
Odsłony: 62
Powieść czy serial? Tym razem nie ma wątpliwości, że… obie formy przedstawienia wymyślonej przez hiszpańskiego autora historii Clary Belmonte i Diego de Castamar są godne uwagi i, co najważniejsze, budzą emocje. Na długie zimowe wieczory proponuję wyprawę do XVIII-wiecznej Hiszpanii, do świata arystokracji i służby, gdzie kłębią się intrygi, namiętności, zdrady i zbrodnie, a w książęcej kuchni powstają wyśmienite potrawy i kiełkują uczucia.
Przyznam, że nieco pokonała mnie ta książka i spędziłam nad nią o wiele więcej czasu niż powinnam. Po pierwsze – ze względu na obszerność (ponad 600 stron) i nieśpieszną akcję, po drugie – mam ostatnio ograniczone możliwości czasowe, po trzecie – chciałam jak najdłużej pozostać w klimacie wykreowanym przez Fernando J. Muneza i dawkowałam sobie lekturę, wracając do niej jakby w odcinkach.
Właśnie, a propos odcinków – latem obejrzałam serial “Kucharka z Castamar” (z zainteresowaniem śledząc perypetie bohaterów) i obawiałam się, że powieść już mnie tak nie wciągnie, że będę wypunktowywać różnice i ogólnie narzekać. Tym razem jednak nie.
Zarówno powieść jak i film rządzą się swoimi prawami. Nie da się ich porównać 1:1. Serial wymaga czasem skondensowania wątków, pominięcia epizodów, określonej liczby bohaterów, odpowiedniej dramaturgii wydarzeń. W powieści można sobie pozwolić na epicką rozlewność, szczegółowość, poboczne wątki, mniej spektakularne a bardziej wnikliwe kreowanie postaci i budowanie scen, ukazywanie motywacji bohaterów. Serial i powieść “Kucharka z Castamar” różnią się od siebie, nie tylko w niuansach, ale – ku mojemu zdziwieniu – wcale mi to nie przeszkadzało. Ze spokojem przyjęłam inne ujęcie wątków, bo co chyba najważniejsze – główne rysy charakterologiczne bohaterów i ogólny zarys fabuły zostały zachowane. I szczerze powiem, że gdybym miała wybrać, co lepsze, książka czy serial, nie umiałabym wybrać.
Co ciekawe, Fernando J. Múnez najpierw pracował nad scenariuszem serialu, potem dopiero przekuł swój pomysł na pełnowymiarową powieść.
Skupmy się jednak na powieści. Co w niej znajdziemy? Przede wszystkim romans (nie tak do końca oczywisty) w oryginalnej scenerii XVIII-wiecznej Kastylii, podzielony ostrą kreską świat arystokratów i służących, bogatych i biednych; charakterne postaci wywodzące się z każdego środowiska, świat, w którym kobiety uzależnione są od mężczyzn; dworskie intrygi, nikczemności, motywy homoseksualizmu, rasizmu, choroby, zemsty, honoru, wybaczenia, żądzy władzy, pasji.
Ogromnym atutem są wspaniałe opisy potraw (aż ślinka cieknie), przygotowywanych pod kierunkiem genialnej, cierpiącej na agorafobię, kuchmistrzyni Clary Belmonte, która w wyniku niefortunnych wydarzeń, będąc wykształconą panną z dobrego domu, musiała iść na służbę, dzięki swoim umiejętnościom zyskała dobrą pozycję, a nieoczekiwanie – spotkała miłość.
Książę Diego od lat cierpiał po śmierci ukochanej Alby, niechętnie wracał do dworskiego życia, tu niczym “Śpiąca Królewna” po wpływem zjawiskowej Belmonte obudził się, przełamał konwenanse, wybrał osobiste szczęście.
W fabule nie zabraknie także okrutnych scen, napadów, pobić, zbrodni, zawiłych intryg i przepełnionych złem motywacji.
Markiz Enrique de Arcona to nikczemnik jakich mało, udający przyjaciela intrygant, w białych rękawiczkach pociągający za sznurki. Brak słów, by opisać jego niecne postępki. Ta postać wzbudza najwięcej emocji zarówno w serialu jak i w powieści. Ale ciekawych bohaterów nie brakuje, są wśród nich zarówno “anioły” jak też “demony”, osoby szlachetne i te, bez serca, bez skrupułów.
Na pewno nie można pominąć ochmistrzyni Ursuli (nazwanej smoczycą), marszałka dworu Melquiadesa, panny Amelii Del Castro, czarnoskórego Gabriela de Castamar, Sol Montijos, doni Mercedes, Alfreda, Francisca, Elisy, Beatriz, Mańkuta, Hernalda czy nieszczęsnej Rozalii…
Każda z tych osób ma swoją własną historię, swój istotny udział w zagmatwanej fabule stworzonej przez hiszpańskiego pisarza.
“Kucharka z Castamar” to niekoniecznie mój ulubiony typ literatury, ale książka zapewniła mi miłą wycieczkę w czasie i przestrzeni, nie mam powodów do narzekania. Sądzę, że ta powieść przypadnie do gustu miłośniczkom romansów historycznych, klasyki typu powieści Jane Austen i “Niebezpieczne związki” de Laclosa, a także fanom filmów kostiumowych i serialu “Downtown Abbey”. Będą mieć co czytać w długie, zimowe wieczory.
Ciekawe, czy Fernando J. Munez, znany jako scenarzysta i autor książek dla dzieci, poprzestanie na tym zamaszystym debiucie powieściowym dla dorosłych, czy pokusi się o kolejne powieści “z epoki”…
polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Wydawnictwo Znak Literanova
Autor: Fernando J. Munez
Tytuł: Kucharka z Castamar
Tytuł oryginału: La Cocinera de Castamar
Tłumaczenie: Joanna Ostrowska
Data wydania: X 2021
Liczba stron:672
ISBN: 978-83-240-7008-4
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.