PATRONAT MEDIALNY: “Sklep potrzeb kulturalnych.Po remoncie”, Antoni Kroh – recenzja

Odsłony: 802

sklep-potrzeb-500Co mnie podkusiło, by sięgnąć po tę książkę? Diabli nadali! Na okładce sugerujący nieco treść obraz Zofii Stryjeńskiej “Taniec Góralski” z teki Tańce Polskie. Tytuł intrygujący, autor nieznany. Słowem – czytelniczy kot w worku. Tematyka raczej nie będąca w ścisłej czołówce moich zainteresowań, a jednak zarywałam dla tej lektury noce. Warto było!PATRONAT-LOGO

Dość często i z dużą przyjemnością sięgam po literaturę biograficzną i wspomnieniową, toteż wybór książki Antoniego Kroha nie był całkowicie przypadkowy. Okazał się jednak bardzo zaskakujący, gdyż dawno nie czytałam tak gatunkowo mieszanej, dobrej, ciekawej i “smakowitej” prozy,  natomiast z dziedziny szeroko pojętej etnografii, a dokładnie o kulturze podhalańskiej, nie czytałam chyba nic w ogóle. Ewentualnie fragmenty Na Skalnym Podhalu Tetmajera, ale to zupełnie co innego.

Sklep potrzeb kulturalnych, poświęcony ogólnie mówiąc “góralszczyźnie”, to książka specyficzna, trudno jednoznacznie określić jej gatunek. Napisana jest tzw. lekkim piórem, z humorem, niekiedy z ironią, wręcz sarkazmem. To proza serdeczna, sentymentalna, szczera. Zawiera wspomnienia, eseistyczne  fragmenty, przystępne dla zwykłego czytelnika etnograficzne “pogadanki”. Obfituje w anegdoty, dygresje, rozważania, ciekawostki, różnego kalibru wnioski, refleksje i uwagi.  Autor w gawędziarskim, bardzo luźnym i niesamowicie barwnym stylu przekazuje sporo wiedzy etnograficznej.  Korzysta niekiedy  z gwary (zwłaszcza w cytowanych dialogach, anegdotach), a co ciekawe, te ustępy tekstu są zrozumiałe bez przypisów.  Przywołuje wiele postaci lokalnego środowiska i nie tylko. Porusza m.in. tematy obyczajowości góralskiej, moralności, tożsamości, sztuki (ludowej i neoludowej), historii. Opowiada o codziennym życiu i wyjątkowych wydarzeniach. Wspaniale snuje wspomnienia szkolne i chłopięce przygody. Odnosi się do licznych legend i lokalnych opowieści ( np. o grobie Kikli). Porównuje przeszłość i współczesność. Chwali i gani, nie bojąc się bycia uszczypliwym. Dokonuje ciekawych analiz, obala mity i stereotypy. Przygląda się  funkcjonowaniu góralskich motywów. Dlaczego na przykład typowy wizerunek górala ma orli nos, a zbójnik nosi wysoką czerwona czapkę, kto wynalazł “taniec zbójnicki” i dlaczego drewniane ciupagi są aż tak popularną pamiątką – to wszystko i o wiele więcej ciekawych informacji  oraz barwnych historii znajdziecie w bogatym asortymencie literackiego “sklepu” Kroha.

Takiego dzieła nie napisałby amator. Antoni Kroh z wykształcenia jest etnografem, pracował w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, a także jako przewodnik tatrzański, publikował artykuły z dziedziny kultury ludowej. Można o nim powiedzieć, że przesiąkł kulturą podhalańską od dziecka, gdyż jako mały chłopiec uczęszczał przez kilka lat do szkoły podstawowej w Bukowinie Tatrzańskiej, poznał tamtejsze środowisko “od podszewki”. Nie zatracił tego dziecięcego, świeżego spojrzenia, zachwytu i bystrego rozumowania.
Doświadczenia z dzieciństwa i ludową mądrość połączył ze zdobytą wiedzą i  naukową pasją, także z zamiłowaniem do danego regionu, przyprawiając umiejętnością znakomitego snucia opowieści.

Sklep potrzeb kulturalnych nie stanowi monografii kultury podhalańskiej, nie rości praw do bycia publikacją naukową, to zupełnie subiektywny, mocno sentymentalny obraz, oparty doświadczeniach, odczuciach i opiniach autora. Nie szczędzi on jednak krytyki, trzeźwo spoglądając na wiele spraw, zwłaszcza na absurdy epoki PRL-u, czy współczesną wszechogarniającą komercję.
Fenomen tej książki polega na jej  niepowtarzalnym klimacie, świetnie oddanym kolorycie regionu, którego dotyczy. Czytelnik chłonąc tę wartką, inkrustowaną ironią opowieść szusuje jak na nartach i nie spodziewa się, co będzie dalej, jak potoczy się autorska gawęda, dokąd zaprowadzą wspomnienia i myśli. I wcale nie trzeba być pasjonatem gór, góralszczyzny, by wyłowić z niej coś dla siebie. Antoni Kroh bowiem opowiada z pasją, z przekonaniem,  szczerością, włożywszy w to serce. Potrafi zainteresować czytelnika, zasiać w nim ciekawość.

Słowo wyjaśnienia, dlaczego w tytule pojawia się wyrażenie “po remoncie” – otóż po kilkunastu latach od pierwszego wydania “Sklepu…” ( w 1999 r.) autor uznał, że “trzeba było usunąć zmurszałe fragmenty oraz wzmocnić konstrukcję nowymi rozdziałami”, poprawić błędy i nieścisłości wskazane przez czytelników, jak również przyjrzeć się zjawiskom ostatniej dekady. Zatem jest to wersja zaktualizowana, a kto wie, może nie ostateczna, bowiem “etnograf to badacz, który wiecznie się spóźnia” ( s. 461). Nikt zapewne by się nie obraził, gdyby Antoni Kroh ( choć na “Sklepie…” nie poprzestał, ma w dorobku też inne książki, np Starorzecza) jeszcze czymś nas uraczył. Sam wszak wspomina, że  dotychczas nie powstała monografia sztuki ludowej Podhala, nie opisano wpływów podhalańsko – huculskich, wiele innych tematów także leży odłogiem.

Sklep potrzeb kulturalnych. Po remoncie to lektura wciągająca, poszerzająca horyzonty, a zarazem stanowiąca wspaniałą rozrywkę. Książka z rodzaju tych,  które czyta się z apetytem, a po latach powraca z przyjemnością.

Polecam, pozostając w zachwycie
Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim

sklep-potrzeb-500Wydawnictwo MG
Autor: Antoni Kroh
Tytuł: Sklep potrzeb kulturalnych. Po remoncie
Data wydania: 2017

Ilość stron: 464
ISBN 9788377794371

AGAAgnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *