
Odsłony: 41
Są okładki, które automatycznie przyciągają wzrok czytelnika. Działają jak magnes. Jedną z tych, które mnie osobiście zaintrygowały, zauroczyły, jest okładka powieści Rzeka Anny Kusiak, pierwszego tomu nowego cyklu kryminalnego Żywioły Podkarpacia. Wodna kipiel z jednej strony fascynuje, a z drugiej przeraża. Rzeczna toń skrywa w sobie niejedną tajemnicę, a te nigdy nie idą na dno, tylko kryją się w jej meandrach, przykryte są mułem. Okładka zaprasza do zanurzenia się w nurcie rzeki i w fabule.
W piątkowy listopadowy wieczór zaginęła żona prezesa jednej z największych rzeszowskich firm, właścicielka biura rachunkowego Alina Grzędowicz. Śledztwo prowadzi komisarz Marcin Czarnecki, znajomy Pawła Grzędowicza. Jednocześnie rzeszowski biznesmen zleca śledztwo prywatnej detektyw Dobrosławie Machniewicz. Co ciekawe, mężczyzna, którego stać na najlepszego detektywa, wybiera kobietę, która od niedawna działa w tej branży i zajmuje się głównie sprawami niewiernych małżonków.
Dobrochna zaczyna mieć wątpliwości co do wersji wydarzeń przedstawionych przez klienta. Nie wierzy mu. Jedynym tropem w sprawie jego zaginionej żony jest jej torebka znaleziona na brzegu Wisłoka. Noc wcześniej kobieta była widziana w klubie studenckim. W dodatku ostatnio nawiązała tajemnicze kontakty z biznesmenem, mającym powiązania z podkarpackim półświatkiem. „Wiem, że ma pani mniejsze możliwości, ale i tak chciałbym, aby pracował nad tą sprawą ktoś poza policją. (s. 14)
Od razu przykuwa uwagę rzadkie słowiańskie imię pani detektyw. Dobrosława, czyli ta, która się cieszy dobrą sławą. Z kolei nazwisko mogłoby sugerować, iż kobieta macha na wszystko ręką. Może jeszcze daleko Dobrochnie do sławy, ale na pewno nie odpuszcza tak łatwo, nawet gdy popełnia błędy. Wręcz przeciwnie. Nawet gdy dochodzi do niespodziewanego zwrotu akcji, do przetasowania, to kobieta nie odpuszcza. Postanawia rozwiązać zagmatwaną sprawę i doprowadzić śledztwo do końca, nawet mimo ostrzeżeń ze strony znajomego. O bohaterce niewiele wiadomo oprócz tego, że ma trzydzieści lat i życie prywatne roztrzaskane w drzazgi.
W akcję wciągałam się powoli. Trwa ona tylko pięć dni, lecz jej tempo nie jest zawrotne. Każdy dzień został drobiazgowo opisany. Mamy tu fałszywe tropy, poszlaki, grę pozorów, kłamstwa, intrygi, pytania bez odpowiedzi, lecz nie ma brutalności. Trudno ułożyć układankę z rozsypanych puzzli, bo ciągle coś nie pasuje. Nic nie jest oczywiste. Faktem jest, że Alina G. przepadła jak kamień w wodę. W dodatku jej mąż mocno naciska na Machniewicz. Dopiero pod koniec akcja przyspiesza i wciąga w wir mrocznych i niebezpiecznych wydarzeń. „Woda płynęła powoli fala za falą”. (s. 183)
Autorka z rzadka oddaje głos bohaterce, jej myślom i wspomnieniom. Na początku trudno powiedzieć, której dokładnie. W tej sposób również buduje atmosferę niepewności, tajemniczości. Wisłok pokazuje swoje prawdziwe oblicze, potęgując mroczny klimat.
Anna Kusiak wiernie oddała opisy Rzeszowa i okolic, plastycznie nakreśliła tło fabuły. Zabiera czytelnika nad rzekę, która ma na sumieniu kilka osób, do klubu studenckiego i akademika, do domu Grzędowiczów i ich pracy, funduje przejażdżkę autobusem po mieście oraz spacery, także nocą. W ten sposób uwiarygodniła wydarzenia, pozwoliła się przenieść na miejsce akcji i samemu brać udział w śledztwie, lecz jednocześnie spowolniła jego przebieg.
Wątek kryminalny tak naprawdę stał się pretekstem do poruszenia znanego motywu literackiego, jakim jest zdrada małżonka i emocji z tym związanych. Przyczyny niewierności są różne, tak jak i strach przed byciem zdradzonym. Jak to było w przypadku państwa Grzędowiczów, autorka zdradza czytelnikowi na końcu, poniekąd zmuszając go do refleksji nad tym tematem, jak i nad zazdrością o współmałżonka. Odkrywa przed nim także meandry (nie)szczerej przyjaźni kobiecej. Potwierdza się stara prawda, że pieniądze szczęścia nie dają. Miłości ani przyjaźni za nie się nie kupi. Na obie te rzeczy trzeba uczciwie zapracować.
Rzeka to dobry początek otwarcia nowego cyklu kryminalnego Żywioły Podkarpacia. Przedstawia historię z życia wziętą, taką, która mogłaby się wydarzyć między małżonkami, w którym jedno z nich zdradza partnera, a drugie cierpi z zazdrości. Wciąga powoli, stopniowo odsłaniając tajemnice, by potem porwać z nurtem rzeki i w finale zaskoczyć.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Autor: Anna Kusiak
Tytuł: Rzeka
Cykl: Żywioły Podkarpacia
Data wydania: 26.01.2022
Ilość stron: 336
ISBN: 978-83-67069-61-8
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.