SIEDEM DALEKICH REJSÓW Leopold Tyrmand, recenzja patronacka

Odsłony: 1363

aaaKażdy z bohaterów książki tworzy niepowtarzalna jednostkę. Czymś, co na pewno zwraca uwagę jest ich samotność: “Ostateczną prawdą, nienaruszalną codziennością i dla każdego łatwo dostępną, jest samotność. Wszystko poza nią jest kapryśną grą złud i nastrojów” (s. 190). Być może dlatego czytelnik kibicuje bohaterom i pragnie, by zrealizowali swoje plany, by im się po prostu udało?! …    

PATRONAT-LOGO

“Siedem dalekich rejsów” Leopolda Tyrmanda to dość intrygująca książka, chociażby z tego względu, że autor zaczął ją pisać ponad 60 lat temu a dokładnie w 1952 r. , wiedząc, że nie ma większych a właściwie żadnych szans na jej publikację. Powodów – jak napisał we wstępie – było co najmniej dwa.

Wydaje się, że wiosna 1949 roku w Darłowie na zachodnim Pomorzu nie zapowiada nic szczególnego. W tym niewielkim portowym miasteczku toczy się zwyczajne życie. Madame Kraal prowadzi swój niewielki Hotel pod Zamkiem, Feliks Łagodny piekarnię a  pan Krzynka (restaurator) niewzruszenie siedzi za ladą swojej knajpy o dość oryginalnej nazwie.  W powietrzu czuć jednak atmosferę niepewności i strachu. Oto gruchnęła wieść, że nowa władza – stopniowo acz konsekwentnie – zamierza likwidować własność prywatną, oferując w zamian pracę w spółdzielni lub państwowych zakładach. Tak naprawdę nikt nie wie, co go czeka; nikt też nikomu nie wierzy, co jest bardzo dziwne, ponieważ wszyscy w miasteczku znają się od lat.

Pewnego dnia do Darłowa przyjeżdża dwoje młodych ludzi, którzy dziwnym trafem interesują się tym samym tematem – zaginionym dziełem sztuki. Każde z nich ma jednak swój powód.  Ewa Kniaziołęcka (magister historii sztuki) przybywa tam na polecenie Głównego Urzędu Konserwatorskiego w Warszawie, by zebrać informacje na temat kościoła św. Gertrudy i zaginionego tryptyku, zaś Ronald Nowak (stały bywalec hotelu pani Kraal) – “człowiek pośród decyzji”, jak pisze o nim autor – interesuje się zaginionym obiektem zgoła z innego powodu. Okazuje się, że tryptyk rozpala wyobraźnię również innych mieszkańców miasteczka.

Między młodymi ludźmi dochodzi do co najmniej dziwnej wymiany zdań, pełnej niedomówień i aluzji oraz równie dziwnych kontaktów.  Przy tej okazji warto może wspomnieć, że pewne fragmenty książki ówczesna cenzura uznała za … pornografię i z tego względu zabroniła jej wydania. Zresztą nie był to jedyny powód.

“Siedem dalekich rejsów” to niewielkich rozmiarów powieść (ok. 190 stron), która nie zawiera chyba zbędnych słów. Każde zdanie ma rację bytu, każde jest równie ważne i usunięcie go spowodowałoby zaburzenie narracji.

Podobnie jest z bohaterami, których też jest niewielu, za to każdy tworzy niepowtarzalna jednostkę. Czymś, co na pewno zwraca uwagę jest ich samotność:

“Ostateczną prawdą, nienaruszalną codziennością i dla każdego łatwo dostępną, jest samotność. Wszystko poza nią jest kapryśną grą złud i nastrojów” (s. 190).

Być może dlatego czytelnik kibicuje bohaterom i pragnie, by zrealizowali swoje plany, by im się po prostu udało?!

Losy bohaterów ukazane są na tle powojennej Polski, gdzie na każdym kroku widać, ogrom spustoszeń  jakich dokonała wojna. Straty materialne są ogromne, ale bez wątpienia większe są w ludzkiej psychice a tej tak szybko odbudować  się nie da.

 Tyrmand jednak daje nadzieję – “po prostu jedzie się dalej” (s. 191).

Polecam, Beata Grzywacz
materiał chroniony prawem autorskim

aaa

Autor: Leopold Tyrmand
Tytuł: Siedem dalekich rejsów
Data wydania: 29 marca 2017
ISBN 9788377794012
Liczba stron:192
Wydawnictwo: MG

aaaBeata Grzywacz – absolwentka filologii polskiej na UJ, wieloletnia nauczycielka, liderka kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom, pomysłodawczyni Szkolnego Klubu Przyjaciół Książki, który prowadzi od 3 lat, autorka bloga „Tarnobrzeskie kobiety”. Lubi, gdy się coś dzieje, dlatego wciąż podejmuje nowe wyzwania – im trudniejsze, tym lepiej.
8 marca w księgarniach ukazała się książka pod redakcją autorki pt.”Tarnobrzeskie kobiety”, która została uznana za jeden z najbardziej ambitnych i wartościowych lokalnych projektów roku 2017.

 

 

 

 

 

Author: Klaudia Maksa

Blabla bla

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *