiobooka”