
TAM GDZIE ŻYŁA KLEOPATRA – fotoreportaż Danuty Baranowskiej
Odsłony: 234
We wcześniejszym reportażu z Krety wspomniałam o niezatartych związkach historycznych Aleksandrii z Ireapetrą. Miasto to było niezmiernie ważnym ośrodkiem handlu z Egiptem i całą Afryką. To z Ireapetry na podbój Egiptu ruszył Napoleon Bonaparte, a w okresie kultury hellenistycznej część Krety i niektóre wyspy Morza Egejskiego znalazły się pod panowaniem egipskiej dynastii Ptolemeuszów.
Aleksandria to dzisiaj okazałe miasto, jeden z największych portów Egiptu, który zawsze kojarzyć mi się będzie z Kleopatrą. Tutaj miał swój początek jeden z najwspanialszych romansów w historii świata. Właśnie w Aleksandrii narodziła się przed wiekami wielka miłość Kleopatry i Marka Antoniusza.
W starożytności miasto urzekało ogromną ilością pięknych rezydencji i pomników będących zachwycającymi obiektami starożytnego budownictwa. Powstało tutaj blisko cztery tysiące okazałych pałaców zajmujących około jedną trzecią powierzchni miasta. Obok tych budowli w Aleksandrii znajdowały się także łaźnie publiczne, teatry, stadiony i olśniewające ogrody.




Miasto założone na wybrzeżu Egiptu w 332 roku p.n.e przez Aleksandra Wielkiego było najważniejszą aglomeracją starożytnego świata i centrum hellenistycznej nauki a przez tysiąc lat przed naszą erą było stolicą Egiptu.
Dzieło Aleksandra Wielkiego kontynuowali jego greccy następcy, Ptolemeusze, którzy wznieśli jeden z siedmiu cudów świata – latarnię morską na wyspie Faros, połączoną z Aleksandrią sztucznie usypaną tamą. Założyli oni również wielką Bibliotekę zwaną Aleksandryjską, która posiadała około siedmiuset tysięcy zwojów starożytnych rękopisów oraz tzw. Muzejon czyli pierwsze na świecie muzeum będące jednocześnie instytutem naukowym, gdzie rozwijały się takie nauki jak matematyka, inżynieria i medycyna.



W starożytności Aleksandria była największym, niemal legendarnym miastem. Obecnie miejscowość przyciąga turystów z całego świata, przede wszystkim swoją niepowtarzalną atmosferą, zabytkami i znaleziskami archeologicznymi, amfiteatrem, letnim pałacem Króla Faruka i ogrodami Montazah.
Założony za panowania Ptolemeuszy teatr mógł pomieścić kilkuset widzów, dziś jest jedynym tego rodzaju obiektem w Egipcie.
Wiedza o starożytnej Aleksandrii nie byłaby tak bogata, ograniczałaby się do nekropoli i kilku mało istotnych znalezisk, gdyby nie czterdzieści lat prac polskiej misji archeologicznej. Niestety, ze słynnego pałacu Kleopatry, który miał stać na maleńkiej wyspie Antyrodos u wybrzeży Aleksandrii nie zostało dzisiaj nic, tak samo jak z Cezareum, które Kleopatra kazała wznieść dla Antoniusza. Nie ma także śladu po latarni na Faros. Trzęsienie ziemi w 365 roku prawie doszczętnie zniszczyło pałac królowej i zatopiło wyspę Antyrodos. Kolejne trzęsienie ziemi sprawiło, iż resztki latarni i pałacu Kleopatry pogrążyły się na zawsze w morzu.


Najstarszą część metropolii najlepiej przemierzać pieszo, albo wynajmując konną dorożkę. Ja wybrałam wędrówkę. Zawsze lubiłam spacery wśród wąskich uliczek i ciasnych zaułków miejskich starówek. Wtedy najbardziej odczuwalny jest klimat, zapach, barwy i serce miasta. I mimo, że Aleksandria jest nowoczesnym miastem, zbliżonym bardziej do miast europejskich to i tutaj można znaleźć atmosferę typową dla egipskich zakątków. Zostawiłam za sobą dzielnice nowoczesnych biurowców, hoteli i szerokich arterii i ruszyłam w starą część miasta. Ożywiony zgiełk i intensywne zapachy przypraw i perfum tworzyły prawdziwie orientalną atmosferę. Fascynujący widok worków i koszy pełnych korzeni, owoców i jarzyn, sklepików oferujących wyroby ze skóry, tkaniny, biżuterię, perfumy i inne artykuły przyciągał rzesze turystów. Gwar i hałas pomieszany z muzyką arabską oraz zapachem nargili (fajek wodnych) ale przede wszystkim niesamowita atmosfera sprawiła, że zapomniałam o rzeczywistości i o historii, która przywiodła mnie tak naprawdę do Aleksandrii. Z niechęcią pozostawiłam za sobą to niezwykle klimatyczne miejsce i ruszyłam na podbój wspaniałych ogrodów Montazah.

Ogrody i pałac Al-Haramlik we florentyńsko-tureckim stylu z powtarzającym się motywem litery F w dekoracjach wzniesiony przez kedywa Abbasa II na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku były jednak bardziej ekscytujące. Chociaż letnia rezydencja rodziny królewskiej jest niedostępna dla turystów, to ogrody a właściwie jeden wielki ogród botaniczny można zwiedzać i oglądać.
O rodzie pierwszego króla niepodległego, nowożytnego Egiptu Fauda, krąży legenda. Wróżbici przepowiadali królowi, że litera F przyniesie szczęście rodzinie królewskiej i dlatego tak on, jak i jego syn Faruk nadali swym dzieciom imiona zaczynające się na tę literę. W 1951 roku król Faruk po rozwodzie z pierwszą żoną Faridą ożenił się po raz drugi z Narriman Sadik i zrezygnował ze zmiany jej imienia, a w styczniu 1952 roku nadał swemu nowo narodzonemu synowi imię Ahmed. Sześć miesięcy później wróżba się wypełniła. Faruk utracił tron, a po abdykacji wyjechał z Egiptu i do końca życia przebywał w Księstwie Monacco.
Życie w Aleksandrii, podobnie jak w Kairze, toczy się przez całą noc. Warto wieczorem zajrzeć do jednego z klubów nocnych czy restauracji, gdzie dla klientów są organizowane pokazy tańców brzucha. Orzeźwiająca, chłodna bryza od Morza Śródziemnego sprawi, że wieczór stanie się cudownym ukojeniem po wielogodzinnym zwiedzaniu, a szklaneczka asir lajmun (sok ze świeżej cytryny lub limonki) pozwoli na wspaniały relaks.
Tekst i fotografie Danuta Baranowska
materiał chroniony prawem autorskim
Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.
Dzięki tobie zobaczyłam trochę tego nie znanego mi lądu. Nigdy nie byłam w Afryce i nie będę. Pozdrawiam