
PATRONAT MEDIALNY: „Inteligencja kwiatów”, Maurice Maeterlinck – recenzja
Odsłony: 87
“Wydaje nam się, że to my właśnie sami, siłą inteligencji i twórczego geniuszu, stwarzamy rzeczy nowe w świecie nieświadomym i biernym. Tymczasem przyjrzawszy się sprawie z bliska, dochodzimy do wniosku, że w ogóle trudno jest nam stworzyć coś nowego. Przybłędami tylko jesteśmy, niedawno przybyłymi na Ziemię, toteż odnajdujemy jedynie to, co istniało dawno, i powtarzamy, niby nowością olśnione dzieci, wszystko to, czego dokonało przez wieki życie”. (s. 37)
Dawniej na świecie istniały rośliny. Nie miały z kogo czerpać, więc musiały same do wszystkiego dochodzić. Ich bogactwo formy i kształtów, barw i zapachów fascynuje, ale zapewne mało kto zdaje sobie sprawę, że rośliny są bardzo inteligentne. Cóż… okazuje się, że nie trzeba mieć mózgu, aby myśleć. Najlepiej samem się przekonać i oddać się lekturze książce Inteligencja kwiatów, napisanej sto lat temu przez laureata literackiej Nagrody Nobla z 1911 roku – Maurice’ego Maeterlincka. Belgijski poeta, eseista i dramaturg otrzymał Nagrodę Nobla za „wielostronną działalność literacką”. Nie przeszkadzało mu to jednak wnikliwie obserwować świat przyrody, a później opisywać ją w pasjonujący sposób. Nic dziwnego, że jego eseje filozoficzno-przyrodnicze cieszyły się dużą poczytnością.
Inteligencja kwiatów zdaniem autora jest szkicem, pracą skromną, pozbawioną odkryć, która ogranicza się do podstawowych faktów ze świata flory, dobrze znanych botanikom. Nadmienia przy tym, że dowody na istnienie inteligencji roślin są niezliczone, a on wspomina tylko niektóre z nich. Dodaje, że cud u rośliny zaczyna się tam, gdzie ludzki wzrok nie sięga.
Gdy się bierze do ręki książkę, uwagę zwraca solidne wydanie i piękna okładka roślinna z wplecionym logo Wydawnictwa MG. A gdy się ją otworzy, to dech zapierają ilustracje. Ich mnogość, wielobarwność (tylko nieliczne są czarno-białe), precyzja narysowania przykuwa wzrok czytelnika i to nie na chwilę. Liść, kwiat, owoc, przekrój kielicha, słupek i pręciki, korzeń to wszystko woła: „Spójrz na mnie! Obejrzyj!”. Podziwiałam precyzję rysunków wykonanych w latach 1795-1924. Ilustracje nie tylko obrazują treść, ale stają się dziełami sztuki, tak są piękne i niepowtarzalne.
Książkę przeczytałam z niekłamanym zachwytem. Jednym tchem. Nawet nie wiem, co bardziej mnie fascynowało – wiedza o roślinach, często tych mi znanych, bogactwo języka i literacki styl dramatopisarza czy szczegółowe i barwne ilustracje omawianych roślin. Wszystko! Choć chyba najbardziej literacki język nacechowany różnorodnością środków artystycznych, które oddają bogactwo flory. Autor rzetelną wiedzę o roślinach i magię ubrał w poetyckie opisy i serwuje każdemu do skosztowania.
Co mnie kompletnie zaskoczyło, to traktowanie organów męskich i żeńskich rośliny jak zalotników, oblubieńców, męża i żonę. Motyle, pszczoły, trutnie, ćmy autor nazywa obcymi wyswobodzicielami nektaru i posłannikami miłości, którzy przynoszą pocałunek oblubieńca. O zapłodnieniu walisnerii pisze Belg jak o uścisku miłosnym. Niewątpliwie jest romantycznie i erotycznie też.
Maurice Maeterlinck traktuje rośliny jak istoty rozumne zdolne do interakcji. Uparte, pomysłowe, odważne, ale i nieposłuszne, przekazujące informacje do poszczególnych części. To one rozsądnie i sprytnie zmierzają do zrealizowania swego celu – rozmnożyć się, wykorzystując do tego sztuczki, fortele i wynalazki mechaniczne. Przy tym walczą z losem, mają umiejętności obronne, a nawet potrafią obserwować zwyczaje owadów i ich budowę organiczną. Niesamowite!
Zaskoczyły mnie arytmetyczne zdolności ruty do zapłodnienia i tracenie głowy przez sałatę w warunkach ogrodowych, która nie broni się tak jak jej dzika odmiana. Wilczomlecz lekarski nazwany jest w szkicu mistrzem artylerii, momordika pistoletem damskim, a storczyki geniuszami z twórczą wyobraźnią. Jednak i świat roślin niepozbawiony jest błędów. Coś o tym wie żółta lucerna. Pozytywnie zaskoczył mnie opis wyników doświadczeń eseisty nad mieszaniem odmian szałwii. Przejaw czystej inteligencji!
Po tak fascynującej i ponadczasowej lekturze, jaką jest Inteligencja kwiatów, nie pozostaje nic innego, jak iść na spacer do ogrodu, lasu, na łąkę, w pole i stać się uważnym obserwatorem roślin w ich naturalnym środowisku. I proszę mi wierzyć, jeden spacer na pewno nie wystarczy, a nieubłagane prawo bezruchu roślin sprawi, że one nie uciekną. Poczekają. Te same obserwacje Maurice’ego Maeterlincka dotyczące roślin będą towarzyszyły każdemu z nas.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: MG
Autor: Maurice Maeterlinck
Tytuł: Inteligencja kwiatów
Tłumaczenie: Franciszek Mirandola
Data wydania: 11.08.2021
Ilość stron: 192
ISBN: 978-83-7779-701-3
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.