
SEANS NA KANAPIE, ODC 15. “ILUZJA” (reż. L. Leterrier)
Odsłony: 1947
Porcja rozrywki jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Co powiecie na połączenie kina akcji z widowiskową sztuką iluzji w stylu Davida Copperfielda? W dodatku w doborowej obsadzie? Zanim pójdziecie do kina na nowości, poszperajcie za filmem, o którym dziś Wam troszkę opowiem.
Jednym z głównych zadań kina jest dostarczenie widzom rozrywki. Każdy znajduje ją w czymś innym, jedni wybierają komedie, drudzy – filmy sensacyjne, jeszcze inni dobrze się bawią przy horrorach. Są też produkcje pośrednie, łączące rozmaite gatunki, np. mieszające kino akcji z akcentami komediowymi.
Przykładem takiego “mieszańca”, będącego dobrą rozrywką jest Iluzja – thriller/kryminał produkcji francusko-amerykańskiej, w reżyserii Louisa Leterriera, twórcy takich filmów jak Incredible Hulk, czy Transporter.
Występują tam m.in.: Jesse Eisenberg znany z roli Marka Zuckerberga w Social Network, Mark Rufallo, którego można było podziwiać w oscarowym Spotlight, Isla Fisher (grała w Wielkim Gatsby’m, jest żoną Sachy Barona Cohena) oraz w roli drugoplanowej, acz istotnej – Morgan Freeman i Michael Caine.
Druga część przygód czwórki bohaterów, choć już pod skrzydłami innego reżysera, obecnie “hula” na ekranach kin, natomiast pierwszą można było już obejrzeć w telewizji.
Film opowiada o grupie piekielnie zdolnych “magików”, którą tworzą J. Daniel, Jack, Merritt oraz Henley – jedyna kobieta w tym gronie. Iluzjoniści organizują widowiskowe pokazy, w trakcie których nie tylko wyciągają przysłowiowego królika z kapelusza. Otóż w magiczny sposób znikają wtedy fundusze z kont bogaczy, a trafiają na konta zdumionych widzów. Publiczność jest zachwycona. Złodzieje w białych rękawiczkach cieszą się sławą. Po piętach depcze im FBI oraz Interpol. Pomaga im ktoś, kto dawniej też parał się iluzją i zna wiele trików. Istnieją powiązania z pewną tajną organizacją.
Czy uda się schwytać szajkę szalbierzy i udowodnić im ich “przekręty”? Cóż… Bliżej jesteś, mniej zobaczysz.
Efektowne sceny ucieczek i pogoni, odkrywanie kulisów niektórych sztuczek, zgrabnie współgrająca z treścią muzyka, efekty specjalne, sprawiają, że Iluzję ogląda się z zainteresowaniem i w dobrym humorze. Dynamika tego filmu nie pozwala widzom zasnąć, choć ich logiczne rozumowanie może i wręcz powinno się zdrzemnąć. To nie jest bowiem dobra propozycja dla zwolenników precyzyjnej fabuły i logicznego do bólu wyjaśniania zdarzeń. To raczej gratka dla fanów przygód Jamesa Bonda, dla tych, którzy lubią, gdy na ekranie dużo się dzieje, jest głośno i efektownie.
Nie mogło zabraknąć wątku uczuciowego, jest on dość przewidywalny – trzeba przyznać, ale jako “przyprawa” do fabuły pełnej dynamicznych skoków i ucieczek sprawdza się całkiem nieźle.
Zakończenie – mnie osobiście zaskoczyło.
Wybierając ten film, można powiedzieć, ze “poszłam za ciosem”, bowiem sporą satysfakcję przyniosło mi obejrzenie Iluzjonisty, Prestiżu, serialu Houdini – podejmujących tematykę tajemnic iluzji w różnych ujęciach. Tym razem jednak trafiłam na produkcję znacznie lżejszego kalibru.
Podczas seansu znakomicie się bawiłam, odpoczęłam. Nie zawsze przecież ma się ochotę na ambitne kino, czeski humor, czy wyciskacz łez, czasem potrzebna jest szczypta akcji, sensacji, garść brawury i dreszcz emocji. W kategorii “rozrywka” – Iluzja sprawdziła się doskonale.
Czy ktoś z Was oglądał już drugą część? Podzielcie się wrażeniami!
PRZECZYTAJ TAKŻE INNE PROPOZYCJE DO OGLĄDANIA NA KANAPIE 🙂

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.