KRÓLESTWO ZABOBONU – felieton Iwony Banach

życie i pasje

Odsłony: 918

halloween-2872086_1920Jeszcze kilka dni i zacznie się kocioł. Wiecie, o co chodzi? O rozświetlone dyńki, o futerkowe pająki made in china, czarownicze kapelusze, zombie, różdżki i krew z plastiku. I dobrze, niech sobie tam, kicz to kicz, ale w sumie to tylko zabawa i trwa jeden dzień, co nie przeszkadza, żeby ludzie dorabiali do tego swoją filozofię, ale ja w sumie nie o tym. Ja w sprawie zabobonu…

Nie wiem, czy zauważyliście, ale epoki literackie i nie tylko, dziwnie się ze sobą przeplatają. Po tej oświeconej i zwieńczonej rozkwitem myśli i nauki następuje zawsze epoka, w której rozum przestaje być ważny i zastępuje go duchowość (często rodem ze sklepu za 5 złotych) i wszelkie związane z nią aspekty.

Po mocno racjonalnym antyku nadchodzi niezbyt zapatrzone w rozum średniowiecze, potem światły renesans i mniej o wiele światły barok, po wspaniałym oświeceniu idzie rozbuchany uczuciami romantyzm, po nich pozytywizm i szalona Młoda Polska… I tak dochodzimy do dwudziestolecia międzywojennego… a teraz… No cóż, to co teraz się dzieje ze światem nazwałabym „królestwem zabobonu”.

Każdy wie, co to zabobon czy przesąd, zazwyczaj te słowa stosowane są zamiennie, ale ja wierzę, że zabobon to coś mocniejszego i groźniejszego niż jakikolwiek przesąd. Bywają przesądy bez sensu, bywają koszmarne, bywają też zupełnie niegroźne, jak noszenie czerwonej bielizny podczas studniówki, ale zabobon zawsze jest niebezpieczny.

I co ciekawsze, rozwija się rośnie, buzuje, wręcz szaleje w czasach tak genialnych osiągnięć technologicznych, w czasach, kiedy właściwie powinien całkowicie zaniknąć, a tu co?

Czytam o matce, która chce zastosować głodówkę u dwulatka, żeby wyleczyć go z autyzmu, o wodzie, która jest lepsza, kiedy nie dotykają jej osoby szczepione, o 2405 odcinku serialu pod tytułem, „naukowcy przewidzieli koniec świata”, o wszystkim tym, o czym „nie powiedzą ci lekarze”, albo „czego lekarze nienawidzą” o płaskiej ziemi, o spisku NASA, o znachorze, przez którego jakaś niedorozwinięta mamunia zagłodziła (dosłownie na śmierć) niemowlaka.

Wszyscy rozwijają się duchowo, szukają siebie, wsłuchują w internetowe przepowiednie i porady nie patrząc, kto jest ich autorem, zamiast używać narządu złożonego ze zwojów cerebralnych występującego u większości zwierząt, ale u człowieka ostatnio jakoś w zaniku. Mózgu…

Wpuściłam kiedyś do domu pewnego człowiek, który miał coś tam sprawdzić. Nowy był i był u mnie po raz pierwszy …. Numer, pod którym mieszkam, ma wiele wspólnego z horrorem Omen, a kto go widział, ten wie.

Poza tym mam dużo dziwnych masek na ścianach, jedna z nich … no cóż… to maska diabła, ale jest O.K, mieszkanie nie jest nawiedzone, wszystko gra, żadnych halucynacji, głosów – chyba, że u sąsiadów, żadnych krzyków po nocy i krwawych napisów na lustrach… a jednak. Facet wszedł, zbladł, prawie zemdlał, krzyknął rozdzierająco, odmówił wejścia do łazienki (obok tych właśnie drzwi wisi diabeł) drżącymi rękoma otarł po z czoła i rzucił się do drzwi, a że na klamce mam „grzechotkę” z jakichś afrykańskich orzechów wpadł w panikę. Zatrzasnął niechcący drzwi, musiałam go uspokajać, ale on chciał tylko wyjść.

Wyszedł, w sumie wybiegł.

Od tamtej pory dostałam kilka dziwnych telefonów. Nie, wcale nie były nachalne czy niegrzeczne, były miłe. Naprawdę. Raz ktoś zaproponował mi oczyszczenie mieszkania z szatana, drugim razem egzorcyzmy, jeszcze innym razem medytacje uwalniające od złych duchów.

Zupełnie nie rozumiem. Moje mieszkanie jest całkiem normalne. Może chodzi więc o mnie? Że jestem taka wredna? Ciut inna niż wszyscy? Fakt piękna nie jestem. Mam kościuszkowski nos, taki wiecie mega duży i z „dupkami” na czubku, bywam potargana, oczy też czasami mi zezują… o krzywym uśmieszku lepiej zapomnieć.

Tyle, że ja nie zamierzam się zmieniać. Jestem jaka jestem i dobrze mi z tym, znam o wiele gorszych ludzi…. a numer mieszkania? Maski? Dzwonki?

To tylko zabobon, ale jak powiedziała Agatha Christie, zabobon ma ogromną moc i nie należy go lekceważyć. Może dlatego tyle osób zaczęło mi się ostatnio kłaniać?

Iwona Banach
materiał chroniony prawem autorskim

halloween-2872086_1920
[źródło: pixabay.com/autor: JamesQube]

Iwona BanachIwona Banach jest tłumaczką, nauczycielką, mamą dorosłej niepełnosprawnej dziewczynki, pożeraczką książek, szydełkoholiczką i straszną bałaganiarą. Interesuje ją dosłownie wszystko (no, może poza ekonomią i motoryzacją). Szczególnie kreatywna bywa w kuchni, choć rodzina twierdzi, że do jej obiadów zamiast solniczki należałoby dołączać gaśnicę (występujący w powieści pikantny sataraż nauczył ją przyrządzać tata). Nie jest aż tak roztargniona jak Regi, jedna z bohaterek, ale potrafiłaby schować masło do piekarnika, a kota do lodówki (gdyby nie to, że koty to zwierzęta przytomne i głośno protestują). Ta arcysympatyczna i pogodna osoba jest autorką książek Pokonać strach, Chwast, Pocałunek Fauna, Szczęśliwy pech, Lokator do wynajęcia, Czarci krąg, Maski zła oraz tłumaczką: Lilith, Zielone piekło, Za drzwiami, Koniec jest moim początkiem, Mistycy i magowie Tybetu, Migdał, Rzeźnik, Florencka gra, Syn Człowieczy, Między niebem a Lou. Otrzymała wyróżnienie w konkursie Twój Styl – Dzienniki Kobiet oraz wyróżnienie w konkursie Najważniejsze jest Niewidoczne dla oczu – za powieść Pokonać strach, pierwszą nagrodę w konkursie wydawnictwa Nasza Księgarnia za powieść Szczęśliwy pech.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *