SZPIEG W KSIĘGARNI: “Małe Licho i babskie sprawki” Marta Kisiel – recenzja premierowa

Odsłony: 14

RECENZJA PREMIEROWA
Kiedy pojawia się zapowiedź kolejnej części z serii “Małe Licho” tłumy czytelników niecierpliwie przebierają nóżkami, kopytkami i mackami, a w dniu premiery radości nie ma końca. Tym razem autorka zaserwowała nam opowieść jakby bardziej poważną, szkolną, jesienną i mroczną. Dużą rolę odegra tu tata-widmo, nauczyciel matematyki oraz szkolni koledzy Bożka. Nie zabraknie jednak fantastycznych stworzeń, poezji romantycznej, piosenki popularnej, humoru i kakałka.

Z przyjemnością przeczytałam czwarty tom o perypetiach mieszkańców niezwykłego domu i poznałam nowe postaci. Tym bardziej, że główny bohater, Bożydar Antoni Jekiełłek jest – tak jak moja córka – już w czwartej klasie i wiadomo, że to nie przelewki. Nowi nauczyciele, więcej nauki, spraw i problemów – na przykład z matematyką.  W ogóle wiele nowego, bo i ubrania, z których jakoś szybko się wyrosło i remont domu, gdzie schronienie znalazły rozmaite istoty, w tym prawdziwe, wielce osobliwe krasnoludki, które od czasów “sierotki Marysi” nieco zmieniły swój sposób bycia.

Niestety, fani Bazyla i Odżinki tym razem muszą obejść się smakiem. Małe Licho też trochę na dalszym planie, a Tsadkiel w jakby nieco innej roli – korepetytora. Kto by pomyślał, że z niego taki równy gość!
Więcej miejsca w tej części poświęcono “ludzkim” bohaterom, Tomkowi i Witkowi – kolegom Bożka, a także nowej koleżance, Zmyłce, która to przypomina mi nieco Trollę ( M. Musierowicz, Język Trolli).  Ważną rolę odgrywa Szczęsny – tata Bożka o dość skomplikowanym statusie widma-gluta, chcący pomóc synowi w sprawach sercowych, z tym, że jego wizja niekoniecznie pasuje do współczesności. Ciekawą kreacją okazuje się tajemniczy Cebulon, matematyk, który potrafi przyznać się do błędu i skorygować swoje decyzje.

Małe Licho i babskie sprawki wydaje się być znacznie poważniejszą opowieścią niż poprzednie, choć i tamte tomy nie były li tylko rozrywką. Poruszone tu zostały ważne tematy jak dorastanie, przyjaźń, akceptacja, relacje rodzic- dziecko, wychodzenie poza strefę komfortu, poczucie bezpieczeństwa, samotność, rozpacz, umiejętność słuchania, przestrzeganie cudzych granic (intymności, godności, wytrzymałości itp.).
Podkreślona jest rola rodziny, nawet tak patchworkowej do kwadratu, z uwzględnieniem całego fantastycznego inwentarza, a także domu – coraz bardziej gościnnego.
Tytułowe “babskie sprawki” nie oznaczają romansów, czego być może niektórzy się obawiają, a “dziewczyński” pierwiastek wprowadzony dzięki Zuzi zwanej Zmyłką, jest też trochę taki “zmyłkowy”. Wydaje mi się, że czytelnicy ciepło przyjmą tę nietuzinkową postać.
Przestrzenią, w której rozgrywają się kluczowe dla fabuły wydarzenia, jest szkoła. Z pozoru zwyczajna, ale skrywająca swoje tajemnice. Tu dzieje się coś złego i nie chodzi tylko o stopnie z klasówki. Nasi bohaterowie podejmują wyzwanie, prowadzą brawurową akcję ratunkową, a potem… sami potrzebują odsieczy. Na szczęście wszystko dobrze się kończy i można świętować “zwycięstwo paradygmatu nad złem” garem kakałka.

Klimat powieści jest dość ponury, mroczny, jesienny, z nutą grozy przełamaną humorem. Znakomicie czyta się tę część właśnie wtedy, gdy za oknem deszcz i silny wiatr, a my pod ciepłym kocykiem, przy herbatce… śmiejąc się, smucąc i dziwiąc zarazem.
Marta Kisiel znakomicie potrafi wymieszać fantastyczne wątki z prozą życia, napełnić przygodową fabułę prostą mądrością i wykreować postaci, które będą nas ciągle zaskakiwać.
Mam wrażenie, że ta książka spodoba się nawet bardziej rodzicom niż dzieciom, bo dorośli dostrzegą w niej więcej i może więcej też wyniosą dla siebie? A z pewnością ci, którzy podobnie jak Szczęsny próbują meblować życie własnym dzieciom. Z drugiej strony dzieci też znajdą tu wiele bliskich im sytuacji i całkiem bezboleśnie przyswoją ważną lekcję.

Cały czas marzy mi się, aby seria “Małe Licho” była wśród lektur szkolnych albo chociaż była dostępna w każdej szkolnej bibliotece. Romantyzm, fantastyka, słowiańszczyzna, angelologia, kulinaria… wartościowych dziedzin znajdziemy tu co niemiara! Do tego humor, przygody i ciepełko. Takie książki pochłania się jak kruche ciasteczka!
Małe Licho i babskie sprawki bez wahania poleciłabym nie tylko czwartoklasistom, a wszystkim uczniom, uczennicom, ich rodzicom i nauczycielom. Taka lektura to bezsprzecznie przyjemne z pożytecznym!

polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi

Wydawnictwo Wilga
Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Małe Licho i babskie sprawki
Cykl: Małe Licho ( tom 4)
Liczba stron: 304
Data wydania: 27.10.2021


Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

 

 

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *