WCHODZI KOŃ DO BARU, D. GROSMAN – recenzja

literatura obyczajowa i współczesna recenzje

Odsłony: 1031

końDrogi czytelniku, jeśli liczysz na antologię dowcipów, to odłóż tę książkę na miejsce. Natomiast jeśli zależy ci na mocnej, wstrząsającej lekturze, która jednocześnie wciąga i odrzuca, to jest właśnie powieść dla ciebie. Prestiżowa nagroda Man International Booker Prize 2017 to nie jedyny argument, by sięgnąć po twórczość wybitnego izraelskiego pisarza, Dawida Grosmana.

Przed laty miałam okazję przeczytać Kto za mną pobiegnie – poruszającą i wartościową powieść o przyjaźni, poświęceniu, miłości, wytrwałości, dojrzewaniu, cierpieniu, odwadze, poszukiwaniu. Od tej pory wielokrotnie ją polecałam, zwłaszcza jako lekturę dla młodzieży, choć nie tylko. Nazwisko Dawida Grosmana, filozofa, teatrologa, dziennikarza, autora książek dla dzieci i esejów politycznych, od razu uplasowało się na mojej liście literatów, po których twórczość sięgam w ciemno. Niestety, nie miałam sposobności zapoznać się z jego książkami Patrz pod: Miłość, Tam, gdzie kończy się kraj czy Poza czasem. Wszystko jeszcze przede mną. Natomiast za mną – lektura znakomitej, choć niełatwej powieści Wchodzi koń do baru.

Wbrew zabawnemu tytułowi, nie można spodziewać się komedii. Historia opowiedziana przez Grosmana jest smutna, gorzka, poruszająca, i choć momentami śmieszna, to jest to raczej śmiech przez łzy. Już okładka coś nam sugeruje, bowiem ubrany na czarno, wymalowany jak klown, starszy mężczyzna uchyla kapelusza jakby się żegnał. Być może na zawsze. Przymknięte powieki, poważna mina, dostojny gest… Jakże ten wizerunek kontrastuje z tytułem, żywcem wyjętym z dowcipu….

Stand-up to forma kabaretowej rozrywki, która nie każdemu przypada do gustu. Awiszaj Lazar (narrator), emerytowany sędzia Sądu Okręgowego, nie jest fanem tego gatunku, ale przybywa na występ zorganizowany w klubie w Netanji, wyjątkowo, bo specjalnie go o to poprosił dawny znajomy z dzieciństwa, z którym kiedyś chodził na korepetycje i był na wojskowym obozie. Zaprosił go, by ten wydał nietypowy “wyrok”, by obejrzał performera i określił “co z niego wyłazi”, co można wychwycić podczas występu, by określił to “promieniowanie osobowości, wewnętrzny blask. Albo wewnętrzną ciemność” (s. 80). Udział w przedstawieniu wiele go kosztuje i bynajmniej nie chodzi o finanse.

Już od początku wiadomo, że ten wieczór będzie szczególny, inny niż oczekiwano. Komik, który pojawia się na scenie, obchodzący 57 urodziny Dowale G. swoim monologiem i zachowaniem sprawia, że publiczność bywa skonsternowana, oburzona, a nawet – zawiedziona – opuszcza lokal. Jest ordynarny, wulgarny złośliwy, prowokuje, obraża, szokuje, kpi ze wszystkich i z wszystkiego. Potocznie mówiąc, jedzie po bandzie, wali z grubej rury. Widownia domaga się kawałów, ale to nie one stanowią meritum tego spektaklu. To zaledwie przykrywka.

Bohater prowadzi pokrętny, wewnętrzny rozrachunek z samym sobą, z przeszłością, dzieciństwem. I choć rzuca głodnej publiczności ochłapy dowcipów, to manipuluje emocjami obecnych w klubie osób i doprowadza do swego celu. Mianowicie wspomina swoją rodzinę oraz opowiada o pewnym traumatycznym wydarzeniu z czasów, gdy był nastoletnim chłopcem, o dręczącym go poczuciu winy. Wywleka swój ból. Przeżywa swoiste katharsis.
Wiernymi słuchaczami tej “spowiedzi życia” okazują się już nieliczni obecni na sali widzowie i nieprzypadkowi: sędzia i karlica, oboje znali dawniej młodego Grinsztajna, widzą go z innej perspektywy niż on sam siebie.

Czytelnik tej niezbyt obszernej powieści musi się uzbroić w pewien rodzaj pancerza, by nie odczuć zbyt boleśnie dyskomfortu, jaki ona wywiera. Musi być przygotowany na to, że mu “zwiędną uszy”, a emocje będą buzować. Musi być cierpliwy, by dotrwać do smutnego “grand finale” tego show. Powinien także być gotowy na psychiczną poniewierkę i mocno trzymać się barierki, bo kto wie, jakie struny poruszy w nim ta historia….

Grosman potrafi bardzo wiele zmieścić w skondensowanej formie, skutecznie wstrząsnąć odbiorcą jego prozy oraz skłonić do refleksji. Wchodzi koń do baru to mocna opowieść o cierpieniu i samotności, a także znakomita analiza mechanizmu oddziaływania występującego na scenie artysty na publiczność.

Polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim

koń

Wydawnictwo: Świat Książki
Autor: Dawid Grosman
Tytuł: Wchodzi koń do baru
Tytuł oryginału: Sus echad nichnas le-bar
Tłumaczenie: Regina Gromacka
Data wydania: 2016
Ilość stron: 240
ISBN: 9788380311107

AGAAgnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

1 thought on “WCHODZI KOŃ DO BARU, D. GROSMAN – recenzja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *