Odsłony: 1384
Choć przyjmuje się, że w literaturze, jak i innych dziedzinach sztuki, wszystko “już było”, czy można napisać książkę odmienną, świeżą, zabawną, intrygującą i niczego nie powielić? Okazuje się, że tak.
Najnowszą, ironiczną, nieco surrealistyczną, ciekawie skonstruowaną książkę Tomasza Kowalskiego poleca Iwona Banach.
Ogólnie przyjmuje się, że tak w literaturze jak i w innych dziedzinach sztuki, choćby filmowej, wszystko zostało już powiedziane, napisane, namalowane, a współcześni twórcy tylko powielają schematy, przerabiają wątki i skazani są na odtwórczość. Wielu pisarzy zapytanych wprost o powielanie wciąż tych samych tematów i rozwiązań fabularnych, twierdzi, że inaczej po prostu się nie da, że nic już nie zostało, że jesteśmy skazani na wtórność i epigonizm…
Książka Tomasza Kowalskiego pokazuje jednak, że nie jest to prawda, a jeżeli nawet jest, to nie cała, bo można napisać książkę odmienną, świeżą, zabawną, ale i intrygującą i niczego nie powielić.
Bohaterami tej powieści są (między innymi) trzej grabarze. Zazwyczaj spotykający się z pewnym odium jako ludzie bardzo mocno związani ze śmiercią ( i to nie z jej symbolicznym aspektem), tu są to bohaterowie nieco inni i naprawdę niezwykli. Tomasz – filozof i myśliciel, Rysiek – artysta bez szczególnego talentu i Młody, wiejski chłopak – mocno wierzący idealista. Każdy z grabarzy prezentuje inne podejście do życia, śmierci i wiary. Pracują na cmentarzu w Ponurej, gdzie spędzają też dużo czasu na rozmowach przy nieodłącznym kieliszku wódki i papierosie.
W cmentarnym baraku na narzędzia (gdzie przesiadują godzinami) odwiedzają ich różne postaci, a nawet sama antropomorficzna personifikacja śmierci, która chętnie zapali papierosa i porozmawia o tym i o owym (wsparta o kosę), ale oczywiście nie o zaświatach. Przychodzą też mieszkańcy Ponurej, a także wampir alkoholik, który ma problem ze swoim życiem nie całkiem pozagrobowym, i nie do końca dokonaną śmiercią, są też diabły, duchy i stara Walazkowa ( to postać naprawdę genialna).
Autor pokazuje życie jakby od końca. Kpi z ludzkich wad, tych mniejszych i tych większych, a także tych narodowych, mocno uwydatnia hipokryzję i głupotę. Pokazuje skończoność, lęk, niewiedzę, ale też i tani blichtr, małostkowość i codzienne kłamstwa, a pośród tego prowadzi dyskusje dotyczące spraw wielkich. Literatury, samobójstwa, eutanazji. Nie są to głupie dyskusje, a całkiem zgrabne rozważania filozoficzne oddające punkt widzenia każdego z trzech grabarzy – a tak się składa, że te punkty widzenia są reprezentatywne dla społeczeństwa. Muszę przyznać, że temat eutanazji poruszony w związku z wampirem i na jego przykładzie to po prostu majstersztyk.
Opowieść Śmierci o Oblivokrach ( diabłach) na długo pozostaje w pamięci i sprawia, że konstrukcja powieści bardzo zyskuje, choć opowiadanie Śmierci nieco odbiega formą od całości, to jednak porusza do głębi.
Ostatnia scena książki jest naprawdę świetna i mocno symboliczna, jest delikatnym „puszczeniem oka” do wszystkich wierzących i niewierzących tego świata, ale aby ją zrozumieć i docenić, trzeba przeczytać CAŁĄ powieść, nie ma sensu więc zaglądać na koniec nawet z wielkiej ciekawości…
Książka bardzo dobrze napisana, interesująco skonstruowana i choć właściwie prawie nic się w niej nie dzieje, a większość zdarzeń stanowią przytoczenia lub wspomnienia, to jest niezwykle ciekawa, szokująco fascynująca. To jakby zderzenie trzech różnych postaw: młodego wierzącego idealisty bez wykształcenia, cynika i ateisty, oraz realisty, którzy żyją za pan brat ze śmiercią i z nieskończonością.
Cmentarz to miasto w mieście, oddzielne, zamieszkałe, ciche choć nie martwe, jest jak bąbel na rzeczywistości. Żywi przychodzą tu z różnych powodów przynosząc ze sobą swoje zamiłowanie do blichtru i pozorów, do tandety i hipokryzji. Grabarze przy wódeczce i papierosku rozmawiają o tym zewnętrznym świecie i jego zależnościach, spokojnie szkoląc Młodego na dobrego grabarza i niemiłosiernie go wykorzystując.
Mimo filozoficznych odniesień, aluzji i różnych wtrąceń literackich książka jest doskonale czytelna i bywa w niektórych momentach nawet zabawna, choć żart ociera się tu o groteskę, a groteska o tragedię.
Jedna z książek, do których warto wracać. Inteligentna, mimo formy wcale nie przegadana, odważna i ciekawa. Jestem pod wielkim wrażeniem!
Polecam, Iwona Banach
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo MG
Data wydania: marzec 2017
Ilość stron: 304 str.
Format: 145×205, oprawa twarda
ISBN: 978-83-7779-399-2
O autorze powieści:
Tomasz Kowalski. Urodzony w 1970 roku w Katowicach. Z wykształcenia prawnik. Autor powieści: Rozmowy na trzech grabarzy i jedną śmierć oraz Mędrzec kaźni. Miłośnik makabry, czarnego humoru i turpizmu. Jego twórczość, to często oswajanie śmierci przez uśmiech. Nie unika przy tym tematów poważnych, fundamentalnych, jak sumienie, grzech, kara, miłosierdzie, wiara czy miłość. Kocha życie w miastach. Ich gwar, tętno, pośpiech, architektura, a nade wszystko, mieszkający w nich ludzie, to najczęstszy bohaterowie opisywanych przez niego jego historii.
( Źródło: materiały wydawnictwa MG)