
Odsłony: 146
Jak zmieniało się podejście do macierzyństwa na przestrzeni wieków? Czy doświadczenia współczesnych matek różnią się od tych sprzed lat? Skąd kobiety czerpały wiedzę o opiece nad niemowlętami i jakie ślady ich przeżyć dotrwały do dzisiejszych czasów? Czym jest “matczynienie”? Jak to było z rodzeniem, karmieniem, przewijaniem, praniem, snem, noszeniem oraz innymi aspektami macierzyństwa? Dowiemy się tego dzięki wnikliwej i dość osobistej publikacji Sarah Knott, wykładowczyni w Indiana University, autorki artykułów na temat kobiet, płci kulturowej i uczuć.
Książka Sarah Knott to “historia macierzyństwa za punkt wyjścia mająca czasownik w ujęciu anegdotycznym, rozpisana w formie eseju z narracją pierwszoosobową”, oparta na historycznych źródłach oraz własnych doświadczeniach autorki. Trzeba przyznać, że to dość oryginalna forma. Nie każdemu czytelnikowi będzie odpowiadać, zanim jednak zmierzy się z lekturą, warto, aby dowiedział się, dlaczego autorka wybrała taką, a nie inną metodę.
Powody są trzy. Otóż, po pierwsze, Sarah Knott chciała pokazać tradycję opisywania historii, która powstała w XVII w., obrała anegdotę za środek badania życia poszczególnych ludzi oraz była w opozycji do powszechnego skupiania się na działaniach istotnych z perspektywy mężczyzn, była takim “uchylaniem zamkniętych drzwi” do świata przeżyć wewnętrznych i rozmów.
Po drugie, wybrała ujęcie anegdotyczne ze względu na “fragmentaryczność śladów macierzyństwa z dawnych czasów i różnych miejsc”, archiwa dotyczące tematyki związanej z macierzyństwem są szczątkowe, historycy wskazują na braki i konieczność wyłuskiwania informacji z listów, ksiąg domowych itp.
Po trzecie, Knott powołuje się na teorię macierzyństwa z XXI wieku: Lisa Baraitser uważa, że “Macierzyństwo aż się prosi o anegdotę” – ze względy na “ciągłe przerywanie narracji przez dziecko”, które ciągle przerywa czynności, działania i refleksje matki.
Autorka przekuwa anegdotę w wiedzę, uważa, że ta forma idealnie nadaje się do tego, aby interpretować historię poprzez gromadzenie szczegółów i fragmentów.
Dlaczego czasownik? Gdyż łączy się z anegdotą, ukazuje działanie, bycie, czucie, trwanie w czasie. Z macierzyństwem wiążą się pierwsze ruchy płodu, poród, opieka nad niemowlęciem, przekazywanie dziecka z rąk do rak, karmienie itp. Czasowniki zmieniają się, podążanie za nimi pozwala “pluralizować i precyzować” macierzyństwo ( określenie Eve Kosofsky Sedgewick).
Narracja pierwszoosobowa okazała się komplementarna z czasownikowym podejściem, praca nad książką na etapie, gdy Sarah Knott sama doświadczała macierzyństwa, pozwoliła autorce poruszyć tematy, które być może w innym przypadku by pominęła ( np. “wilgotna materia” – o pieluchach i praniu, czy “brak snu’). Ważna okazała się też świadomość, że macierzyństwo to rodzaj pracy, a matką jest się zawsze “w międzyczasie”.
“Mother is a verb” – tak brzmi oryginalny tytuł tej książki, idealnie oddaje jej zamysł, w polskim tłumaczeniu w treści pojawia się natomiast “matczynienie” – macierzyństwo ukazane jest jako działanie.
Autorka wykonała wręcz mrówczą pracę, przyglądając się różnym etapom i aspektom macierzyństwa w oparciu o bogate materiały źródłowe – mamy w sumie kilkadziesiąt stron przypisów odnoszących do artykułów i książek. Zgodnie z przyjętą metodą, otrzymujemy fragmentaryczną historię macierzyństwa, odwołującą się głównie do kobiet z Anglii, Ameryki Północnej (w tym czarnoskórych ), czy Indianek. Sarah Knott nie podaje suchych danych, ale stara się jakby “wczuć” w opisywane osoby, jak najwięcej wywnioskować na podstawie ich zapisków, pamiętników, listów, czy innych wzmianek zachowanych w archiwach.
Niektóre rozdziały są naprawdę treściwe i ciekawe ( np. “Mleziwo”, “Dębowa balia z tarą”), inne – przegadane. Trafiają się fragmenty, które w moim odczuciu są zbędne (np. że ludzie spostrzegają, o ile częściej robi się pranie, gdy w domu jest dziecko i że autorka używa proszku o innym zapachu niż jej matka). Ale są i takie, przy których nie sposób nie kiwać głową ze zrozumieniem – tak bliskie sprawy opisuje bowiem autorka, jak ciągły brak czasu, nieprzespane noce, rozmaite rozterki i troski dotyczące dziecka.
Niestety, momentami książka wydaje się zbyt chaotyczna i nużąca, całość po prostu jest nierówna. Szczerze mówiąc, ta publikacja trochę mnie rozczarowała, nie porwała emocjonalnie, rozminęła się z moimi oczekiwaniami. Nie do końca przemawia do mnie metoda przyjęta przez autorkę. Doceniam jej skrupulatność, pracowitość, chęć podzielenia się wiedzą oraz własnymi doświadczeniami i refleksjami, cały czas jednak zastanawiam się, kto ma być odbiorcą tej książki.
Na pewno sporo można się z niej dowiedzieć, ale czy historia macierzyństwa i to w tak nietypowym, anegdotycznym ujęciu, z pierwszoosobową narracją, zainteresuje każdego? Czy trafi do przeciętnego czytelnika? To raczej lektura dla osób z socjologicznymi, historycznymi, czy kulturoznawczymi zainteresowaniami.
Matki. Niezwykła historia macierzyństwa to książka wartościowa, ale specyficzna – i to trzeba koniecznie mieć na uwadze, więc może nie koniecznie poleciłabym ją na prezent dla mamy, ale zachęcam do zajrzenia i wyrobienia sobie własnej opinii. Kto wie, może będzie lektura trafiona w dziesiątkę?
Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
Wydawnictwo Mova
Autor: Sarah Knott
tytuł: Matki.Niezwykła historia macierzyństwa
Tłumaczenie Urszula Gardner
Tytuł oryginału: Mother Is a Verb: An Unconventional History
Rok wydania 2020
Liczba stron 480
ISBN 978-83-66520-43-1