
POZNAJ SWÓJ KRAJ: RDZAWE DIAMENTY – fotoreportaż Danuty Baranowskiej
Odsłony: 261
Planowałam w tym roku kolejną podróż do Azji Południowo-Wschodniej, tym razem do Laosu, życie jednak napisało inny, smutny scenariusz. Cały świat zaatakowała okrutna choroba i w związku z tym moje pragnienie dalekiej wyprawy musiałam przenieść na lepsze czasy…
Ale jak mówi przysłowie: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nasza Polska ziemia jest równie piękna i niepowtarzalna. Można znaleźć tutaj niezwykłe regiony, ciekawe zakątki, historyczne miejsca, tajemnicze i zadziwiające okolice i… diamenty. O tym że diamenty są w zasadzie bezbarwne lub lekko żółtawe wiadomo. Są jednak diamenty czarne, bardzo rzadkie różowe i unikalne niebieskie. Okazuje się jednak, że są również diamenty rdzawe i to w Polsce.
Kiedy kilka lat temu spędzałam urlop w Ustroniu, uroczym miasteczku w Beskidzie Śląskim, który odwiedzam niezmiennie od lat, przez przypadek trafiłam do wyjątkowego miejsca. Do miejsca gdzie czuje się powiew historii, a miłośnikom motoryzacji i fanom motocykli zakręci się w głowie.
Dzień był deszczowy, o wyprawie w góry nie było więc mowy. Pozostała mi biblioteka. Jednak tego dnia wybrałam inną niż zwykle trasę do zaprzyjaźnionej książnicy i trafiłam po drodze na niepozorny budynek i osobliwy napis „Rdzawe diamenty”.



Z ciekawością pchnęłam wiekowe, skrzypiące drzwi i nagle znalazłam się w zupełnie innej epoce. Była to knajpka jak ze starego motoryzacyjnego filmu. Nad barem wisiał prawdziwy motocykl BMW R-2, a ściany zdobiły stare, często lekko zardzewiałe tablice informacyjne, siodełka motocyklowe, baki paliwowe, oraz mnóstwo plakietek, znaczków, blaszanych szyldów reklamujących różności, począwszy od piwa, poprzez margarynę, kawę, cygara, do oleju silnikowego. Piwo tutaj nalewano z wprost ze starego silnika, a w tle słychać było muzykę z pierwszej połowy dwudziestego wieku.
Bar i niewielką galerię prowadzili ludzie, dla których dwa koła stanowiły sedno życia. To zapaleńcy, którzy piwnice i podwórko przekształcili w niezwykłe Muzeum Starych Motocykli, zwanych Rdzawymi Diamentami.
Już na ulicy wzrok przyciągały wspaniałe motocykle z przyczepą. Nie sposób było się nie zatrzymać. Nie znam się niestety na tego typu wspaniałościach, ale w środku znajdowało się coś, co znane było mi z filmów wojennych. To najprawdziwszy Zunndap z 1943 roku, który służył w „Africa Corps” i posiadał pełne wyposażenie wraz z hełmem i kanistrami na paliwo. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza, że obok na ścianie znajdowała się replika pocisku przeciwpancernego, a na rączce innego motocykla wisiał zardzewiały pas po amunicji do karabinu maszynowego.



Perełka, zwracająca mocno uwagę to czerwony Benelli 500 SV z późnych lat trzydziestych ubiegłego wieku, który został przywieziony z Ukrainy i o którym wiadomo, że takich modeli wyprodukowano tylko kilka sztuk.
Innym rarytasem jest Zundapp EM 250 wyprodukowany około 1925 r. Prawie sto lat! Ileż te motocykle pamiętają. Gdybyż one umiały mówić!?
Dalej dumnie się rozpierał wspaniale utrzymany New Hudson z 1931, na którym podobno legendarny Kazimierz Lewandowski zdobywał laury w wyścigach motocyklowych w latach trzydziestych dwudziestego wieku.




W muzeum można zobaczyć wspaniałą kolekcję przed i powojennych silników, które jako jedyne z elementów danych motocykli oparły się próbie czasu.
To magiczne miejsce pozwala się przenieść w przeszłość i docenić to wszystko, bez czego dzisiejsza motoryzacja prawdopodobnie by nie istniała.
Mimo że nie pałałam zbytnią radością wchodząc do muzeum (nie jestem zbytnio zainteresowana motoryzacją), jednak kiedy ujrzałam te niezwykłe starocie pamiętające historię sprzed prawie wieku, prędko zmieniłam swoje nastawienie.
tekst i fotografie Danuta Baranowska
materiał chroniony prawem autorskim
FOTOREPORTAŻE Z PODRÓŻY PO CAŁYM ŚWIECIE – PRZECZYTAJ
POZNAJ PIĘKNE ZAKĄTKI NASZEGO KRAJU – FOTOREPORTAŻE Z PODRÓŻY PO POLSCE
Danuta Baranowska – stuprocentowy zodiakalny baran, niespokojny duch, aktywnie i entuzjastycznie nastawiona do życia. Jak przystało na znak żywiołu ognia, uwielbia kolor czerwony. Kocha książki w każdej ilości, przyrodę, góry, kawę z kardamonem i koty. Jest właścicielką, a właściwie niewolnicą kota ragdolla o imieniu Misiek. Jej pasją są podróże, zwiedzanie niezwykłych miejsc, poznawanie ciekawych ludzi oraz fotografia.