EMOCJONALNA TRUCIZNA – recenzja książki “Karmin” Agnieszki Meyer

literatura obyczajowa i współczesna patrornat medialny recenzje

Odsłony: 1119

aaaW tej powieści każda postać jest ważna, gdyż pojawia się po coś – ma do odegrania ważną rolę. Wszyscy bohaterowie tworzą dziwną konfigurację, po części kwadrat miłosny. Niektóre wspomnienia chętnie by wymazali, zaś inne ocalili, gdyż każdy z nich zmaga się z przeszłością, czasem trudną do zaakceptowania. Bohaterowie zmagają się również z trucizną, która zmieniła relacje miedzy nimi. Pytanie tylko – czy na zawsze?

PATRONAT-LOGO

 

Sama wiesz, ludzie książek to romantycy. (s. 96)

Statystki czytelnictwa za rok 2016 zaprezentowane przez Bibliotekę nie napawają optymizmem, choć przybywa pisarzy i książek. Jedną z debiutujących ostatnio osób jest Agnieszka Meyer. Jej książka Karmin przypomina wielkie dzieło Umberto Eco – Imię róży. I zaskakuje.

Powieść wprowadza czytelnika w świat dzieł sztuki – sztuki wykonanej własnymi rękoma, sztuki ginącej. Max tworzy reprodukcje mebli, odnawia je, zaś Selina jest konserwatorką sztuki o specjalizacji papier i skóra. Ona ratuje zabytki – stare księgi. Pracuje w najstarszej uczelni irlandzkiej, Trynity College.

Wśród pięciu milionów zgromadzonych tu woluminów czekał stary iluminowany rękopis, który miał być obiektem jej pracy. Podobnie jak najsłynniejszy egzemplarz zbiorów, iluminowaną Księgę z Kells. 62

Ten rzadki egzemplarz jest przeznaczony do renowacji dla najlepszych specjalistów, to on stał się obiekt leczniczych zabiegów Seliny. Księga to wizualny bank danych, a ona sama nie została stworzona w imię „mglistej chwały Pana”. Napisano ją z wielkim przepychem. Jej bogactwo, wspaniałość i nadzwyczajność w stosunku do innych ksiąg z tamtego okresu są zrozumiałe dla nielicznych, którzy umieją odczytać owe dzieło, zwłaszcza obrazy. Autorka odsłania przed czytelnikiem kilka tajemnic związanych z ich powstawaniem, szczególnie toksycznych pigmentów, zaznajamia także z pracą konserwatora papierów. Wspomina też o oszałamiającej ilości ofiar, potrzebnych do jej stworzenia. Przedstawia historię poligrafii w pigułce.

W powieści Agnieszki Meyer wyczuwa się fascynację starodrukami dzięki Selinie, która jest nimi oczarowana, zafascynowana i w nich zakochana. Kilkaset lat temu manuskrypty były bardzo cenne, wręcz bezcenne. Nie były one rozrywką jak dziś, ale stanowiły sens życia, były cenniejsze od życia wielu śmiertelników. Bohaterka traktuje je z miłością, ratuje je dotykając bardzo delikatnie, jakby je pieściła swoim czułym, kobiecym dotykiem, jakby chciała zadośćuczynić doznanym krzywdom.

Manuskrypty zawsze przypominały jej zatopione w bursztynie owady. Albo skamienieliny nieistniejących słów i znaczeń, oglądane przez współczesnych ludzi w muzeach. (s. 70)

Jednym z “mieszkań” starodruków jest Biblioteka Uniwersytecka w Dublinie. To w niej podczas ich wystawy Seline poznaje tajemniczego Davida Ashera. Od tego momentu zaczyna się ich nietypowa znajomość. David ma w niej swój cel – pacjentów do szybkiej reanimacji, których trzyma w sejfie, gdyż nie ma stałego adresu z powodu rozlicznych podróży. Zleca młodej konserwatorce z Krakowa odnowienie swoich skarbów. Zaczyna od unikatu – książki El Manuscripto de Astorga z 1624 roku. Kobieta nie wie, że to początek testu na lojalność i dyskrecję. Że to początek niezwykłej znajomości z tajemniczym mężczyzną. Ale i początek ciekawych rozmów, choćby na temat współczesnych książek w wersji papierowej i elektronicznej, słowa czytanego, stanu czytelnictwa.

Piękno przyciąga. Dzisiejsze książki są jak wszystko inne: masowe, tanie i jednakowe. I coraz więcej tych nowych, wirtualnych. (s. 78)

Wszystko to prawda. Lecz… mało tego! Agnieszka Meyer daje pstryczka w nos debiutującym autorom, być może i sama sobie…

Większość książek jest i tak zbędna, przerośnięte ego autorów, przekonanie, że muszą pozostawić coś po sobie. Teraz to naprawdę łatwe. (s. 79)

Główna intryga powieści opleciona jest wokół książki, jednakże z drugiej strony miłość gra pierwsze skrzypce. I to w różnych odsłonach, w różnych kombinacjach.

Zanim Selina związała się z Davidem, wcześniej była z Maxem. On nie wyobrażał sobie życia bez kobiety o oczach jak rtęć, zaś ona dzięki niemu przekraczała własne ograniczenia. Związek niemalże idealny rozsypuje się w mgnieniu oka jak domek z kart tylko dlatego, że Selina nie była w stanie w danym momencie wypowiedzieć pewnych słów prawdy.

Z kolei bohaterka nie wie do końca, kim jest jej nowy zleceniodawca i partner –  tajemniczy David. Ekscentryczny bibliofil? Narkoleptyk? Elegancki oszust? A może wyrafinowany złodziej? Na pewno osobą o wielu talentach i prawdą o nim trudną do zaakceptowania. A w życiu Maxa pojawia się Jess. Ich relacja jest inaczej odbierana przez każdą ze stron, a to nie jest dobre. Czytelnik poznaje trzy historie miłosne, jakże różne w ich przebiegu i jakże tożsame w ich zakończeniu.

W tej powieści każda postać jest ważna, gdyż pojawia się po coś – ma do odegrania ważną rolę. Wszyscy bohaterowie tworzą dziwną konfigurację, po części kwadrat miłosny. Niektóre wspomnienia chętnie by wymazali, zaś inne ocalili, gdyż każdy z nich zmaga się z przeszłością, czasem trudną do zaakceptowania. Bohaterowie zmagają się również z trucizną, która zmieniła relacje miedzy nimi. Pytanie tylko – czy na zawsze?

Powieść dotyka problemu kosmopolityzmu. Obecnie świat to wioska globalna, a podróżowanie z kontynentu na kontynent jest jak jazda autobusem z miasta do miasta. I taki jest świat dla bohaterów Karmin. Oni wszędzie czują się dobrze, potrafią porozumiewać się w różnych językach. Szkoda tylko, że czasami zapominają o sobie i pewne sprawy odkładają na potem, czasami wieczne potem.

Karmin to powieść wielowątkowa i wielopłaszczyznowa, której poszczególne warstwy odkrywa się stopniowo. Bogactwo języka, interesująca fabuła, ciekawa intryga, rozmowy na różne tematy, barwne opisy, filozofowanie, sceny erotyczne, wspomnienia, prawdy życiowe i wskazówki – to wszystko znajdzie czytelnik w debiucie Agnieszki Meyer. I dowie się o wielkiej miłości wezyra Persji Abdula Kassema Ismaela.

Polecam. Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim

Strona Autora: www.atramentowomi.blogspot.com
Strona Autora:
www.atramentowomi.blogspot.com

Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.

aaa

Autor: Agnieszka Meyer
Tytuł: Karmin
Wydawnictwo: MG
data wydania: 30 marca 2017
ISBN 9788377793923
liczba stron288
kategoria: literatura współczesna

1 thought on “EMOCJONALNA TRUCIZNA – recenzja książki “Karmin” Agnieszki Meyer

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *