
Odsłony: 62
Każdy z nas chciałby mieć oddanego przyjaciela, takiego,
z którym można przysłowiowe konie kraść. Co jednak zrobić, gdy naszą przyjaciółką jest … perypetia? Zapraszam do lektury najnowszej książki Miry Białkowskiej pt. „Moja przyjaciółka Perypetia”. Jest to już 10. książka tej autorki, która miała swoją premierę całkiem niedawno, bo 01 października.
„Moja przyjaciółka Perypetia” to niezwykła powieść, której akcja rozgrywa się we współczesnych czasach. Jej główna bohaterka Magdalena ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia: wspaniałego męża, który jest wziętym adwokatem, wystawny dom, dobrą sytuację materialną, oddaną przyjaciółkę Zuzannę. Jeśli jej czegoś brakuje, to chyba tylko ptasiego mleka. Jednak – jak mawiali starożytni Rzymianie – fortuna kołem się toczy, a życie naprawdę bywa nieprzewidywalne. Tak było również w przypadku Magdy:
„Miałam szczęście,
ale mi uciekło
i zaraz potem,
rozpętało się piekło” (t. 2, s. 19).
Co takiego wydarzyło się w życiu Magdaleny, niech na razie pozostanie słodką tajemnicą. Hmmm, czy rzeczywiście słodką? Dość powiedzieć, że:
”By złapać wiatr w żagle
i zacząć nowe życie,
musisz wyciągnąć kotwicę” (t. 2, s. 175).
Sami jednak wiecie, że wcale nie jest to takie proste, zwłaszcza gdy na co dzień naszą przyjaciółką zostaje Perypetia, która potrafi nieźle namieszać w życiu. A jeśli do tego pojawia się jeszcze PUMA i … krasnoludki, to już całkiem bywa zabawnie.
Nie, nie całkiem. Białkowska porusza tu ważne sprawy, którymi zajmowała się, kiedy jeszcze pracowała zawodowo. Wśród nich jest m.in. problem uzależnień, a dokładnie alkoholizmu.
„Mąż [Pelagii] nie stronił od alkoholu, a okazji do picia mu nie brakowało. Był dobrym fachowcem, hydraulikiem. Coraz częściej wracał do domu pijany. Winą za swoje picie obarczał ją – typowe zachowanie alkoholika. Alkoholik pije przez kogoś albo przez coś. Zawsze jakiś powód się znajdzie” (t.1, s. 47).
Zaraz jednak dodaje:
„Był fachowcem — wziętym.
Jest menelem — wciętym” (t. 1, s. 47).
Dzięki tym aforyzmom, których właścicielką jest sama autorka, książka skrzy się humorem i dowcipem, w dodatku została napisana pięknym językiem. Mimo iż porusza naprawdę poważne sprawy, czyta ją się lekko i z ogromną przyjemnością. I nie ma znaczenia, że składa się z dwóch tomów i liczy w sumie ponad 480 stron.
Niewątpliwym plusem jest również … duża czcionka, która znacznie ułatwia czytanie, zwłaszcza wieczorową porą. Jeśli dodamy do tego „światło” wynikające z układu graficznego książki, to mamy już pełnię szczęścia. A zatem nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was do jej przeczytania.
Polecam, Beata Grzywacz
materiał chroniony prawem autorskim
Beata Grzywacz – absolwentka filologii polskiej na UJ, wieloletnia nauczycielka, liderka kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom, pomysłodawczyni Szkolnego Klubu Przyjaciół Książki, który prowadzi od 3 lat, autorka bloga „Tarnobrzeskie kobiety”. Lubi, gdy się coś dzieje, dlatego wciąż podejmuje nowe wyzwania – im trudniejsze, tym lepiej.
Autor: Mira Białkowska
Tytuł: Moja przyjaciółka Perypetia
Wydawnictwo: Białe Pióro
Stron: 483