IŚĆ NA NOŻE, ŁYŻKI I WIDELCE – rozmowa z Eweliną i Mariuszem Szkutnik o zabawie w gotowanie
Hits: 2048
Gotowanie dla jednych jest tylko obowiązkiem, koniecznością, dla drugich – przyjemnością, pasją i zabawą. O takich właśnie pasjonatach, którzy pichcą nie tylko w domowym zaciszu, ale także organizują kulinarne warsztaty dla dzieci, przeczytacie w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Redaktor Martę Korycką. Znajdziecie w nim także przepis na zupę dyniową. Smacznego!
Marta Korycka: Witajcie Ewelino i Mariuszu. Jak dzielicie się obowiązkami domowymi?
Ewelina: Witaj Marta! Staramy się po równo. Mycie naczyń, odkurzanie czy mycie podłóg nie jest straszne dla mojego męża, więc kto pierwszy, ten ma lżejsze prace domowe.
Mariusz: Dziewczyny bałaganią, a ja sprzątam.
MK: Zwykle to kobiety w domach gotują, choć to panowie są lepszymi kucharzami. Skąd u Was w domu wspólne gotowanie?
Ewelina: Wyszło jakoś tak naturalnie. Prawda jest taka, że to Mariusz oczarował mnie smakowo swoją obłędną pizzą, ja karmiłam go niegdyś makaronem z sosem z proszku.
Mariusz: Tak jak wspomina Ewelina, zaczęło się od tej pizzy, a później jakoś poszło.
MK: Pierwszy kuchcik – Maja. Czym najstarsza Wasza pociecha zajmowała się od początku w kuchni? Od czego zaczęła się jej przygoda z gotowaniem?
Ewelina: Zaczęło się od mąki, w końcu to z nią jest najlepsza zabawa. Pierwsza potrawa – naleśniki. Zawsze mieszam ciasto trzepaczką, a Maja to uwielbia, więc przy naleśnikach pomaga najchętniej!
MK: Ewelino, co Cię zaskoczyło w zachowaniu Mai? Co potrafi, co może robić w kuchni takie małe dziecko, gdy wokół gorące garnki i patelnie?
Ewelina: Raczej nie zaskoczyło, a sprawiło po prostu radość. Dziecko potrafi naprawdę wiele, wszystko zależy od nas – na ile mu pozwolimy i jak wielkim zaufaniem je obdarzymy.
MK: To kiedy młodsza córka Lenka została mianowana na młodszego kuchcika?
Ewelina: Jak tylko potrafiła sama stanąć przy kuchennym stole!
Mariusz: Dokładnie! Chciała dorównać siostrze i sama stawała z nią ramię w ramię!
MK: Nie baliście się, że coś złego może się stać? Małe dzieci są bardzo ruchliwe i psotne i niestety robią wokół siebie dużo bałaganu…
Ewelina: Szczerze mówiąc – nie. Dziewczynki są raczej spokojne, więc nie miałam obaw. Wszystko przychodziło naturalnie, a zwykły, ostry nóż dałam im bez strachu.
Mariusz: Ja przymykałem na to oko, ufam swojej żonie!
MK: Co takiego zadziało się w Waszym domu, gdy mama miała 2 podkuchenne od „czarnej roboty”?
Ewelina: Pomyśleliśmy, że warto się tym podzielić. Tak powstał blog „Zabawa w gotowanie”. Chcieliśmy pokazywać, że dzieciaki potrafią gotować!!!
Mariusz: Ja sceptycznie podchodziłem do tego pomysłu, ale ostatecznie spodobał mi się!
MK: Wasze logo jest cudowne i bardzo optymistyczne! Czyje to trzy uśmiechnięte buzie?
Ewelina: Oczywiście moja i dziewczynek! Chciałyśmy, aby logo odzwierciedlało Nas bardzo dokładnie!
MK: I chyba się udało. Moi drodzy, zaczęliście od 2 dzieci, aż wkrótce zrobiło się ich wokół Was ponad 20. Jakim cudem tak szybko się rozmnożyliście?
Ewelina: Dziewczynki natchnęły Nas do tego, by dzielić się radością z gotowania z innymi dziećmi. Postanowiliśmy odwiedzać przedszkola i szkoły, by gotować z innymi dziećmi!
Mariusz: Ja zająłem się marketingiem, dlatego tak szybko się to rozrosło.
MK: Co Was zainspirowało do tego?
Ewelina: Dziewczynki były inspiracją, a przykład braliśmy z Fundacji „Szkoła na widelcu”. Teraz jesteśmy z Nimi w stałym kontakcie.
MK: Prowadzicie warsztaty kulinarne w przedszkolach, sklepach, na targach, na plaży. Gdzie jeszcze Was można spotkać, by iść z Wami na noże, łyżki i widelce…?
Ewelina: W domu. Zdarza nam się organizować domówki, a na jednej z nich gotowaliśmy wspólnie w naszym salonie! Prowadzimy również program kulinarny w naszej lokalnej telewizji.
Mariusz: Jeśli jeszcze gdzieś nas nie było, jesteśmy otwarci na zaproszenia!
MK: Ludzie od dawna powiadają: Gdzie kucharek 6, tam nie ma co jeść. I jak to się ma do Waszej warsztatowej działalności? Najedzą się uczestnicy i goście?
Ewelina: U nas raczej ta zasada się nie sprawdza, gdyż im więcej rąk do pracy, tym smaczniej. Czy się najedzą? Mamy nadzieję, że nie. Gdy będą czuli niedosyt, chętniej powtórzą to w domu, a o to Nam właśnie chodzi. Chcemy, aby dzieci i rodzice gotowali razem również w domu.
Mariusz: Staramy się, by chociaż zasmakowali tego co zdrowe, a potem gotowali to wspólnie w swoich domach. Zależy Nam na jakości, a nie na ilości.
MK: To jak Wy gotujecie? Używacie jakichś magicznych składników jak Ambroży Kleks?
Ewelina: Dokładnie tak! Działa magia zdrowych zamienników.
Mariusz: Zarażamy nimi wszystkich wkoło!
MK: Czyli jednak zarażacie! A ładnie to tak?
Ewelina: Nie wiem czy ładnie, ale na pewno zdrowo!
MK: Nie od dziś wiadomo, że nauka przez zabawę przynosi wymierne efekty. Co jest Waszym celem w zabawie w gotowanie?
Ewelina: Naszym celem jest pokazywanie dzieciom, jak wspaniałą przygodą jest wspólne gotowanie. Uczymy je, że zdrowo to również smacznie! Dzieci na naszych warsztatach poznają nowe produkty i mają okazję ich próbować. Poznają wszystko na „własnej skórze”.
MK: Jak cudze dzieci reagują na warsztaty kulinarne, a jak ich rodzice?
Ewelina: Dzieciaki z wielkim zaciekawieniem i ochotą. One bardzo lubią takie zabawy. Zawsze pytamy, czy pomagają w domu. Zdarzają się tacy, którzy pomagają i opowiadają o tym z wielką radością!
Mariusz: Rodzice różnie. Jedni się cieszą i zachęcają swoje dzieci, a inni z góry zakładają, że ich dziecko „tego” nie zje. Wtedy dziecko faktycznie nie próbuje, skoro mama tak mówi. Lubimy, gdy rodzice też próbują i pokazują dzieciom, że to naprawdę pyszne!
MK: Co jest największym komplementem od dziecka, a co od rodzica?
Ewelina: Największym komplementem jest, gdy dzieciaki zjadają wszystko ze smakiem! A od rodziców wtedy, gdy dopytują o przepis, bo dzieciaki w domu proszą!
MK: To zdradźcie, proszę, naszym czytelnikom, jeden z Waszych przepisów. Niech też pobawią się ze swoimi pociechami w gotowanie.
Ewelina: Polecamy zupę dyniową w związku z sezonem, ale i z tym, że to naprawdę nasza naj, naj, najulubieńsza zupa, na którą czekamy zawsze cały rok i zajadamy się nią systematycznie przez cały sezon dyniowy.
Składniki: 1 dynia hokkaido, 1 l bulionu warzywnego lub wody, 1 cebula, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz, gałka muszkatołowa, oliwa do smażenia, uprażone pestki dyni do podania.
Przygotowanie: Dynię kroimy, wybieramy pestki i obieramy. Kroimy w małą kostkę. Cebulę obieramy i kroimy na drobną kostkę. W garnku rozgrzewamy oliwę i smażymy w niej cebulę delikatnie oprószoną solą. Po chwili dodajemy czosnek przeciśnięty przez praskę lub drobno pokrojony. Smażymy jeszcze około minuty, następnie wsypujemy dynię i chwilę podsmażamy. Zalewamy bulionem lub wodą i gotujemy do miękkości dyni. Miksujemy zupę na gładki krem, przyprawiamy solą, pieprzem i gałką. Podajemy z prażonymi pestkami dyni. Smacznego!
MK: Skąd bierzecie produkty do wielkiego gotowania, bo jednak to trochę kosztuje…
Ewelina i Mariusz: Kupujemy. Czasami udaje Nam się zdobyć sponsorów, podjąć współpracę z lokalnym sklepem ekologicznym, miejskim domem kultury lub innymi sklepami, markami. Na szczęście jest wielu ludzi, którzy chętnie wspierają takie inicjatywy.
MK: W swojej okolicy jesteście znani. Nie ma to jak marketing szeptany – najtańsza i najskuteczniejsza forma reklamy. Jednak poczta pantoflowa to nie wszystko. Dodatkowo prowadzicie bloga „Zabawa w gotowanie”, założyliście swój fanpage. Jak jeszcze informujecie świat o swoim istnieniu?
Ewelina: Dokładnie tak, jak mówisz. Poczta pantoflowa jest bardzo silna, ale teraz również media społecznościowe mają wielką moc, dlatego na nich się opieramy. Udzielaliśmy kilku wywiadów, braliśmy udział w konkursie na Blog Roku, na którym wielkim sukcesem dla Nas było znalezienie się w pierwszej 10! Jeśli chodzi o gadżety, to ostatnio zainwestowaliśmy we własne fartuszki i kubki, mamy również drewniane łyżki z naszym logo, które dostałam w prezencie urodzinowym.
MK: A czapeczek kucharskich dla dzieci nie ma?
Ewelina: Czapeczek jeszcze nie ma, ale myślę, że to kwestia czasu.
Mariusz: Cały czas poszukujemy sponsorów.
M.K.: Co daje Wam zabawa w gotowanie oprócz góry naczyń do umycia?
Ewelina: Oj, czasami wielkie góry naczyń są w naszej małej kuchni, w której nie ma zmywarki! A przy tym wszystkim gotowanie daje masę satysfakcji i radości!!! I poczucie, że robimy dobrą robotę!
MK: Ewelino, Mariuszu, dziękuję za smaczny wywiad w miłej atmosferze. Nie ukrywam, że sama chętnie wzięłabym udział w Waszych kulinarnych warsztatach.
Ewelina: Dziękujemy!
Mariusz: Może kiedyś nadarzy się okazja!
Fanpage https://www.facebook.com/zabawawgotowanie/
Blog http://www.zabawawgotowanie.pl/
Opracowała: Marta Korycka
Zdjęcia z archiwum prywatnego Eweliny i Mariusza Szkutników
materiał chroniony prawem autorskim