
Odsłony: 2393
Kiedy przychodzi czerwiec, uśmiechamy się serdecznie, bo dźwiga kosze słodkich truskawek. Wyciągamy z szafek makaron, ryż, czy mąkę i czarujemy ulubione dania. Robimy też dżemy. Zdarza się jednak, że one wychodzą nam mdłe, bez wyrazu i ich barwa nie zachwyca. Poznaj sekret, który sprawi, że wasze dżemy dostaną koloru, a smak będzie wyrazisty!
– Cześć! Przyniosłam wam słoik dżemu truskawkowego! – Dorota krzyknęła już od progu – Wczoraj zrobiłam piętnaście słoików! W nocy! Powiedzcie, że jestem wiel…
– O, ten będzie siedemnasty. – Małżonek Osobisty wyjął z ręki Doroty słoik i postawił obok moich szesnastu słoików wiadomo czego.
– Ech… Człowiek chciał zabłysnąć a tu klapa. – Doris usiadła na taborecie.
– No nie wpadaj już w takie doły koleżanko. Mamy początek sezonu truskawkowego, więc pora na przetwory.
– Mamo, pani Monika do ciebie – do kuchni wpadł Senior ze słuchawką w ręce.
– Cześć. Klaudia, wiesz gdzie jest Dorota? Pukam do drzwi i nikogo nie ma w domu.
– U mnie – spojrzałam na zakłopotaną minę Doroty. – Przyszła pożyczyć cukier. Mieszkam dwa piętra niżej, pod 30. Zapraszam na kawę przy okazji.
– No już się przestraszyłam, że o mnie zapomniałaś – Monika odetchnęła z ulgą. A, coś wam przyniosłam. Słoik dżemu truskawkowego od pani Stasi.
– Osiemnaście – skrupulatnie przeliczył Senior. – Proponuję zjeść jeden od razu. Możemy, prawda mamo?
– W sumie tak. Mam świeżutki wek i masło. Do tego zaparzę białą herbatę.
– To który jemy? – Junior wyrósł spod ziemi. – Dżem mamy, pani Doroty, czy pani Stasi?… Mamo, a dlaczego wasz dżem jest taki blady a ten, co przyniosła pani Monika ma taki intensywny kolor?
Wszyscy podeszliśmy do stołu i przyjrzeliśmy się słoikom. Rzeczywiście ten ostatni na oko był jakiś inny. Był rzadszy, ale istotnie miał kolor bardzo wyraźny.
– Dlatego, że to nie jest dżem, tylko konfitury. – wyjaśniła Monika – Tak przynajmniej mówiła pani Stasia. Prawdziwe. Z łyżką wigoru.
– Z łyżką czego? Wigoru? Wiecie co, otwórzmy ten słoik i przekonajmy się o co chodzi tak naprawdę pani Stasi.
– Dobre! Nawet bardzo! Ale co tu jest dodane, że konfitura ma tak wyraźny smak?
– Nie mam pojęcia. Nasz dżem przy tym tutaj jest zwyczajnie mdły.
– Oj dziewczyny, zaraz zadzwonię i zasięgnę informacji u źródła! – Monika wyszła na balkon łapać zasięg komórką.
– No nie uwierzycie! Wiecie jak takie konfitury się robi?
– No mów.
– Przede wszystkim bardzo prosto i zaskakująco, że tak powiem.
– Monika, do rzeczy please…
– Oto przepis na konfiturę z truskawek
3 łubianki truskawek wyszypułkować i dokładnie oczyścić. Wrzucić do wielkiego garnka i wlać szklankę wody. Następnie gotować na małym ogniu tak długo, aż zostanie 1/3 objętości z tego, co było. Następnie wsypać ¾ kg cukru oraz 3 goździki i gotować z jakieś piętnaście minut stale mieszając. Kiedy powierzchnia masy stanie się szklista (czy przezroczysta jak kto woli) i przy mieszaniu pulpa będzie odchodzić ,od garnka wlewamy, uwaga-to jest sekret intensywnej barwy i wyraźnego smaku, trzy łyżki kawy rozpuszczalnej lub kawy z ekspresu. Następnie konfiturę wlewamy do słoików, zakręcamy i przewracamy do góry dnem.
– Niesamowite. Kto by pomyślał, że kawa może tak poprawić smak.
– Prawda? I poprawia bardzo. I dziwne, bo wcale tej kawy nie czuć.
P.S.
Zrobiłam jeszcze parę słoików takich konfitur. Mnie też się udały. Zatem uczciwie polecam ten przepis. Pozdrawiam.
materiał chroniony prawami autorskimi
