
SZKOLNA RZECZYWISTOŚĆ – recenzja powieści „Nagroda pocieszenia” Adama Langa
Odsłony: 1651
Dzieciństwo i młodość zwykle wspomina się bardzo miło i z sentymentem, dlatego często te najwcześniejsze okresy naszego życia są lekko zafałszowane, trochę przekoloryzowane i nieco wybielone. Ponoć liceum to najfajniejszy czas. Czy aby na pewno? Zupełnie inaczej jest w najnowszej powieści Adama Langa Nagroda pocieszenia, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Kuba Bełski zaczyna naukę w liceum. W podstawówce i gimnazjum był typowym kujonem, zamkniętym w sobie i stroniącym od innych. Jednak w liceum sytuacja diametralnie się zmienia, a to za sprawą nowego ucznia Trotyla. Nowy to typowy samiec alfa, dominujący, ale i lubiany. Dziewczyny się w nim podkochują, a on sam zostaje kapitanem drużyny koszykarskiej. Jego popularność pada cieniem na Kubę, a to dzięki temu, że Trotyl go wybrał i usiadł w jego ławce. Od tej pory Kuba został Kubłem.
Między nastolatkami nawiązała się męska przyjaźń, a w tej obowiązują twarde zasady. Jedna z nich mówi o tym, by nie ruszać dziewczyny kumpla… I tu jest problem, gdyż ta sama dziewczyna podoba się też Kubie. W dodatku całe jego młode, męskie ciało, coraz bardziej wysportowane dzięki treningom koszykówki, krzyczy, że to jego dziewczyna i powinien z nią być. Niestety, zasada męskiej przyjaźni jest najważniejsza, dlatego bohaterowi zostaje „nędzna” nagroda pocieszenia…
Powieść rozgrywa się na kilku płaszczyznach, które się wzajemnie przenikają. Czytelnik śledzi losy Kubła w sferze towarzyskiej, szkolnej, rodzinnej. Jest z nim w domu, na lekcjach i przerwach, na treningach, na imprezach, w czasie wolnym, a nawet przy bardzo intymnych czynnościach. Tu nie ma owijania w bawełnę. Jest prawda i szczerość do bólu, a to dlatego że Kuba opowiada o wszystkim tak, jak było w rzeczywistości. Nieraz się skompromitował, wiele razy skłamał, wielokrotnie popełniał błędy. I nie wyrzeka się tego, ale często pluje sobie w brodę.
Ludzie powiedzą absolutnie wszystko, jeśli będzie im to akurat na rękę. (s. 18)
W domu chłopak nie ma lekko. Młodsza siostra właśnie przeżywa bunt nastolatki, ojciec wiecznie się czegoś czepia i nie podejmie się pracy poniżej swoich oczekiwań, a matka musi utrzymać całą rodzinę. Rodzice ciągle się kłócą. Czasami po prostu lepiej schodzić im z drogi, gdyż wyobrażenie rodziców na temat syna nie ma nic wspólnego z jego prawdziwym ja, jak twierdzi Kuba.
Ale wiadomo, jak jest w Polsce – wszyscy są zdenerwowani od narodzin do śmierci. Taki mamy klimat. (s. 149)
Kubeł jako typowy przedstawiciel męskiego rodu już na początku chodzenia z Darią dochodzi do wniosku, że trudno jest zrozumieć dziewczyny. Niejednokrotnie ma z tym problemy i logikę koleżanek oraz ich zachowania próbuje sobie wytłumaczyć na swój sposób. Według niego nawet działanie samolotu jest prostsze do zrozumienia dziewczyny. Pewnego razu dochodzi do wniosku:
Wiadomo, że zadawanie się z dziewczynami jest jak ping-pong. Masz tylko jeden ruch, bo potem ona musi odbić piłeczkę i nigdy nie ma pewności, co zrobi, a nawet czy w ogóle ją odbije. (s. 87)
Męska przyjaźń w tej powieści to nie tyle szacunek, co rodzaj wpatrzenia się w samca alfa, spełniania jego zachcianek, a nawet czczenia. Nie można mu się przeciwstawić, gdyż to grozi wykluczeniem z towarzystwa wzajemnej adoracji oraz drużyny, a przecież drużyna jest najważniejsza. Autor pokazuje, a zarazem uświadamia, jak ważna dla młodego człowieka jest grupa rówieśnicza, istnienie w niej, bycie lubianym, a przede wszystkim akceptowanym, i jaką płaci się za to cenę.
Jest coś, co odróżnia tę powieść dla młodzieży od innych, a nawet ją wyróżnia. To postać pół-Polki, pół-Dunki, Kai Dzierzby-Larsson. Tę nastolatkę cechuje nie tylko inteligencja i spostrzegawczość, ale również analityczny umysł. Dziewczynę zaskakują w Polsce różne rzeczy i zachowania jej rówieśników, choć nie jest w kraju swej matki pierwszy raz. Kilkakrotnie przedstawia w powieści swoje spostrzeżenia na temat różnic między Polakami a Duńczykami. I są to bardzo trafne uwagi, nad którymi warto się zatrzymać na dłużej. Jedna z nich dotyczy wygrywania, które zdaniem Kai tylko w Polsce jest tak lubiane, zaś…
Duńczycy lubią też przegrywać. Mogą się wtedy sporo dowiedzieć o zwycięzcy. (s. 131 )
Jednak najbardziej porusza i daje do myślenia ta definicja:
To właśnie jest polskość. Wszyscy chcecie zrobić sobie krzywdę. (s. 191)
Kuba jest głównym bohaterem i narratorem, opowiadającym o swych przeżyciach głównie w liceum. O pewnym etapie życia w tej szkole opowiada bardzo dokładnie, skupiając się na najważniejszych jego zdaniem wydarzeniach, a pozostałe opisuje zdawkowo. Nie spieszy się, ma swój rytm. Krótkie rozdziały często przypominają wpisy do dziennika, między którymi czasami brak spójności. Autor bardziej koncentruje się na dialogach niż na opisach, ale nie brak również przemyśleń bohatera. Dialogi w tej powieści to nie tylko rozmowy na żywo, to też pisanie SMS-ów i rozmowy na komunikatorach internetowych, a wszystko językiem młodzieżowym.
Adam Lang bez wybielania opowiada o szkolnej rzeczywistości w liceum z perspektywy ucznia, o relacjach z nauczycielami, zwłaszcza z profesorem Domańczykiem, o wpływie środowiska rówieśniczego na poszczególne jednostki przez dominującego samca alfa, o relacjach międzyludzkich na różnych płaszczyznach, o kształtowaniu się charakteru i dokonywanych wyborach naznaczonych także kłamstwami i porażkami oraz o wszelkich perypetiach, które spotykają młodego człowieka, w tym perypetiach miłosnych. Adam Lang wie, o czym pisze, bowiem przez wiele lat pracował w szkole jako matematyk i uważnie obserwował szkolną rzeczywistość.
Nagroda pocieszenia to powieść skierowana przede wszystkim do młodego czytelnika, ale i dorosłe osoby znajdą w niej coś dla siebie i powrócą wspomnieniami do swoich lat szkolnych oraz lepiej zrozumieją współczesną młodzież i zasady jej funkcjonowania w dzisiejszym świecie.
materiał chroniony prawem autorskim
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.