
A DZISIAJ NAPISZĘ WAM…– autorski cykl pisarki Iwony Banach, cz. 12 – “Jak zjeść recenzyjną żabę?”
Odsłony: 2299
Pisanie recenzji książkowych to skakanie po polu minowym i nie mówcie mi, że nie! Pół biedy, kiedy autor jest zagranicznym celebrytą nie znającym polskiego – nie przeczyta, nie wścieknie się, nie zezłości i nie odpowie ostro na tekst typu, „książka jest do niczego i w ogóle, a facet nie umie pisać dialogów”.
Inna sprawa to autor rodzimy, który recenzję przeczyta, ba, może nawet się zdenerwować, jeżeli jest negatywna… No i są wydawnictwa, które też mogą się zdenerwować na kogoś takiego, co to książkę wziął, ale dobrej recenzji nie napisał…
I co robić? Co robić? Czy biedny bloger nie ma prawa do pisania negatywnych recenzji?Jasne, że ma. Nawet powinien, bo inaczej straci wiarygodność! Tylko hmmmm, jak ma to robić?
Z klasą! Przede wszystkim z klasą.
Jakiś czas temu spotkałam pewnego pana, który wszystko wiedział najlepiej. Siedział z żoną w małej (niezbyt drogiej) restauracyjce i komentował, co się dało.
Pan gestem (niezbyt w sumie niestety eleganckim) wezwał kelnerkę. Ta przyniosła mu obrazkowe menu, wszak nie znał francuskiego. No tak, zapomniałam dodać, że działo się to we Francji lat temu kilka w pewnej znanej portowej miejscowości. Pan mógł sobie pozwolić na anonimowość, przecież tylko jego stać na wyjazd do Francji, a tym bardziej na obiad w knajpie. Obok siedziałam ja, ale nie miałam wymalowane na czole, że jestem Polką.
Kelnerka podeszła pokazując panu dania, a pan, założywszy jedną nogę obutą w sandał do skarpetki (wszak to polski stój narodowy) na drugą, wskazywał dania owłosionym paluszkiem i wybrzydzał z wielką kulturą informując żonę o swoich przemyśleniach.
– Ślimaki? Toż to syf! Błeee…
– Ośmiornica, porzygam się! Ci Francuzi to dzikusy!
– No nie! Ostrygi to glut i do tego oni żrą to na żywo! Zboczeńcy!
– To czerwone ma wąsy i oczy… Paskudztwo! Kiedy oni z drzewa zeszli? A to? – obruszył się widząc zdjęcie wielkiej miski z mulami ( omułkami) – tego to nawet mój pies by nie tknął! To o-brzy-dliw-stwo.
– A jadł pan? – zapytała w tym momencie kelnerka po polsku (polscy studenci też często pracują za granicą, tak, tak!). Pytanie zadała z niezbyt miłym uśmiechem, za co pan się ostro wkurzył i zaczął grozić, że ją załatwi, że się poskarży i w ogóle, że bezczelna, ma słuchać, od tego jest!
W końcu obrażony wyszedł, stwierdziwszy, że jego noga (ta w skarpetce do sandała) więcej tu nie postanie, i powie wszystkim na internecie, na całym, calutkim, że nie warto tu przechodzić.
I tak samo jest z książkami, żeby coś zrecenzować, trzeba to PRZEDE WSZYSTKIM przeczytać i zrozumieć. ( Uprzedzam pytanie, zdarzają się takie zdolniachy, które recenzują bez czytania).
Potem w miarę poprawną polszczyzną (unikając zdań typu: przechodząc przez ulicę przejechał mnie autobus) opisać swoje odczucia. SWOJE… To ważne.
Nie wolno pisać, że książka jest do d..y, ale można napisać: „książka MNIE wydaje się nudna”. Nie piszemy, że autor nie umie pisać dialogów, ale możemy napisać: „według mnie, dialogi są nieciekawe”. Nie oceniamy AUTORA, a jego książkę, więc tekst typu: „nie powinien pisać, nie nadaje się, nie potrafi, nie umie” są niedopuszczalne. I jak najczęściej należy zaznaczać: moim zdaniem, dla mnie, według mnie, ja sądzę…
Mało kto z nas jest wielkim naukowcem z dziedziny języka i literatury, który miałby prawo uogólniać. Recenzent powinien przedstawiać własne zdanie, a nie wyrok, swoją, przesączoną przez wiedzę i preferencje OPINIĘ i tylko tyle. Może być dobra albo zła…
A jeżeli w swoich recenzjach zachowacie się jak ten pan we francuskiej restauracji, to nie dziwcie się, że ktoś będzie wściekły, obrażony i na dodatek będzie miał rację.
materiał chroniony prawem autorskim
PRZECZYTAJ TAKŻE:
cz. 11 “Wytrzeszcz”
cz. 10 “fejsbukowy chów klatkowy”
cz. 9 “Kocia miłość….”
cz. 8. „Bajka o generałach”
cz. 7 „Kreatywność”
cz. 6 – „Nie czytam”
A dzisiaj napiszę Wam, cz. 5 – „Domofon”
A dzisiaj napiszę Wam cz. 4
A DZISIAJ NAPISZĘ WAM…CZ. 3 „No cóż, spokój w tabletkach bywa kosztowny…”
A DZISIAJ NAPISZĘ WAM… CZ. 2 „Zuzka”
A DZISIAJ NAPISZĘ WAM… CZ.1
JESTEM SKRAJNIE TWÓRCZA – rozmowa z Iwoną Banach
DLACZEGO IWONA BANACH PRZEGONIŁA WYJĄCE WILKOŁAKI
1 thought on “A DZISIAJ NAPISZĘ WAM…– autorski cykl pisarki Iwony Banach, cz. 12 – “Jak zjeść recenzyjną żabę?””