
NA POCZĄTKU JEST CHAOS, czyli wskaż dziecku korzyści z internetu
Odsłony: 2063
Niedługo rozpoczną się wakacje. Każde dziecko, obojętnie czy duże czy małe, ze zniecierpliwieniem czeka, kiedy wreszcie będzie mogło bez ograniczeń robić to, co lubi. I, niestety, najczęściej jest to wielogodzinne serfowanie po internecie, co mądrym rodzicom spędza sen z powiek. Czy internet to samo zło? Jak nauczyć dziecko mądrze korzystać z jego zasobów? Na ten temat wypowiedział się nasz ekspert.
Dzień dobry. Zwracam się do Państwa z prośbą o radę. Mój syn półtora roku temu dostał na komunię laptopa. Do tej pory nie wykazywał żadnych niepokojących sygnałów, że serfowanie w internecie może pochłonąć go całkowicie. W domu od paru lat posiadamy komputer stacjonarny, na którym przeważnie pracuje mąż (pisze doktorat i przygotowuje swoje zajęcia ze studentami). Ja również korzystam z internetu, ale czasami, ponieważ większość informacji opracowuję w pracy (jestem bibliotekarzem). Nigdy nie broniliśmy synowi dostępu do naszego komputera. Jednak mimo naszego przyzwolenia, prawie z niego nie korzystał. Wolał zajmować się czymś innym. Oglądać w telewizji filmy przyrodnicze, albo czytać książki, których w domu ma ogromny wybór.
Jednak od czasu, kiedy ma laptopa inne zajęcia w ogóle go nie interesują. Przestał czytać, nie ogląda już telewizji, za to całymi godzinami może oglądać jakieś głupawe filmiki na youtoube, albo oglądać jakieś beznadziejne obrazki.
Staramy się z mężem bardzo ograniczać mu dostęp do komputera. Zapisaliśmy go na dodatkowe zajęcia, uczy się angielskiego, chodzi na kółko teatralne dla dzieci. Ale i tak po odrobieniu lekcji zamiast odpocząć woli ślęczeć przed ekranem laptopa.
Syn jest jeszcze mały i poddaje się naszej woli, ale boję się, że w przyszłości jego nowe „zainteresowania” pochłoną jego uwagę tak, że zacznie mieć problemy z nauką, że o ograniczeniu intelektualnym nie wspomnę. Proszę o radę, jak mogę syna z powrotem sprowadzić na ziemię. Jolanta
Dzień dobry. Pani Jolu, słusznie inteligentni rodzice obawiają się, że media (wliczam w tę grupę również gry komputerowe) mogą ograniczyć rozwój intelektualny swoich pociech. Jest to realne zagrożenie współczesnych czasów. Jednak mogę Panią pocieszyć, Można temu zapobiec, powiem więcej, można tak ukształtować świadomość dziecka, że będzie ono rozwijało się intelektualnie bardzo dobrze mimo poświęcania wolnego czasu na gry, czy inne komputerowe przyjemności.
Aby dojść do tego idealnego stanu, trzeba zacząć od…. zmiany postawy samych rodziców wobec tego typu rozrywek z negatywnej na pozytywną, a co za tym idzie, twórczą.
Pani i Pani mąż jesteście ludźmi wykształconymi. Przykładacie Państwo wielką wagę do rozwoju naukowego. Mąż pisze pracę doktorską a pani zajmuje się informacją naukową w bibliotece. Artykułuje pani to bardzo wyraźnie w swoim liście, więc mam podstawy przypuszczać, że dziecko od najmłodszych lat ma uświadamianą wyższość rozwoju intelektualnego nad innymi formami aktywności. Jednak dla dziesięciolatka taki klimat wychowania może być po prostu za ciężki. Dlatego nie często garnął się do komputera rodziców, bo nie znalazł tam nigdy interesujących go rzeczy.
Za to kiedy otrzymał własny laptop, stał się „panem i władcą” swoich rozrywek. Nie musiał się już obawiać dezaprobaty w oczach ojca, pracownika naukowego, kiedy wpisywał w wyszukiwarkę internetową interesujące go hasło.
Ale to wcale nie musi znaczyć, że zaczyna się dziać coś niedobrego, że syn zaczyna się beznadziejnie zatracać w wirtualu.
Przede wszystkim pani musi wyjść od tego, że dziesięcioletni chłopiec, to jeszcze małe dziecko. Nie myśli kategoriami dorosłych i w internecie szuka rozrywki.
Proponuję kiedyś, kiedy syna nie będzie w domu, przejrzeć historię przeglądanych przez niego stron. proszę je zapisać i w wolnej chwili przeanalizować, co syn ogląda, czym się interesuje. Bardzo dobrze się składa, że pracuje Pani w bibliotece. proszę zatem wykorzystać ten spis adresów internetowych do określenia profilu zainteresowań dziecka. Proszę przyjrzeć się filmikom. Jednak od razu radzę pozbyć się negatywnej oceny społecznej tego typu rozrywek, tylko potraktować to źródło naukowo. Jestem pewna, że analizując adresy stron z miesiąca na przykład można wstępnie określić profil zainteresowań i preferencji syna.
Następnie proszę poszukać w internecie stron, które by temu profilowi odpowiadały. Stron, na których syn znajdzie rozrywkę oraz elementy poznawcze. Przynieść do domu książki w kolorowych okładkach, ze zdjęciami też ukierunkowane na internetowe zainteresowania. To może dziecko zachęcić do czytania i szukania samemu informacji na tematy go interesujące.
Na zakończenie proszę pamiętać o bardzo ważnej rzeczy. Dobry rodzic to taki rodzic, który podąża krok za dzieckiem, a nie wyprzedza go o dwa kroki. W przypadku syna Państwa ambicje i zainteresowania są dla niego za ciężkie. Na książki przyjdzie czas. Jest tyle innych możliwości rozwoju osobowości dziecka, że na pewno znajdziecie państwo jakąś atrakcyjną dla syna. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Bardzo duży wybór poradników z zakresu wychowania znajdziecie TUTAJ
Klaudia Maksa
materiał chroniony prawem autorskim
Klaudia Maksa. Z zawodu neurologopeda i pedagog terapeuta. Pracuje z dziećmi z MPD. Posiada wiele dyplomów i certyfikatów, które leżą sobie na dnie szuflady kompletnie niepotrzebne. Jednak każdy z nich wiąże się z jakimś ważnym okresem życia i niesie oprócz umiejętności, czy jak to się teraz nazywa – kompetencji, wiele wspomnień i doświadczeń. Codziennie przygląda się ludziom i światu jednym okiem w przenośni i dosłownie. Magazyn Życie i pasje, który stworzyła w akcie desperacji, żeby mieć bodziec do rehabilitacji, okazał się dobry pomysłem nie tylko dla niej, ale dla innych także, o czym świadczy coraz liczniejsze grono czytelników.
Dział “Ekspert odpowiada” jest kontynuacją cyklu pod tym samym tytułem w magazynie “Brzdąc”, do lektury którego szczerze zapraszam
