
MARZENIA DO SPEŁNIENIA – rozmowa z Katarzyną Dworską, autorką powieści “Tajemnica Avinionu”
Odsłony: 2705
Witajcie. Dzisiejszym gościem Życia i Pasji jest Katarzyna Dworska, autorka naszej patronackiej powieści “Tajemnica Avinionu”. Od początku nikt w redakcji nie miał wątpliwości, że jest to osoba szczególna. Pani Kasia jest wybitnym przykładem na to, że warto mieć marzenia i warto konsekwentnie dążyć do ich spełnienia, pamiętając przy tym o starym, mądrym powiedzeniu, że pan Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają. Przeczytajcie zatem o pasji, determinacji oraz wielkiej pracy autorki, mającej talent, inteligencję wyżej przeciętnej i szacunek do czytelnika. Zapraszam, redaktor naczelna Klaudia Maksa
Marta Korycka: Dzień dobry. Zawodowo zajmuje się Pani dziennikarstwem. Co leży w kręgu Pani zawodowych zainteresowań?
Katarzyna Dworska: W pracy zajmuję się sprawami dotyczącymi edukacji i to na każdym poziomie. Opisuję także interwencje zgłaszane przez Czytelników. Jednak najczęściej skupiam się na tematach związanych ze zwierzętami. Staram się interweniować w przypadkach, gdy dzieje się im krzywda. Opisuję podopiecznych bydgoskiego schroniska w nadziei, że znajdą kochające domy. Próbuję nagłaśniać różnego rodzaju projekty charytatywne.
M.K.: W pracy realizm, a po… pole do popisu dla wyobraźni?
Katarzyna Dworska: Po pracy piszę wtedy, gdy mam na to ochotę i oczywiście czas. Najczęściej późnymi wieczorami, gdy mój trzyletni synek pójdzie spać. Niestety z pisaniem nie jest tak, że można sobie założyć, że dziś od dwudziestej do północy powstanie dwanaście stron. Przynajmniej ja niczego nie planuję. Po prostu siadam i przelewam na papier to, co akurat przyjdzie mi do głowy. Nie tworzę wcześniej konspektu ani żadnego planu. Gdy zaczynałam Tajemnicę…, nie miałam pojęcia, jak się skończy.
M.K.: Skąd w Pani życiu zamiłowanie do fantastyki, baśniowości?
Katarzyna Dworska: Książki w moim życiu były od zawsze. Zarówno moja mama uwielbia czytać, jak i dziadek, który ma w domu prawdziwą bibliotekę. Gdy byłam mała, zakradanie się do tego magicznego pokoju w mieszkaniu dziadków było niesamowitą przygodą. Na fantastykę natknęłam się przez przypadek pod koniec gimnazjum. Moja przyjaciółka zachwycała się twórczością Margit Sandemo i namówiła mnie, abym i ja sięgnęła po książki tej znakomitej autorki. Znalazłam wszystkie tomy na półce mojej mamy. Potem były przygody Harrego Pottera, które dostałam na urodziny. A następnie Władca Pierścieni.
M.K.: Mnie również oczarowała Saga o ludziach lodu Margit Sandemo. A co szczególnie Panią urzekło w tej sadze?
Katarzyna Dworska: Chyba to połączenie tradycji, wierzeń, niesamowitych krajobrazów Norwegii i wplecenie w to wszystko odrobiny magii. Mimo że nie przepadam za romantyczną literaturą, tam historie bohaterów mnie zaczarowały. Cykl liczy 47 książek i niektóre z nich czytałam już kilkukrotnie. Gdy sięgałam po nie po raz pierwszy, potrafiłam czytać do piątej nad ranem, aby tylko dowiedzieć się, co będzie dalej.
M.K.: Jak długo trwało realizowanie tego największego Pani marzenia?
Katarzyna Dworska: Dość długo. Pierwsza wersja Tajemnicy… powstała, gdy byłam na pierwszym roku studiów. Liczyła zaledwie sto stron. Jednak to nie było tak, że przez dziewięć lat (bo tyle już czasu minęło) pisałam jedną książkę. Nigdzie się nie śpieszyłam i nie próbowałam jej wydać. Co jakiś czas do niej wracałam i coś dopisywałam, modyfikowałam. Styl mojego pisania dojrzewał i dzięki temu powieść też się zmieniała.
M.K.: “Pan Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają”. W jaki sposób pomogła Pani swemu największemu marzeniu?
Katarzyna Dworska: Mój przyszły mąż namówił mnie do skorzystania z pomocy portalu crowdfundingowego. Gdyby nie on, zapewne nie zdecydowałabym się na taki krok. Przygotowanie całego projektu nie było tak łatwe, jak mi się początkowo wydawało. Zajęło mi to dwa tygodnie, a najwięcej problemów przysporzyło nakręcenie filmiku promocyjnego. Na szczęście mogłam liczyć na pomoc zaprzyjaźnionych rycerzy z Fundacji Zamek Bydgoski i Witka, który zmontował całość.
M.K.: Nie odniosła Pani wrażenia, że się “sprzedaje”? Za taką kwotę, wpłacający otrzyma to, a za inną tamto…
Katarzyna Dworska: Na tym polega crowdfunding. Oczekując pomocy, trzeba dać coś w zamian. Starałam się wymyślić atrakcyjne nagrody, aby zachęcić ludzi do wsparcia mojego projektu.
M.K.: Portal „Polak potrafi” pomógł Pani zaistnieć na rynku wydawniczym. A ilu Polaków pomogło Pani? Co chciałaby im Pani powiedzieć po debiucie?
Katarzyna Dworska: Pomogło ponad pięćdziesiąt osób. Wszystkim jestem bardzo wdzięczna. Wyjątkowo hojni okazali się darterzy z Kujawsko-Pomorskiej Ligi Darta, którzy od samego początku mnie wspierali. Tak naprawdę to nie od razu dotarło do mnie, że aż tylu ludzi chce mi pomóc. Wymaganą kwotę udało mi się uzbierać w Wigilię, na trzy dni przed czasem. Uwierzyłam dopiero, gdy otworzyłam paczkę z książkami i wzięłam jeden egzemplarz do ręki. Wtedy pomyślałam: „Udało się”.
M.K.: Książka zaistniała na rynku. Sile narodziła się na nowo, a dziennikarka stała się pisarką…
Katarzyna Dworska: Jeszcze nie uważam siebie za pisarkę. Wydałam na razie tylko jedną powieść i aby zasłużyć sobie na to miano, jeszcze przede mną długa droga.
M.K.: Sile, główna bohaterka Tajemnicy Avinionu, również ma marzenie, jednak na jej drodze stoi wiele przeszkód. Ich pokonywanie nie zawsze przychodzi jej z łatwością. Tak samo jest w naszym życiu. Co zdaniem Pani pomaga ludziom spełnić marzenia, osiągnąć cel?
Katarzyna Dworska: Wsparcie bliskich. W moim przypadku to najbliżsi stanowią siłę napędową, która pcha mnie do przodu. Bez ich ciepłych słów na pewno nie zdecydowałabym się na wydanie książki. Mam to szczęście, że otaczają mnie ludzie, którym naprawdę na mnie zależy, którzy są przy mnie, gdy tego najbardziej potrzebuję i zawsze dodają mi sił, abym mogła działać dalej.
M.K.: A co z “marzeniami ściętej głowy”? Ja sama mam takie marzenie, które wiem, że się nie spełni, a przynajmniej nie “za mojej kadencji”. I co wtedy – marzyć czy przestać żyć marzeniami, złudzeniami?
Katarzyna Dworska: Życie bez marzeń musi być smutne i, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie tego. Zawsze uwielbiałam bujać w obłokach. Pierwsze opowiadanie napisałam, gdy miałam osiem lat, a jego głównym bohaterem był czarny koń. Marzenia są ważne, przynajmniej dla mnie. Sprawiają, że nie poddaję się i zawsze walczę do samego końca.
M.K.: Pani debiutancka powieść ma otwarte zakończenie, więc będzie drugi tom. Pytanie, kiedy następne Pani marzenie się spełni?
Katarzyna Dworska: Drugi tom jest już prawie skończony. Muszę tylko dopisać kilka wątków. Jest w nim zdecydowanie więcej bohaterów, a akcja toczy się jeszcze szybciej. Dokładniej opisałam mieszkańców i pozostałe krainy Płaskowyżu. Mam nadzieję, że pierwsza część spodobała się Czytelnikom i będą chcieli dowiedzieć się, co dalej przytrafi się Sile i Farrisowi.
M.K.: Dziękuję za wywiad i życzę spełnienia marzeń.
Opracowała Marta Korycka
materiał chroniony prawami autorskimi
zdjęcia: prywatne archiwum autorki