AUTOBUSOWE REFLEKSJE OKOŁOLITERACKIE – felieton Iwony Banach
Odsłony: 1190
Jadę ostatnio autobusem miejskim i słyszę jak dwie panie zastanawiają się nad tym, co kupić młodej matce, do której jedna z nich ma się wkrótce wybrać. Wybór wcale nie taki prosty jak się okazuje, a na dodatek, jak wiadomo, ma być niedrogo.
– Coś dla dziecka i coś dla matki – stwierdza jedna z nich – dla dziecka kup jakieś chusteczki antybakteryjne czy coś…
– Antybakteryjne? Oszalałaś, ona jest waginką! Waginą, waginką coś w tym rodzaju… Coś od wagi!
– A, weganką? No ale dziecko chyba myje?
– A ja wiem? A ja wiem, co oni z tymi dziećmi robią? Tyle się teraz słyszy! Może kupię jej książkę tej…. – tu pada nazwisko – modna jest.
– Czyś ty oszalała?! Przecież to totalne beztalencie! Grafomania! Sama słyszałam! Kup jej lepiej jakąś o rozwoju duchowym!
– Nie no co ty, o duchach? Młodej matce?
– No w sumie masz rację, to może taką jakąś bardziej na czasie. Nowy kryminał. Dużo teraz..
– Żeby jej się koszmary śniły?
– To o wiesz jakimś dworku, coś na wsi, piękne tereny, las, świerszcze…
– Kleszcze! Żadnych kleszczy!
– Nie no, bez kleszczy, ale z miłością!
– Miłość ma, przecież ma chłopaka! Takie książki są niebezpieczne, tu łzy bzy, hyc, hyc, tu jakieś romantyczne wzniesienia, pagórki, czy jak, a potem zdrada! Nie chcesz żeby go zdradzała?
– No nie, coś ty?! To może coś innego?
– Tylko co?
– Nową Iksińską?
– To beztalencie. To przecież dla debili … Szmira. Co prawda znana szmira, ale kto to wydaje i po co?
I tak panie od bakterii i „waginizmu” przeszły do polityki wydawniczej, niestety nie było mi dane usłyszeć więcej, bo musiałam wysiadać, ale temat bardzo mnie zaintrygował.
Nie zapytałam tej pani o wykształcenie, ale nie wyglądała mi na więcej niż dwadzieścia lat, więc profesorem polonistyki z pewnością nie była, ale nawet gdyby… Skąd ona tak natychmiast wiedziała, która pisarka to beztalencie, która to szmira?
No właśnie. Łatwo się ocenia innych, ale czy warto? Czy mamy kompetencje by skreślać tego, czy owego pisarza, aktora, jakiegoś innego artystę ot tak?
Na pisarza składają się trzy czynniki: tekst, wydawnictwo i czytelnicy, ale tylko czytelnicy „en masse”, że tak się po francusku wyrażę, są kompetentni, by oceniać i oceniają nie słowem, a właśnie czytaniem, jeżeli czytają, znaczy, że pisarz pisze dobrze…
A kultura?
Kultura się obroni. Pisania człowiek też się uczy. Nie spotkałam jeszcze kogoś, kto swoją pierwszą powieść wydał noworodkiem będąc, a czytałam o wielu, którzy z powieści na powieść byli coraz lepsi…
Geniusz to dar, który się rozwija wraz z życiem i doświadczeniem i może nie każdy ma talent, ale kto go ma?
Wiecie, co pisał Mark Twain o Jane Austen?
„Za każdym razem, kiedy czytam Dumę i uprzedzenie” mam ochotę wykopać ją (z grobu) i walić ją w czaszkę jej własnymi kośćmi.” (http://booklips.pl/zestawienia/pisarze-krytykuja-pisarzy-czyli-25-slynnych-literackich-cytatow/)
Oboje ich kocham i podziwiam… Oboje byli utalentowani… Więc co? Jak?
Pisarze powinni pisać, wydawcy wydawać, czytelnicy czytać, resztę zweryfikuje historia, czasem nawet historia literatury!
Iwona Banach
materiał chroniony prawem autorskim
