WSPOMNIENIA Z MARTWEGO DOMU, F. Dostojewski – recenzja
Odsłony: 1371
Nieocenione są zasługi cara Mikołaja I dla światowej literatury! Gdyby w 1849 roku nie zamienił skazanemu za udział w konspiracyjnej organizacji Fiodorowi Dostojewskiemu kary śmierci na więzienie i ciężkie roboty, nie powstałyby jego słynne, czytane także współcześnie, powieści m.in. Zbrodnia i kara, Biesy, Bracia Karamazow, Młokos, ani opowiadania Łagodna, czy Białe noce. Bez twórczości Dostojewskiego jakoś trudno sobie wyobrazić światową klasykę, a Gustaw Herling-Grudziński nie miałby do czego nawiązywać w swoim niemniej słynnym Innym świecie.
Mowa tu o Zapiskach z martwego domu, znanych także jako Wspomnienia z domu umarłych bądź Wspomnienia z martwego domu – powieści opartej na osobistych doświadczeniach Dostojewskiego, który na katordze, w Omsku, spędził cztery lata.
Wspomnienia.. ukazywały się w latach 1860-61 w odcinkach w czasopismach „Russkij Mir”, następnie „Nowyj Mir” i Wriemia”. Autor zastosował popularny chwyt literacki, a mianowicie wprowadził narratora, który czyta wspomnienia bohatera literackiego i o nim opowiada. Toteż mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, choć wspomnienia są oczywiście napisane w pierwszej osobie.
Choć od pierwszego wydania minęło ponad 150 lat, to lektura nadal robi wrażenie i zaskakuje aktualnością prawd o człowieku. To także nadal jeden z niedoścignionych przykładów prozy psychologicznej, klasyka, którą warto znać.
Notatki zawierają obszerny opis twierdzy i “kazarmów”, czyli koszarów, w zamieszkiwali skazańcy, ciekawe opisy panujących tam zasad i zwyczajów, pracy, zajęć, rozrywek, hierarchii i relacji między więźniami oraz wnikliwe obserwacje ludzkich postaw i charakterów. Relacja z pobytu na katordze jest szczegółowa, realistyczna, obejmuje niemal wszystkie aspekty życia. Surowe warunki bytu, konieczność walki o własną godność i przetrwanie, przymusowa samotność i nadająca sens istnieniu praca – to tylko niektóre z opisywanych kwestii. Pokazana jest żmudna codzienność, ale i takie wydarzenia oraz rozrywki jak obchodzenie świąt, wystawianie przedstawienia teatralnego, czy też hodowanie zwierząt. Czytelnik nieraz przy lekturze i uśmiechnąć się może, choć wydawać by się mogło , że tu nic wesołego nie znajdzie, a jednak!
Życie w ostrogu ma bowiem wiele barw. Tylko pozornie to sam trud i znój, tylko pozornie wszystko kręci się wokół pieniędzy i wódki. Tu owszem, krzyczą, biją, rabują, ale też jest miejsce na przyjaźń, poważanie i szacunek, na szczerą i oddaną służbę, pomoc i rzetelność. Zdziwić się można tym, jak różne typy los tam zaprowadził, jak różne, często dramatyczne i pełne desperacji, są ich historie, ich motywacje, w końcu jak różny bywa ich sposób na katorżniczą egzystencję.
“Pod lupą” postawiony został człowiek – taki, który “dużo może wytrzymać, “jest istotą do wszystkiego przywykającą”. I taki, który potrafi ocalić swoje człowieczeństwo niezależnie od warunków, w jakich przyszło mu tkwić.
Wspomnienia z martwego domu to znakomite studium psychologiczne, pełne wnikliwych obserwacji nad charakterem i kondycją psychiczną człowieka, źródło trafnych spostrzeżeń i dojrzałych refleksji. Dostojewski jest w tym mistrzem.
Opisane w książce wydarzenia, spostrzeżenia i uwagi mają konkretne podstawy w autentycznych przeżyciach autora, autentyczne są także niektóre postaci ( Polacy: M-cki, T-ski,Ż-ski, B-ski), a zapewne i takie indywidua jak Gazin, Fomicz, Sirotkin, Pietrow i inni mieli swoje pierwowzory wśród omskich towarzyszy niedoli późniejszego pisarza.
Wspomnienia z martwego domu czyta się niemal jednym tchem, z ciekawością, z zadumą, z poczuciem, że tyle w tym dziewiętnastowiecznym dziele prawdy o człowieku, także tym współczesnym. Gdyby Dostojewski żył później, to dostałby Literacką Nagrodę Nobla. Zasłużoną jak mało kto.
Do Wspomnień… mam duży sentyment, czytałam je dawno temu, w tłumaczeniu Czesława Jastrzębca- Kozłowskiego. Teraz – przeczytałam jeszcze raz, w przekładzie Józefa Tretiaka. Uczciwie muszę jednak stwierdzić, że jest to wydanie okrojone. Brakuje przede wszystkim wstępu, w którym poznajemy “ramę” powieści, a mianowicie jak doszło to tego, że w ręce narratora wpadł zeszycik z zapiskami, tzw.” katorżne notatki” Aleksandra Pietrowicza Gorianczykowa, byłego więźnia skazanego za zabójstwo żony na dziesięć lat katorgi, a potem osiedlonego w jednym z małych syberyjskich miasteczek. Nie ma obszernych rozdziałów opowiadających o szpitalu, o świętach Bożego Narodzenia, brakuje historii męża Akulki, desperata Łuczki czy opowiadania Bakłuszyna. Z dwóch części (liczących odpowiednio po 11 i 9 rozdziałów) zostało jedynie 14 rozdziałów.
Ze względu na formę, jaką posłużył się autor, nie odczuwa się nieobecności niektórych fragmentów, zauważy to raczej tylko ktoś, kto zna inne wydania. Rozdziały mogą funkcjonować jako odrębne całostki. Nie ma tu bowiem typowej akcji, to raczej zbiór opisów, portretów, scen. Szkoda jednak, że czytelnik nie dostał możliwości zapoznania się z całością dzieła. Być może ta książka, zapewniając jakby “przedsmak” dobrej rosyjskiej prozy, zachęci do sięgnięcia po inne utwory Dostojewskiego.
W każdym razie warto zapoznać się ze Wspomnieniami z martwego domu. To klasyka literatury światowej. Polecam zwłaszcza osobom zainteresowanym tematyką obozową i psychologiczną i zachęcam do poszperania po antykwariatach za inną “dostojewszczyzną”.
Tę książkę najtaniej kupisz TUTAJ
Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: MG
Autor: Fiodor Dostojewski
Tytuł: Wspomnienia z martwego domu
Tytuł oryginału: Записки из Мёртвого дома (Zapiski iz miortwogo doma)
Tłumaczenie: Józef Tretiak
Data wydania: wrzesień 2017
Ilość stron: 224
ISBN:978-83-7779-429-6