WASZE HISTORIE: Głodnych nakarmić…

Odsłony: 1376

 

[pixabay.com/foto: dubajjo]

Codzienne życie przynosi wiele tematów do refleksji. Czasem czyjeś dobre serce i wyciągnięta ku potrzebującemu dłoń bywają  odtrącone, potraktowane z pogardą. Przykro, że tak dzieje się w kraju “gdzie kruszynę chleba/ podnoszą z ziemi przez uszanowanie/ dla darów nieba” (C. Norwid). Opowieścią z życia wziętą podzieliła się z nami czytelniczka naszego magazynu, pani Natalia. Dziękujemy i zapraszamy do lektury.

Była niedziela, koło południa. Akurat gotowałam obiad, gdy  ktoś zapukał i zadzwonił do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Pomyślałam, że to może sąsiad che pożyczyć przysłowiową szklankę cukru lub zapytać, czy działa u nas internet z kablówki.
Otworzyłam, a tu jakiś biednie wyglądający chłopaczyna, nie dziecko, ale młody dość. Prosił o “parę groszy na jedzenie”. Acha! Akurat! Zaskoczona, nie zapomniałam jednak języka w gębie i zapytałam:
– A może być coś do jedzenia?.
– Może – odrzekł, więc zapewniłam go, że zaraz przyniosę i gwoli bezpieczeństwa, zamknęłam za sobą drzwi.
Złapałam parę  kromek chleba, ze trzy parówki, zgarnęłam nieco owoców z koszyka. Spakowałam w foliową torebkę. Podałam.

Cieszyłam się, że pomogłam, że głodnego nakarmiłam.
Tiaaa….

W poniedziałek rano, gdy wychodziłam do pracy, ujrzałam  na klatce schodowej, w takim kącie przy drzwiach do piwnicy, rozbebeszoną foliówkę. Te parówki, chleb… i tylko skórki od banana….
Było mi przykro.
Poczułam się oszukana, naiwna. Zmarnowane jedzenie. Nawet do kosza nie wyrzucił, drań, tylko w bloku nam chlew zostawił.
O, niechby spróbował jeszcze kiedyś ten typ poprosić u nas o “parę groszy na jedzenie”… O, figę z makiem!!!

Być może powie ktoś, że z dziesięciu takich  “po prośbie” dziewięciu zmiesza z błotem ofiarowaną pomoc, wyrzuci jedzenie, ale temu dziesiątemu – kromka chleba uratuje życie.
Dobra, dobra. Wiem, warto pomagać.
Tylko po takich “akcjach” to się odechciewa.

Natalia P z Poznania
materiał chroniony prawem autorskim

Pani Natalia dostaje od nas prezent książkowy.

[pixabay.com/foto: dubajjo]
[pixabay.com/foto: dubajjo]

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *