Chodaki mistrza Rembrandta

życie i pasje

Odsłony: 2204

352x500Przenieśmy się do siedemnastowiecznego Amsterdamu. Przyjrzyjmy się pracy  przy sztalugach genialnego, acz dziwacznego artysty. Wsłuchajmy się w gwar ulicy, poczujmy emocje bohaterów. Wraz z Lynn Cullen, która znakomicie wymieszała fikcję i  prawdę biograficzną, zajrzyjmy do świata Rembrandta van Rijna i jego córki, Cornelii.  Ta opowieść, choć prosta i dość banalna, ma w sobie coś, co  przyciąga. Jej atuty stanowią sugestywne tło oraz motyw malarstwa. Ponoć to książka dla młodzieży. Dla tej starszej też.

Lynn Cullen, amerykańska pisarka, historyk samouk, nad „Córką Rembrandta” pracowała aż 8 lat. Włożyła w tę powieść nie tylko wiele czasu poświęconego na wnikliwe studia, lekturę i podróże do źródeł, ale też wiele serca. Dzięki temu słyszymy stukot drewnianych clompen (holenderskie chodaki) po uliczkach Amsterdamu, złowróżbny dźwięk dzwonów katedry i głos Rembrandta wołającego z pracowni na piętrze: „Titus! Titus”, czujemy zapach lawendy zawieszonej w oknie i wilgoć znad kanałów, a koło nóg przebiega nam rudy kocur Tijger.
Autorka w świetnym stylu i w doskonałych proporcjach wymieszała prawdę i fikcję. Sprawiła, że słynny holenderski malarz „ożył”, stał się dla nas człowiekiem, który kocha, cierpi, cieszy się, smuci, narzeka, marudzi, krzyczy itd. Poznaliśmy go, bowiem nie jako twórcę dzieł podziwianych dziś w muzeach całego świata, ale jako ojca, męża, wdowca, mistrza, rywala. Zajrzeliśmy w mury jego domu i pracowni, a także wleźliśmy z brudnymi clompen w życie i rodzinne sekrety. Stanęliśmy przed sztalugami, oko w oko z gburowatym geniuszem – dziwakiem na granicy szaleństwa.
Narratorką opowieści o dziejach van Rijnów, Uylenburghów i Bruyninghów pisarka uczyniła nastoletnią Cornelię. Na barkach tej młodej dziewczyny spoczywała cała odpowiedzialność za prowadzenie domu i opieka nad zgorzkniałym artystą. Musiała zmierzyć się z dojrzewaniem, miłosnym uczuciem, rozczarowaniem, śmiercią ukochanego brata i poznaniem skrywanej przez lata prawdy o swoim pochodzeniu. Trzeba przyznać, że obserwacje i sądy nastolatki są niezwykle błyskotliwe, czasem wręcz ironiczne. Widać tu nałożenie się w narracji kompetencji odautorskich, a może i tłumacz przyłożył do tego rękę.
Historia przedstawiona przez L. Cullen jest ciekawa i wciągająca. Doskonale oddaje koloryt siedemnastowiecznego Amsterdamu z jego kanałami, kamienicami, kramami rzemieślników i skradającą się śmiercionośną zarazą, a także klimat malarskiej pracowni geniusza – dziwaka. Tematyka artystyczna przeplata się tu na równorzędnych prawach z rodzinną i społeczną. Opowieść wzrusza i zaskakuje. Mimo wielu smutnych momentów nie brakuje je swoistego ciepła.
Spodziewałam się typowego „czytadła” do poduszki – lekkiego i nieco naiwnego romansu, tymczasem to po prostu ładna opowieść z dużym ładunkiem emocjonalnym. Ze zdziwieniem przeczytałam, że Wydawnictwo Jaguar, które opublikowało ”Córkę Rembrandta” specjalizuje się w literaturze dla dzieci i młodzieży. Ta książka nie jest opatrzona etykietą „literatura młodzieżowa”, i całe szczęście, bo wielu dorosłych mogłoby ją przez to przegapić. To publikacja, która zasługuje na uwagę, bez względu na wiek czytelnika, szukającego w literaturze czegoś więcej niż wartka akcja i sensacja.
Podchodząc z nieco innej strony, trzeba podkreślić, że powieść L. Cullen, mimo że w dużej mierze fikcyjna, ma realną wartość edukacyjną, a raczej motywującą do poszerzenia naszej wiedzy z zakresu sztuki. Kto bowiem po jej lekturze nie zaczął szukać albumów z reprodukcjami dzieł Rembrandta i wiadomości o samym twórcy? Kto nie zapałał chęcią obejrzenia na własne oczy tak sugestywnie opisywanych obrazów, do których pozowali Saskja, Hendrickje, Titus, czy innych znanych płócien? Z jednej strony szkoda, że książka nie ma odpowiednich ilustracji, ale z drugiej – motywuje, by samemu znaleźć interesujące nas ryciny. Można zajrzeć np. do encyklopedii multimedialnej na http://www.vid.ranking-ofe.info/link-Rembrandt.
352x500
Lynn Cullen, Córka Rembrandta, Wydawnictwo Jaguar, 2008. 
AgniAGAeszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *