
Odsłony: 1534
W rekomendacji na okładce, James Ellroy – autor m.in. „Czarnej dalii”- uważa, że thriller „Vip room” może rywalizować z książkami Stiega Larssona. To przecież tuz skandynawskiej sensacji. Takie porównywanie może tyle pomóc, co i zaszkodzić, w końcu są sympatycy jak i przeciwnicy danego autora, a moim zdaniem, Jens Lapidus nie potrzebuje podpierać się Larssonem, doskonale bowiem jego twórczość broni się sama.
Zacznę od osobistej uwagi.
Przyznam, że rzadko sięgam po literaturę sensacyjną, kryminały i thrillery. W tych gatunkach raczej podążam utartymi tropami, wybieram już znanych i sprawdzonych autorów, naprawdę sporadycznie próbuję czegoś nowego, bo przeważnie rozczarowuję się. Z twórczością szwedzkiego pisarza, z wykształcenia prawnika, Jensa Lapidusa już kiedyś się spotkałam. Jego powieść „Szybki cash” wywarła na mnie spore wrażenie, i choć nie miałam później okazji, by poznać dalsze części „czarnej trylogii sztokholmskiej”, to autor od razu znalazł się na mojej liście czytelniczych „pewniaków”. Po lekturze „Vip roomu” tylko utwierdziłam się w tym przekonaniu i nie mogę się doczekać polskiego przekładu „STHLM DELETE” – kolejnego tomu z Emelie i Teddym w rolach głównych.
„Vip room” wprowadza czytelnika w mroczny, brudny świat, o którym wolałby nie wiedzieć, ale niestety, takie rzeczy, jak te opisane, też – o zgrozo – mają miejsce. Powieść cały czas intryguje i trzyma w napięciu. Tu nie jest tak, że już od połowy albo jednej trzeciej książki wiemy, kto stoi za zbrodnią. Tu trzeba trochę pomęczyć szare komórki i spiąć nerwy, bo czekają nas mocne wrażenia i zaskakujące rozwiązania. Co ciekawe, śledztwa nie prowadzi żaden komisarz policji, sędzia śledczy ani detektyw, czy chociażby dziennikarz. Pole do popisu ma ktoś spod znaku Temidy i ktoś, kto zna świat przestępczy od podszewki.
Autor stopniowo pokazuje kolejne kadry, miesza wątki różnych postaci, przeszłość przeplata z teraźniejszością. Zaczyna się od tego, że osiem lat temu wybuchł pożar w mieszkaniu Cecilii i Matsa. Ten wątek początkowo wydaje się zupełnie oddzielny. Każda następna scena, kolejny rozdział, też opowiadają o czym innym, ale później z tych klocków powstanie konkretna budowla. I to jaka! Mroczna wieża Babel, z podziemiami, więzienną celą i „vip-roomem”. Zapraszam do rozbierania jej na poszczególne cegły.
Philip – młody, bogaty biznesmen – imprezuje w klubie, wciąga kreskę, napadają go zamaskowani mężczyźni, zmuszają do wejścia na kruchy lód. Wygląda to na zemstę za zaczepianie czyjejś dziewczyny. Dejan jedzie odebrać kumpla, który właśnie skończył „odsiadkę”. Najdan, zwany Teddym, po 8 latach w więzieniu (są też fragmenty dotyczące jego pobytu tam) postanawia skończyć z przestępczym procederem. Nie jest jednak łatwo odnaleźć mu się w nowej rzeczywistości. Młoda, ambitna prawniczka Emelie pracuje pilnie jak mrówka, marząc o karierze. Gdy ni stąd ni zowąd Philip znika, jego rodzice, chcąc uniknąć rozgłosu, próbują go odnaleźć bez udziału policji i mediów. Zwracają się o pomoc do Magnusa, szefa kancelarii prawnej. On powierza to zadanie Emelie i… Teddy’emu. Para zdecydowanie nie przypada sobie do gustu, muszą jednak współpracować, i choć idzie im to opornie, to udaje im się „rozpracować” sprawę. Zanim jednak nastąpi jej koniec – w tym przypadku wcale nie „happy” – jeszcze wiele się wydarzy. Kto zamordował Aninę, kim była Cassandra, co wspólnego z całą historią mieli siostra Philipa, Joker, motyw białego królika i siostrzeniec Teddy’go – Nikola, co znajdowało się na twardym dysku komputera Matsa, no i kto w końcu stał za porwaniem Philipa? Odpowiedzi na te pytania wcale nie są łatwe, szukajcie ich w „Vip roomie” – polecam osobom o mocnych nerwach.
Charakterystyczną cechą powieści Lapidusa jest prezentowanie bohaterów wywodzących się ze środowiska prawniczego i przestępczego oraz środowiska emigrantów. Ze względu na swoje wykształcenie i praktykę, pisarz wie o czym opowiada i jakim językiem powinien to robić, potrafi doskonale ukorzenić bohaterów i fabułę w realiach. Zainteresowany psychiką i motywacją przestępców kreśli wyraziste i prawdziwe postaci. Podejmuje tematykę trudną, mroczną, współczesną. Poza warstwą sensacyjną ciekawie prowadzi też warstwę obyczajową, pokazując zróżnicowany obraz szwedzkiego społeczeństwa. Językowo – wpisuje się w przedstawiane sytuacje. Gdyby tę powieść czytano w radiu – musiałoby to być grubo po dwudziestej trzeciej.
Skandynawska literatura kryminalna od ładnych paru lat jest „na topie”. W morzu coraz to nowszych tytułów zaczynają się wyłaniać „grube ryby” tego gatunku. Wielu zwolenników ma twórczość niedawno zmarłego Henninga Mankella, popularne są nazwiska Nesbo, Lackberg. Czytelnicy powoli wydeptują swoje ulubione ścieżki. Czy będzie wśród nich miejsce na powieści Lapidusa? W rekomendacji na okładce, James Ellroy, autor m.in. „Czarnej dalii” uważa, że thriller „Vip room” może rywalizować z książkami Stiega Larssona. To przecież tuz skandynawskiej sensacji. Takie porównywanie może tyle pomóc, co i zaszkodzić, w końcu są sympatycy jak i przeciwnicy danego autora, a moim zdaniem, Jens Lapidus nie potrzebuje podpierać się Larssonem, doskonale bowiem jego twórczość broni się sama.
Polecam, Agnieszka Grabowska
Autor: Jens Lapidus
Tytuł: Vip room
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczenie: Paulina Jankowska
Tytuł oryginału VIP-rummet
Data wydania: 7 października 2015
ISBN 9788364700972
Liczba stron 496
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.
2 thoughts on “PRAWNICY I PRZESTĘPCY – Jens Lapidus „Vip room”, recenzja”